Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Decyzja prezesa Kaczyńskiego, czyli czystka wśród radnych

Łukasz Winczura
Od lewej Jacek Łabno, Grzegorz Kądzielawski i Tadeusz Gancarz - muszą teraz rozstrzygnąć: zarabiać, czy startować w wyborach?
Od lewej Jacek Łabno, Grzegorz Kądzielawski i Tadeusz Gancarz - muszą teraz rozstrzygnąć: zarabiać, czy startować w wyborach? Łukasz Winczura
Trzech tarnowskich samorządowców nie będzie najlepiej wspominało piątkowego popołudnia. Prezes PiS dał szlaban na start w wyborach Tadeuszowi Gancarzowi, Jackowi Łabnie i Grzegorzowi Kądzielawskiemu, czyli lokalnym tarnowskim beneficjentom „dobrej zmiany”.

Powodem takiego stanu rzeczy jest fakt, iż wymienieni swoją aktywność w samorządach łączą z lukratywnymi posadami w państwowych firmach. A tego władze PiS od jesieni dłużej nie będą tolerować.

- Do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Ci, którzy są w spółkach, są przez nas szanowani, ale nie będą kandydowali - oświadczył Kaczyński.

Te słowa wywołały wewnętrzne rozdarcie u Jacka Łabny (wiceprezes Jednostki Ratownictwa Chemicznego, kontrolowanej przez Grupę Azoty), który jest jednym z tarnowskich radnych o najdłuższym stażu. Mandat sprawuje bez przerwy od 1998 r. Był też wiceprezydentem Tarnowa w latach 1998-2002.

- Tu trzeba poważnego namysłu, bo z jednej strony praca w Grupie Azoty mnie pochłonęła, ale z drugiej chciałbym kontynuować pracę dla miasta, skoro mam opinię radnego inspiratora - nie kryje dumy.

Jacek Łabno przekonuje, że trzyma w szufladach wiele interesujących dla miasta przemyśleń. Gdyby jednak chciał wcielać je w życie, musiałby zrezygnować z posady wiceprezesa spółki, w której pracuje od 1 września 2016 r. No i oczywiście z poborów, które w samym 2017 roku wyniosły 225 075 zł brutto.

Wszystko wskazuje na to, że o miejsce w Sali Lustrzanej bić nie będzie się mógł również Tadeusz Gancarz, kolejny radny (mandat sprawował też w latach 2006-2010), a jednocześnie wiceprezes ds. technicznych w Koltarze - innej spółce córce Azotów. Chociaż nie stracił resztek nadziei na możliwość łączenia pracy w spółce Skarbu Państwa z „harówką” na rzecz mieszkańców.

- Na razie to tylko słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Jako człowiek konkretny i poukładany, czekam na dokumenty i wytyczne - mówi w rozmowie telefonicznej.

Gdyby słowa szefa PiS zmaterializowały się jednak w postaci uchwały Komitetu Politycznego PiS, Gancarz raczej nie będzie miał dylematów. Wybierze pracę w spółce, w której w ubiegłym roku zarobił ponad 205 tys. zł brutto.

- Z Koltarem jestem związany przez całe zawodowe życie. Poza tym jestem mocno zaangażowany w duży projekt konsolidacji transportu kolejowego w spółce. Nie wysiada się z pociągu w połowie drogi - przekonuje.

Wyraźnie zwolni też bieg samorządowa kariera radnego wojewódzkiego Grzegorza Kądzielawskiego, który mandat objął w 2015 r., po Józefie Szczurek-Żelazko, mianowanej na wiceministra zdrowia.

Kądzielawski został z końcem czerwca zeszłego roku wiceprezesem Grupy Azoty ds. badania i rozwoju oraz infrastruktury. Teraz powołany został też do władz chemicznego giganta na kolejną kadencję. W pół roku zarobił w spółce ponad 97 tys. zł brutto.

Spać spokojnie mogą na razie inni beneficjenci „dobrej zmiany”. W szranki wyborcze do sejmiku może stawać Ryszard Pagacz - szef miejskich struktur PiS, a zarazem szef oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.

Podobnie rzecz się ma z Piotrem Wójcikiem - radnym miejskim i szefem KRUS w Tarnowie. Zakaz startu w wyborach nie dotyczy bowiem ludzi pracujących w administracji.

Wybrać radę czy spółkę?

Na tyle wyceniono pracę radnego

Jacek Łabno jako radny oraz szef Komisji Rozwoju Miasta i Spraw Komunalnych pobiera 1968,36 zł miesięcznej nieopodatkowanej diety. Tyle samo inkasuje Tadeusz Gancarz, który kieruje Komisją Sportu, Rekreacji i Turystyki. Z kolei Grzegorz Kądzielawski, radny wojewódzki, a także przewodniczący Komisji Innowacji, otrzymuje 2549 złotych.

Takie wypłaty dają „na państwowym”

Najwięcej w kraju zarabia prezes PKO BP, który miesięcznie inkasuje 264,8 tys. zł brutto. Szef PGNiG otrzymuje 149,8 tys. zł. Dla kierującego Orlenem przygotowana jest pensja w wysokości 142,9 tys. zł. Miesięczne pobory prezesa PZU to 114,8 zł. W naszym regionie w ubiegłym roku najwięcej zarobił dyrektor generalny Grupy Azoty, na którego konto wpłynęło ponad 1,2 mln zł. Prezes Zakładów Mechanicznych dostaje 26 tys. zł brutto.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 5. „Borówka czy jagoda?”

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska