Siedem zastępów strażackich walczyło z ogniem w stolarni nieopodal Krynicy-Zdroju

Maria, turystka z Krakowa, która we wtorek po południu zeszła do Łabowej z lesistych gór Beskidu Sądeckiego po grzybobraniu, mówi, że około godziny pierwszej przeraziła się wyciem syren. Wpierw tej na remizie strażackiej, a moment później na mknących samochodach strażackich. Dodaje, że wszystkie te czerwone wozy zjeżdżały z drogi krajowej nr 75 w stronę stojących przy tym trakcie budynków dużego zakładu stolarskiego.

Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu alarm z Łabowej o ogniu w stolarni odebrał trzy minuty przed godzina czternastą. Nie pierwszy raz w tym roku musiały pomknąć tam strażackie wozy bojowe. Zostały skierowane tam aż 4 zastępy PSP z Krynicy-Zdroju. Do tego jeszcze ochotnicze straże pożarne z Łabowej, Nowej Wsi i Kamiannej.

W zakładzie stolarskim zapaliły się trociny składowane w wielkim silosie. To stanowiło olbrzymie zagrożenie i wymagało prowadzenia bardzo trudnej akcji.

Druhowie z Nowej Wsi tak relacjonowali tę akcję we wpisie na swojej stronie w portalu internetowym Facebook: Działania polegały na podaniu prądów wody do wnętrza silosa oraz wywietrzeniu hali za pomocą agregatu oddymiającego. Nie było zagrożenia dla ludzi, bo pracownicy opuścili budynek oraz hale produkcyjne przed przybyciem zastępów straży pożarnej i nie zgłaszali żadnych dolegliwości.
Po ugaszeniu silosu, w celu wykluczenia zarzewi ognia w nim jak i w hali, miejsce sprawdzono za pomocą kamery termowizyjnej.

Oficer dyżurny Miejskiej Komendy PSP w Nowym Sączu informuje, ze sytuacja w zakładzie stolarskim w Łabowej została opanowana w godzinę.

Co doprowadziło do pojawienia się ognia jeszcze nie zostało ustalone.

Służby przypominają aby w takich warunkach także tworzyć korytarz życia, który ułatwi ewentualny przejazd służb ratunkowych.