Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnowianie ignorują unijne przepisy

Łukasz Jaje
Na rynku oprócz termometrów elektronicznych (z prawej) są także dostępne wypełnione galinstanem (z lewej). Wyglądem i sposobem działania przypominają one rtęciowe
Na rynku oprócz termometrów elektronicznych (z prawej) są także dostępne wypełnione galinstanem (z lewej). Wyglądem i sposobem działania przypominają one rtęciowe Łukasz Jaje
Blisko sześć miesięcy temu weszła w życie unijna dyrektywa o zakazie sprzedaży i produkcji termometrów rtęciowych. Sprawdziliśmy, czy jest to kolejny "martwy" przepis.

Rozmowy z aptekarzami, tarnowianami i specjalistami od utylizacji nie pozostawiają wątpliwości. Przepisy żyją swoim życiem, a termometry rtęciowe cieszą się niesłabnącą popularnością.

Ludzie przede wszystkim pomstują na ceny. Stare urządzenie do pomiaru temperatury było wydatkiem rzędu 2-3 zł. Za najprostszy elektroniczny termometr musimy zapłacić od 11 do 15 zł. Jednak jego działanie pozostawia wiele do życzenia. - Kupiłam kiedyś taki. Nie dość, że niedokładnie pokazywał temperaturę, to jeszcze szybko się zepsuł. Rtęciowy jest niezawodny. Do dziś z niego korzystam - mówi pani Wirginia z Tarnowa.

Na rynku są również dostępne m.in. termometry do uszu. Ceny tego miernika zaczynają się od 90 zł.
Farmaceuci potwierdzają, że największą wadą termometrów elektronicznych jest niedokładność. - W stosunku do rtęciowych występują różnice rzędu 0,4-0,5 stopnia. Zwolennikom klasycznych termometrów polecam wypełnione galinstanem. Są praktycznie identyczne jak rtęciowe - mówi Marta Krawczyk, właścicielka jednej z aptek.

Wycofane z użytku termometry możemy oddawać do aptek, punktów zbiórki oraz odpowiednich służb. Tyle teorii. W praktyce mieszkańcy Tarnowa nie wiedzą o takiej możliwości lub wolą sobie radzić na własną rękę. - W ciągu ostatnich miesięcy oddano nam tylko dwa - stwierdza Marta Krawczyk.

Co zrobić, gdy rozbijemy termometr rtęciowy? - Przede wszystkim nie panikować. Nie próbujmy zbierać palcami, gdyż rtęć rozpadnie się na jeszcze mniejsze kuleczki. Powinniśmy zebrać ją na kartkę papieru. Przelać do słoika, najlepiej z wodą i oddać odpowiednim służbom - kończy Dariusz Mikołajek z Jednostki Ratownictwa Chemicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska