Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Podczas przemówienia Beaty Szydło na wiecu, znany działacz PiS utrudniał pracę fotoreporterowi. Nazwał go "pierd... kapusiem"

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Moment incydenty na wiecu zarejestrowała kamera lokalnej tv
Moment incydenty na wiecu zarejestrowała kamera lokalnej tv Starnowa.tv
Pojawienie się osób ze środowiska LGBT na niedzielnym wiecu poparcia dla Andrzeja Dudy w centrum Tarnowa zdeprymowało lokalnych działaczy PiS. Relacjonujący to wydarzenie fotoreporter Tadeusz Koniarz twierdzi, że jednemu z nich do tego stopnia puściły nerwy, iż ten usiłował mu utrudniać pracę i nazwał "pier... kapusiem", co zarejestrował mikrofon lokalnej telewizji. Były kandydat na prezydenta Tarnowa z ramienia PiS Janusz Gładysz najpierw się takich słów wypierał, ale kilka godzin później uderzył się w pierś i przepraszał.

Spotkanie z Beatą Szydło na pl. Sobieskiego w Tarnowie przebiegało w gorącej atmosferze. Na wiec poparcia kandydatury Andrzeja Dudy na prezydenta oprócz sympatyków partii rządzącej przyszła bowiem grupa związana ze środowiskiem LGBT.

Osoby te przyniosły transparenty, z którymi spacerowały między uczestnikami wiecu. Dochodziło do utarczek słownych ze zwolennikami PiS. Gdy zaczęła przemawiać Beata Szydło, wydawało się, że emocje opadły.

Aż do zamieszania w pobliżu stanowiska, na którym zainstalowali się dziennikarze i ekipy telewizyjne. Janusz Gładysz bezceremonialnie przeszedł przed kamerami, po czym stanął przed Koniarzem w taki sposób, by uniemożliwić mu robienie zdjęć.

Zasłonił i obraził

Tadeusz Koniarz to znany tarnowski fotoreporter z 30-letnim doświadczeniem, laureat prestiżowych nagród m.in. w konkursach Grand Press Photo czy Nagrody Dziennikarzy Małopolskich. W niedzielę przygotowywał fotorelację z wiecu PiS.

- Chciałem sfotografować panią Szydło na scenie. Wtedy zasłonił mnie i praktycznie wszedł w mój aparat pan Gładysz. Powiedziałem mu, żeby się przesunął, a w odpowiedzi pan Gładysz powiedział do mnie "kapusiu pierd... idź stąd" - relacjonuje Tadeusz Koniarz, który nie może ochłonąć po całej sytuacji.

Świadkami całego zajścia byli stojący w pobliżu dziennikarze. Wulgarne słowa działacza PiS zostały zarejestrowane też przez kamerę lokalnej telewizji Starnowa.tv, która prowadziła relację na żywo z wiecu.

- Po wiecu podszedłem do pana Gładysza i chciałem wyjaśnić tę sytuację, myślałem, że może mnie z kimś pomylił. Ale on nie przestał mnie obrażać, nazwał mnie "małym człowiekiem" i sugerował, że kimś sterowałem podczas wiecu. Do pana Gładysza dołączyli też ludzie stojący z boku, którzy też zaczęli do mnie krzyczeć. Zrobiło mi się przykro, że po tylu latach pracy również dla Tarnowa usłyszałem coś takiego. Ja przecież nigdy nie angażowałem się w jakieś historie polityczne, nie należałem do żadnych ugrupowań - relacjonuje Koniarz.

Dwie wersje

Gdy rano nasz reporter skontaktował się z Januszem Gładyszem, ten przedstawiał inny obraz niedzielnych wydarzeń. Mówił, że nie podobało mu się zachowanie Koniarza podczas wiecu, który jego zdaniem podchodził do osób związanych z LGBT i mówił im, jak się mają ustawiać, żeby byli widoczni.

Beata Szydło w Tarnowie zachęcała do głosowania na Andrzeja Dudę

Wybory, Duda i LGBT. Gorąco na spotkaniu z Beatą Szydło w Ta...

Koniarz zaprzecza. - Staram się być obiektywny i ukazać wydarzenie z różnych stron, pokazać zarówno zwolenników PiS, jak i LGBT. W czasie tego wydarzenia rozmawiałem ze znajomymi z PiS i zamieniłem kilka słów z członkami grupy LGBT. Była tam też dziewczyna, która trzymała transparent i powiedziałem żeby się nie ruszała to zrobię jej zdjęcie - podkreśla.

Janusz Gładysz uważa, że fotoreporter chciał, by jego ujęcia "były korzystne w kontekście sensacyjnym". Zaprzeczał jednak, jakoby ubliżał reporterowi. - Ja go skrytykowałem, ale wulgarnych słów nie używam. Proszę mi czegoś takiego nie próbować wmówić. Może ktoś inny to powiedział? - zapierał się.

Po południu oddzwonił, już z inną wersją. - Przyznaję, że straciłem panowanie nad sobą i powiedziałem słowa, których nie powinienem powiedzieć. Mylnie myślałem że pan Koniarz współpracuje z osobami, które przyszły protestować - mówił reporterowi "Gazety Krakowskiej". Dlaczego kilka godzin wcześniej twierdził co innego? - Byłem przekonany, że nie użyłem takich słów, ale odruchowo musiałem je wypowiedzieć - zaznacza.

Janusz Gładysz zadzwonił też z przeprosinami do Tadeusza Koniarza. - Przyjąłem je, ale niesmak pozostał - mówi fotoreporter. Postanowił, że sprawę zgłosi mimo wszystko na policję. - Nikt nie powinien czuć się bezkarnie jeśli kogoś obraża w ten sposób i jeszcze utrudnia mu pracę. My, dziennikarze przecież też jesteśmy chronieni prawem - zaznacza Tadeusz Koniarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska