Tysiące cennych eksponatów, które składają się dzisiaj na jedną z najcenniejszych w Małopolsce kolekcji, trafiło do zbiorów tarnowskiego muzeum po wojnie, na mocy wydanego wówczas dekretu o reformie rolnej i idącego w ślad za nim zarządzenia nakazującego przejęcie wszelkiego majątku ruchomego.
- Tylko Sanguszkowie chcą odzyskać dziesięć tysięcy zarekwirowanych im po wojnie, przedmiotów. Dwa tysiące innych, głównie szkła i porcelany, które księżna Konstancja w 1950 roku przekazała muzeum w depozyt, formalnie już do nich należy. W każdej chwili mogą się po nie zgłosić i je od nas odebrać - mówi Adam Bartosz, dyrektor tarnowskiego muzeum.
W 2004 roku rodzina sondażowo procesowała się o kilka przedmiotów. Wyrok nie był jednoznaczny. Sąd zdecydował, aby zwrócić im jedynie pięć z nich, gdyż do pozostałych nie ma 100-procentowej pewności, że należały do Sanguszków. Ci, już po wszystkim, odzyskane eksponaty ponownie przekazali muzeum: puchar i świecznik jako dar dla placówki, a trzy portrety rodowe w formie depozytu.
- W związku z wyrokiem liczymy, że sprawa zbiorów zostanie uregulowana polubownie i uda się zawrzeć kompromis, na mocy którego uznane zostaną nasze prawa do całej kolekcji, a jednocześnie muzealia będą mogły być dalej eksponowane w Muzeum Okręgowym - mówił wówczas książę Paweł, spadkobierca Sanguszków.
Kompromisu nie ma, dlatego teraz rodzina ponowiła pozew, domagając się odzyskania już nie kilku, ale całej kolekcji. - Gdyby wcześniej zapadły odpowiednie decyzje, które wspólnie wynegocjowaliśmy, sprawa mogła potoczyć się zupełnie inaczej - mówi Adam Bartosz. Wstępna umowa mówiła o tym, że 80 procent zbiorów pozostanie w posiadaniu muzeum, a Sanguszkowie odzyskają resztę. - Ówczesna minister Jakubowska wstrzymała jednak te negocjacje, twierdząc że są one niezgodne z prawem.
Kolejną rozprawę w tej sprawie przełożono na inny termin, gdyż w kwietniu książę Paweł, z powodu dymu wulkanicznego, nie był w stanie przylecieć do Tarnowa samolotem z Brazylii. Tymczasem kilka dni temu sąd w Krakowie oddalił pozew Antoniego Stadnickiego, potomka właścicieli dworu w Wielkiej Wsi, który z kolei walczy o odzyskanie kilkunastu innych przedmiotów, w tym kilku obrazów, będących w zbiorach muzeum. Pozywający już zapowiedział odwołanie od wyroku i dalszą walkę o ich zwrot.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?