Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tatry. W dobie pandemii turyści będą skazani na busy. Czy to bezpieczne?

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Dwa odholowane pojazdy i 91 wystawionych mandatów... To bilans drugiego weekendu policyjnej akcji "czyszczenia" (z nieprawidłowo zaparkowanych samochodów) pobocza drogi do Morskiego Oka. Mundurowi wspólnie z podhalańskimi samorządowcami zapewniają, że tak będzie już do końca sezonu, a akcja musi być prowadzona ze względu na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Do części turystów te argumenty jednak nie przemawiają. Ich zdaniem policja swoim działaniem zmusza wiele osób do przesiadki na busy, w których jest spora szansa na zarażenie się koronawirusem.

FLESZ - Oni stracą 500+ Koniec podwójnych świadczeń

od 16 lat

Rejon drogi do Morskiego Oka jest tak popularnym celem wycieczek, że w sezonie niemal zawsze tworzą się tu gigantyczne korki a wszystkie znajdujące się tu parkingi są pełne w okolicach 8- 8.30 rano. Przez lata wielu turystów, którzy nie zdążyli "załapać" się na miejsce parkingowe uprawiali więc partyzantkę i parkowali na poboczu drogi. Było to niebezpieczne. Wielokrotnie na naszych łamach pokazywaliśmy zdjęcia i filmy na których widać jak załoga karetki pogotowia jadąc na sygnale przeciska się pomiędzy samochodami i nie ma jak ich wyminąć bo na poboczach po obu stronach drogi stoją samochody.

- Tylko cud sprawił, że dotychczas nikt nie zginął bo karetka nie dojechała na czas - mówi pan Leszek, zakopiański taksówkarz. - Byłem świadkiem wielu takich sytuacji gdy karetka utknęła w korku.

Zobaczcie, jak "Janusze" parkują samochody przy drodze do Mo...

Co ciekawe choć taka sytuacja miała miejsce przez lata dotychczas zarówno samorządy jak i zarządcy dróg czy policja niewiele robiły by przeciwdziałać zjawisku. To zmieniło się przed dwoma tygodniami. Gdy na początku maja otwarto TPN po okresie zamknięcia szlaków z powodu pandemii na drodze do Morskiego Oka zmieniono tez organizację ruchu.

- Na wyraźną prośbę policji pod wcześniej stojącymi tu znakami informującymi o zakazie parkowania pojawiły się tabliczki o tym że źle zaparkowane auta będą odholowywane - mówi Dawid Gleń, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie w której to instytucji zarządzie jest ostatni fragment drogi do Morskiego Oka. - Z tego co wiem policja zaczęła bardzo rygorystycznie sprawdzać czy ten zakaz parkowania jest przestrzegany.

Te słowa potwierdzają statystyki. W pierwszy weekend (8-10 maja) gdy całe Tatry były ponownie otwarte dla turystów, drogówka wspólnie z lokalna pomocą drogową odholowała 9 samochodów. Wystawiono tez kilkadziesiąt mandatów.

Tatry. Policja nie żartowała. Odholowała już pierwsze auta t...

W miniony weekend było podobnie. Odholowano dwa samochody i wystawiono 91 mandatów. - Pomimo licznych apeli i komunikatów w mediach ogólnokrajowych nadal nie wszyscy kierowcy stosują się do przepisów drogowych. W sobotę zakopiańska drogówka patrolowała rejon przejścia granicznego w Łysej Polanie oraz drogi dojazdowe. Nie stwierdzono wykroczeń w tym rejonie, a obecność policjantów skutkowała przestrzeganiem przepisów drogowych - informuje Roman Wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Niestety w niedzielę ruch drogowy w tym rejonie był zdecydowanie większy. Koniecznym okazało się odholowanie dwóch nieprawidłowo zaparkowanych samochodów. A na drodze Oswalda Balzera w rejonie wejścia na szlak do Sanktuarium na Wiktorówkach policjanci ujawnili aż 91 nieprawidłowo zaparkowanych samochodów. Kierowcy teraz muszą liczyć się z konsekwencjami.

Policjant dodaje, że holowanie samochodów z tej drogi to efekt paraliżów, jakie miały miejsce w ubiegłych latach. W szczycie sezonu kierowcy zostawiali niejednokrotnie swoje auta po obu stronach jezdni zawężając przejazd. W efekcie tworzy się tam gigantyczne korki, nie dało się dojechać na granicę, a w razie wypadku także i służby ratunkowe miałby nie lada problem, by dotrzeć na miejsce.

Jak nietrudno się domyślić taka stanowczość policji wywołuje mieszane uczucia. - Fajnie, że policja dba o bezpieczeństwo na drodze, ale czemu taka akcja idzie właśnie teraz gdy nasz region potrzebuje turystów jak wody po okresie gdy nikt nie zarabiał bo była kwarantanna - mówi Daniel Ruczak, właściciel pensjonatu z Zakopanego. - Ludzie nie mają tam gdzie zaparkować więc zostawiają samochód przy drodze. Za to dostają mandaty i w świat idzie fama, że my górale nie chcemy tu wczasowiczów bo zasypujemy ich mandatami.

Samorządowcy z Podhala przekonują, że taka sytuacja jest tylko chwilowa. - By turyści nie czuli się, ze region nic im nie oferuje a tylko kara już od wakacji uruchomimy duży parking na Zgorzelisku - mówi Piotr Bąk, starosta tatrzański. - Tam ludzie będą parkować i w opłacie za postój będą mieli busa dowożącego całą rodzinę do początku szlaku - dodaje szef powiatu a wiadomo też, że podobne parkingi z opcją dowozu zorganizuje też gmina Bukowina Tatrzańska w rejonie stacji narciarskiej na Rusińskim Wierchu.

Część turystów dalej kręci jednak nosem. - Będą nas wozić busami w dobie koronawirusa - kręci głową Maria Raszplowska, z Warszawy. - To paranoja. W takim busie człowiek jest zamknięty z przypadkowymi osobami na małej przestrzeni. Zarazkami łatwiej się w busie zarazić niż jadąc rodziną w prywatnym samochodzie. Tu nie ma za grosz logiki. Tym bardziej, że tego lata w górach może być naprawdę dużo osób po tym jak rząd rozda ludziom (takie są plany) bony turystyczne 1000 plus.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska