MKTG SR - pasek na kartach artykułów
8 z 8
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze. Po ostatnim zdjęciu przejdziesz na i.pl.
Poprzednie
Przejdź na i.pl
Przesuń w prawo aby przejść na i.pl
Jednorazowa amortyzacja rzutem na taśmę...
fot. Karolina Misztal

Święta w firmie 2018. Wigilia, prezenty dla pracowników i kontrahentów: kto na tym korzysta i dlaczego najwięcej fiskus?

Jednorazowa amortyzacja rzutem na taśmę
- Jeśli przedsiębiorca rozważa zakup wyposażenia, to jest to doskonały moment, aby zostało ono ujęte jeszcze w bieżącym roku podatkowym i tym samym obniżyło podatek za 2018 r. Jeśli jednak miałby wydać ponad 10 000 zł, powinien sprawdzić, czy będzie mógł zastosować amortyzację jednorazową – mówi Marcin Kobuszyński. Metodą tą zamortyzować można wszystkie fabrycznie nowe środki trwałe poza budynkami, lokalami, obiektami inżynierii lądowej i wodnej oraz środki transportu. Wartość początkowa nie może być niższa niż 10 000 zł. Jeśli jednak przedsiębiorca jest małym podatnikiem, tzn. takim, u którego sprzedaż nie przekroczyła w poprzednim roku równowartości 1,2 mln euro, może skorzystać z wyższej stawki jednorazowej amortyzacji. Limit w takim wypadku wynosi 50 tys. euro co, w przeliczeniu daje około 216 tys. zł. W tym przypadku jednorazowa amortyzacja dotyczy wszystkich środków trwałych, takich jak maszyny, urządzenia, piece, kotły, przyrządy i środki transportu z wyłączeniem samochodów osobowych.

Zobacz również

Osoby z narkotykami zatrzymane przez policję w Barwicach

Osoby z narkotykami zatrzymane przez policję w Barwicach

Weekendowe imprezy na Podkarpaciu. Gdzie warto się wybrać?

Weekendowe imprezy na Podkarpaciu. Gdzie warto się wybrać?

Polecamy

Największa impreza w historii polskiego rugby w Krakowie!

Największa impreza w historii polskiego rugby w Krakowie!

Kibice wybrali. Napastnik Wisły Kraków Angel Rodado z bramką kolejki

Kibice wybrali. Napastnik Wisły Kraków Angel Rodado z bramką kolejki

Michał Rusinek: Jedni przywożą zdjęcia i pamiątki, a ja podróżnicze anegdoty

PLUS
ROZMOWA
Michał Rusinek: Jedni przywożą zdjęcia i pamiątki, a ja podróżnicze anegdoty