Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawdziliśmy, gdzie grasują kieszonkowcy

Marian Satała
Wywóz posegregowanych śmieci z ?dzwonów? pozostawia wiele do życzenia. Czy tak samo będzie wyglądał odbiór worków?
Wywóz posegregowanych śmieci z ?dzwonów? pozostawia wiele do życzenia. Czy tak samo będzie wyglądał odbiór worków? fot. ludwik kostuś
Do 1999 roku rajem dla złodziei kieszonkowych był krakowski dworzec autobusowy. Tam działały najsłynniejsze grupy z Radomia, Kielc, Częstochowy. Tam złodziejskie szlify zdobywali krakowscy doliniarze. Dziś kieszonkowcy najczęściej grasują w kawiarniach i lokalach w Rynku Głównym, na Kazimierzu, w galeriach handlowych, drogich sklepach oraz na szlakach komunikacji miejskiej.

Właśnie na byłym dworcu autobusowym szkolili się policjanci zwalczający plagę kradzieży kieszonkowych. Spektakularnym sukcesem była likwidacja 12-osobowej grupy krakowskiej, która
w 2001 roku zaczaiła się na podróżnych wracających z pracy w Belgii. - Autobus miał pojawić się
na dworcu o 5,5o - opowiada jeden z policjantów ze specjalnej grupy operacyjnej w komendzie miejskiej. - Dzięki naszym wywiadowcom wiedzieliśmy, że złodzieje przyjdą wcześniej. No i przyszli. Zabrali 8 wielkich waliz i toreb. Odeszli tylko kilkanaście metrów, kiedy ich zwinęliśmy. Potem poprosiliśmy pasażerów, by rozpoznali swoje bagaże. To był prawdziwy kres tej grupy, bo wszyscy dostali wysokie wyroki - dodaje.

Kilkanaście lat temu w naszym mieście działało okresowo nawet do 50 kieszonkowców. - W tej chwili rynek kieszonkowców krakowskich liczy nie więcej niż dwadzieścia osób - ocenia specjalizujący się
w łapaniu doliniarzy policjant. Do tego dochodzą małe grupy z Kielc, Legnicy i Radomia oraz kilka osób ze Śląska. Pojawili się też Cyganie.Jak zawsze wśród "doliniarzy" są kobiety, które często wystawiane są na wabia.

Jest pewien podział stref wpływów kieszonkowców. Cyganie "szyją" głównie w Rynku Głównym, (właśnie w tej grupie bardzo aktywne są kobiety, które nie tylko wystawiają klientów, ale samodzielnie ich okradają). Kilkuosobowe szajki z Kielc i Radomia opanowa-ły Dworzec PKP
i Galerię Krakowską.

Według policyjnych specjalistów rozprawianie się z kieszonkowcami nie jest łatwe. Po pierwsze trzeba złapać na gorąco złodzieja, a przecież oni działają w łańcuszkach. Jeden kradnie, podaje fant drugiemu, a ten przekazuje dalej. - My o tym doskonale wiemy, więc łapiemy złodzieja
i pomagierów, ale też musimy zatrzymać poszkodowanego - opowiadają policjanci. Od nich najczęściej poszkodowany dowiaduje się o kradzieży i musi złożyć zawiado- mienie o przestępstwie. Bez tego złodziej jest wolny. Irytujące jest w tym wszystkim również to, że sądy wymierzają na ogół niskie kary, bo mała jest wartość skradzionych rzeczy. Rzadko się zdarza, by łupem kieszonkowców był portfel z kilkudziesięcioma tysiącami złotych.

Zasada jest prosta - jak złodzieje zobaczą policjantów, to kończą pracę - mówi "Dziadek", policjant - spec od łapania kieszonkowców. Idą na kawę albo przenoszą się w inne miejsce. Zdarza się też tak, że kiedy policjanci nie mają możliwości działania, np. jest ich zbyt mało, by złapać szajkę kieszonkowców, to specjalnie się wtedy ujawniają. I kieszonkowcy znikają.

Od 1 lipca br. w policji miejskiej przeorganizowano niektóre struktury. - Zwalczaniem kradzieży kieszonkowych zaj-mą się w komisariatach specjalne zespoły, w skład których weszły także osoby z dotychczasowej sekcji obserwacji - mówi Maciej Tomczyk, zastępca komendanta miejskiego policji.
Jutro napiszemy, w jaki sposób uniknąć kradzieży __

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska