Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ta miłość nie gaśnie

Alicja Renkiewicz, Olkusz
Wczoraj w hali MOSiR półwiecze pożycia małżeńskiego świętowało 90 par z Olkusza i okolicznych miejscowości
Wczoraj w hali MOSiR półwiecze pożycia małżeńskiego świętowało 90 par z Olkusza i okolicznych miejscowości Alicja Renkiewicz
Lepiej rozbić talerz o podłogę niż złamać serce. Znają receptę na miłość przez całe życie.

- Od czasu do czasu trzeba się odstresować - taką receptę na długie i udane pożycie małżeńskie
ma Jan Rozmus. - Wycieczki, wyjazdy do sanatorium - wymienia jego żona Janina. - I czasami kieliszeczek czegoś mocniejszego - wtrąca małżonek.

Państwo Rozmusowie z Gorenic przeżyli wspólnie pół wieku. Wczoraj, tak jak 90 par małżeńskich
z gminy Olkusz, odebrali medale "Za długoletnie pożycie małżeńskie" przyznane przez prezydenta RP.
Po raz pierwszy uroczystość jaką zorganizował Urząd Stanu Cywilnego w Olkuszu nie odbyła się
w ośrodku kultury. Z uwagi na liczbę uhonorowanych przeniesiono ją do hali widowiskowo-sportowej. Imprezę uświetnił występ zespołu "Pomorzany".

Oprócz odznaczeń i życzeń pary małżeńskie otrzymały ufunowane przez magistrat komplety wełnianej pościeli.

- Waszą zasługą jest to, że trwając w przysiędze małżeńskiej od 50 lat dajecie piękny przykład, gdy teraz sprawy rodziny, miłości czy etyki są tak bardzo relatywizowane - podkreślał burmistrz Dariusz Rzepka składając życzenia.

- To właśnie miłość, wzajemne zaufanie i zrozumienie pomogły przetrwać państwu Rozmusom trudne chwile, których w ich rodzinie nie brakowało. Teraz jednak cieszą się dwiema wspaniałymi córkami
i trójką wnucząt.

Jan Łatecki wybrankę serca, z którą przeżył pół wieku, poznał podczas pracy, do której został zmuszony nakazem. Widok Danuty przechodzącej nieopodal drogi, przy której remoncie pracował, przyprawiał go o szybsze bicie serca.

- Wiele razy zagadywał mnie, gdy przechodziłam koło placu budowy - wspomina pani Danuta.

- I udawała, że mnie zupełnie nie dostrzega. Dopiero po ślubie przyznała, że jej się też od razu spodobałem - śmieje się mąż.

Wiele lat wspólnego życia przeżyli zgodnie, choć nie obyło się bez drobnych spięć.
- A po co się ludzie kłócą? Po to by się pięknie godzić - dodaje pan Jan. Żona przyznaje, że nigdy nie zdarzyło się, by wyciągnęła na małżonka wałek lub patelnię, nawet talerzy jej się nie zdarzyło rozbijać.

Talerze rozbijała za to inna małżonka, ale nazwiska zdradzać nie chciała.

- Matka mnie nauczyła takiej sztuczki. Jak coś się stłucze, to nie wyrzucaj, tylko schowaj
w kredensie. Gdy się pokłócicie to rzucaj o podłogę tym co rozbite. Przynajmniej żal potem nie będzie - wspomina.

Podobno ta metoda zawsze skutkuje i małżonek przeprasza po góra pięciu minutach w obawie
o domową zastawę. Co najbardziej zaskakujące, po 50 latach jeszcze nie dopatrzył się, że po tłuczeniu rodzinnej porcelany żadnego talerza nie brakuje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska