Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzebinia: więźniowie dają nogę na przepustce

Magdalena Balicka
Paweł Relikowski
Każdego roku z trzebińskiego zakładu karnego pryska co najmniej trzech więźniów. Choć do odsiadki zostało im niewiele, a za dobre sprawowanie mają szansę opuścić więzienie przed czasem, pokusa ucieczki jest silniejsza. Okazję do tego wykorzystują podczas przepustki.

Jednym z uciekinierów jest 24-letni Dawid B. z Krakowa, skazany za rozboje i kradzieże. Po długich miesiącach odsiadki mężczyzna był na dobrej drodze do warunkowego zwolnienia. W nagrodę za dobre sprawowanie dostał nawet jednodniowy bilet do domu.

- Zamiast jednak stawić się o umówionej godzinie w jednostce, przepadł bez śladu na osiem miesięcy - informuje Zbigniew Uroda, chrzanowski prokurator rejonowy. Dodaje, że zbieg sam zgłosił się do krakowskiego więzienia, by okazać skruchę. - Dawid B. nie umiał wyjaśnić, dlaczego złamał prawo. Wyznał jedynie, że bardzo brakowało mu wolności - relacjonuje prokurator Uroda.

Dodaje, że przychylił się do wniosku skazańca o dobrowolne poddanie się karze na sześć dodatkowych miesięcy więzienia w zawieszeniu na sześć lat. Tomasz Wacławek, oficer prasowy trzebińskiego zakładu karnego, przyznaje, że w ciągu roku kilku więźniów wykorzystuje chwile wolności i nie wraca za kratki.

- Większość z nich udaje się namierzyć i doprowadzić do zakładu. Inni sami wracają - podkreśla Tomasz Wacławek. Nie przypomina sobie natomiast, by którykolwiek z więźniów próbował zbiec z terenu zamkniętego. - Każdemu ze skazańców zależy, by jak najszybciej wyjść na wolność. Wiedzą, że każde naruszenie regulaminu lub złamanie prawa oddala ich od tej chwili - zauważa oficer prasowy.

By otrzymać choć jednodniową przepustkę z zakładu, trzeba sobie na nią ciężko zapracować. - Bez dobrej opinii wychowawcy, psychologa, psychiatry nie ma na to szans - podkreśla Wacławek. Tylko w wyjątkowych sytuacjach losowych, jak pogrzeb lub ciężka choroba członka rodziny, można wyrwać się z więzienia, jednak pod specjalną eskortą strażników.

Mieszkańcy Trzebini z przerażeniem słuchają wieści o zbiegach. - To nie do pomyślenia, by kryminalistę wypuszczać na przepustkę bez dozoru. Kto wie, czy nie rzuci się z nożem na przechodnia - nie kryje obaw Monika Szuta z Trzebini. Uważa, że każdy skazaniec powinien odsiedzieć karę w zamknięciu. - To, że ktoś dobrze się sprawuje za kratkami, nie znaczy, że nie zacznie rozrabiać na wolności - podkreśla młoda kobieta.

Tomasz Wacławek zapewnia, że każdy więzień opuszczający zakład jest cały czas monitorowany.
- Mamy stały kontakt z jego rodziną. Odwiedza go także dzielnicowy - uspokaja rzecznik. Dodaje, że najsurowszym stróżem jest jednak obawa przed dodatkową odsiadką. - Za ucieczkę z przepustki grozi rok więzienia - ostrzega Wacławek. Trudno mu jednak podać liczbę więźniów, którzy przepadli bez śladu...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska