Dochodziła godzina 12.57, kiedy w zakładzie karnym rozległ się alarm. - Dym wydobywający się przez okno zauważył strażnik z wieżyczki na zewnątrz budynku. Momentalnie powiadomił oddziałowego - relacjonuje Cecylia Hajduk, rzecznik prasowy tarnowskiego ZK.
W chwili pożaru, w celi nie było nikogo, gdyż cała trójka osadzonych w niej, była akurat na spacerniaku.
Pożar tłumiono gaśnicą z więziennego korytarza, ale jednocześnie wezwano strażaków.
- Do akcji wysłałem trzy duże samochody gaśnicze oraz drabinę. Tego wymagają procedury dotyczące reagowania w tego typu budynkach, gdzie potencjalnie zagrożonych jest aż tak dużo osób - wyjaśnia Mariusz Janusz, dyżurny operacyjny powiatu w tarnowskiej PSP.
Za bramę zakładu wjechał jednak tylko jeden samochód. Pozostałe czekały w gotowości na zewnątrz. - Wszystko wskazuje na to, że przyczną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w czajniku elektrycznym. Od niego częściowo zajęła się ściana - mówi Mariusz Janusz, który kilka lat temu gasił o wiele bardziej poważny w skutkach pożar w ZK przy Konarskiego. Wybuchł on w gospodarstwie pomocniczym, działającym przy tarnowskim więzieniu. Wówczas niezbędna była ewakuacja części skazanych.
- Powołana została specjalna komisja, która ma ustalić, w jaki sposób doszło do pożaru. Czy był to nieszczęśliwy wypadek czy też być może celowe działanie? - mówi Cecylia Hajduk. Jak dodaje, w tym momencie nic nie wskazuje na to, aby wczorajsze zdarzenie traktować w kategorii buntu skazanych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
