Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Szlachetna Paczka" trafiła do potrzebujących

Tadeusz Jachnicki
Sabina Wojtyczak, Agnieszka Śniadek, Krystyna Kolasa i Marta Gworek z LO im. Konarskiego zaangażowały się w akcję
Sabina Wojtyczak, Agnieszka Śniadek, Krystyna Kolasa i Marta Gworek z LO im. Konarskiego zaangażowały się w akcję Tadeusz Jachnicki
Setki paczek, oczekujących i darczyńców. Na trzy dni Liceum im. Stanisława Konarskiego w Oświęcimiu zamieniło się w wielki magazyn. Dziesiątki ludzi zwoziło dary dla potrzebujących.

Wolontariusze uwijali się jak w ukropie. Co rusz przyjmowali dary, rozwozili je i wracali do szkoły nierzadko ze łzami wzruszenia w oczach. Wielka akcja pod hasłem "Szlachetna Paczka" dobiegła końca.

- Większość paczek darczyńcy przywieźli w piątek - informuje Justyna Mroczek, psycholog szkolny
z "Konara". Reszta trafiła do szkoły w sobotę. Do niedzieli trwało rozwożenie darów. Lista potrzebujących zamknęła się cyfrą 119.

- Był moment, kiedy wydawało się, że nie wszystkich potrzebujących zdołamy obdarować - mówi Mroczek. Przyznaje, że z niepokojem śledzili internetową stronę, na której darczyńcy wybierali potrzebujących, a potem ci ostatni znikali z listy oczekujących.

- W czwartek w nocy zniknęła ostatnia rodzina z listy. Odetchnęliśmy z ulgą - opowiada psycholog. Przyznaje, że oczekującym nigdy nie obiecują pomocy, bo nie mogą. Nie mają przecież pełnych magazynów, w których czekają prezenty. Dopiero kiedy pojawią się darczyńcy, mogą stwierdzić,
że rodzina zostanie obdarowana.

W całej akcji uczestniczyło około 200 wolontariuszy. Przez wiele tygodni zdobywali adresy ludzi potrzebujących.

- Drugi raz bierzemy udział w akcji. W ubiegłym roku robiliśmy paczkę. W tym uznaliśmy, że można się bardziej zaangażować - mówi Agnieszka Śniadek, z II kl. LO "Konara".

- Chcemy pomagać potrzebującym - dodaje jej koleżanka Sabina Wojtyczak.

Młodzi ludzie odwiedzali potrzebujących. Rozmawiali i decydowali czy rodzinę zakwalifikować
do programu.

- Niektórych musieliśmy odrzucić - mówi Mroczek. Opowiada, że rodzina niby nie miała dochodów,
a w domu stał nowoczesny sprzęt komputerowy, telewizor plazmowy, a po ogrodzie biegał rasowy pies. Wtedy zapadała decyzja o wykreśleniu. Pomoc musi bowiem trafić do tych, którzy jej naprawdę potrzebują.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska