https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szkolne lektury wyleczą z depresji i narkomanii

Edyta Tkacz
Według dr. Krzysztofa Gerca trudno przecenić korzyści z biblioterapii
Według dr. Krzysztofa Gerca trudno przecenić korzyści z biblioterapii fot. Jakub Kołodziej
"Dżuma" Alberta Camusa to lek na narkomanię, "Kubuś Puchatek" uczy optymizmu, a "Don Kichot" Cervantesa determinacji w dążeniu do celu. W małopolskich szkołach nauczyciele odkrywają biblioterapię, czyli sztukę leczenia książką.

Specjaliści nie mają wątliwości - to doskonała pomoc dla uczniów.

Dr Krzysztof Gerc, dyrektor poradni psychologiczno-pedagogicznej w Skawinie, pracuje nad tym,
by upowszechnić biblioterapię w szkołach. Organizuje specjalne konferencje o terapii literaturą.

- To metoda znana w psychologii od dawna - mówi Gerc. - Chcemy, by mogli z niej korzystać nauczyciele.

Do pracy z książką przekonuje też pedagogów Polskie Towarzystwo Biblioterapeutyczne. W całym kraju odbywają się specjalne kursy.

- Robimy wszystko, żeby jak najwięcej nauczycieli wiedziało, na czym polega ta metoda - mówi dr Lidia Ippoldt z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Biblioterapia to działanie na osobowość za pomocą literatury.

Pomaga m.in. zmienić podejście do problemów, złagodzić agresję, zapobiegać uzależnieniom
i leczyć je. Nie potrzeba do tego żadnych specjalnych lektur. - To książki, które stoją na domowych
i szkolnych półkach - wyjaśnia Ippoldt.

Uczeń czytając utożsamia się z bohaterem, odkrywa, w jaki sposób może sobie poradzić z własnymi problemami. Na przykład "Akademia Pana Kleksa" Jana Brzechwy może pomóc dzieciom
w akceptacji samego siebie, w tym również swojego wyglądu. - Nie wystarczy oczywiście tylko przeczytać książki - mówi Gerc. - Nauczyciel musi przygotować specjalne zajęcia.

Jak mogłaby wyglądać lekcja z "Akademią" w roli głównej? Dzieci razem z nauczycielem czytają fragment o piegach bohatera. Zastanawiają się, czy można się śmiać z własnych wad.

A może są to zalety? Gerc podkreśla, że na takie zajęcia nie trzeba przeczytać całej książki. - Nie chodzi o to, żeby zmuszać do czytania, ale żeby zachęcić i wzbudzić ciekawość - podkreśla.

Anna Krzystoń, bibliotekarka ze Szkoły Podstawowej nr 11 w Nowym Targu, prowadzi już zajęcia biblioterapeutyczne. Dobiera książki do określonych problemów.

- Na przykład utwory Hansa Christiana Andersena są świetne dla nadpobudliwych uczniów - mówi Krzystoń.
Literaturę można też wykorzystywać w pracy w szkołach specjalnych lub ośrodkach dla osób niepełnosprawnych.

W Tarnowie z biblioterapii korzystają podopieczni Warsztatów Terapii Zajęciowej. - Każde spotkanie jest poświęcone innemu tematowi. Punktem wyjścia do dyskusji są fragmenty książek - mówi Mariola Góra, która prowadzi zajęcia. - Niepełnosprawni zawsze bardzo przeżywają to, o czym czytam. Dla wielu to rodzaj psychicznego wsparcia, mogą uwolnić tłumione w sobie emocje.

- Zawsze się identyfikuję z bohaterami książek i cieszę się, kiedy ich przygody dobrze się kończą. Dużo lepiej się wtedy czuję - mówi Andrzej Słonina, który bierze udział w zajęciach.

Według specjalistów, wiele lektur szkolnych czy znanych książek dla dzieci i młodzieży można wykorzystać do biblioterapii. "Romeo i Julia" Williama Szekspira pomaga w trudnych relacjach
z rodziną, a "Dżuma" Alberta Camusa może uchronić przed nałogami lub sektą.

Dyrektor poradni w Skawinie za biblioterapeutyczne książki uważa też... dzieła Sołżenicyna oraz "Inny świat" Herlinga-Grudzińskiego.

Według Gerca mogą one zniechęcić młodzież do sięgania po alkohol lub narkotyki.

- W tych dziełach uczniowie czytają o bohaterach, którzy są wierni swoim zasadom bez względu
na okoliczności - wyjaśnia.

- To pokazuje im, że gdy coś jest nie tak, nie muszą szukać ucieczki w używ kach.

Okazuje się jednak, że tworzenie terapeutycznych dzieł nie jest najważniejszą pisarską ambicją. - Nie zastanawiam się nad takim odbiorem moich książek - mówi Sławomir Shuty, krakowski pisarz, autor m.in. "Zwału".

- Pisanie to rodzaj sztuki, a sztuka nie powinna być zaangażowana.

Współpraca: Paweł Chwał, Józef Słowik, Mateusz Kamiński, Łukasz Bobek

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
sf.
Kulki naftaliny są znakomite na mole...
tylko trudno takiego trafić...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska