Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urzędnicy lekceważą prośby kierowców

Małgorzata Stuch
Gmina powinna wcześniej pomyśleć o zorganizowaniu wygodnego i bezpiecznego objazdu na rondzie Grzegórzeckim ? skarżą się kierowcy
Gmina powinna wcześniej pomyśleć o zorganizowaniu wygodnego i bezpiecznego objazdu na rondzie Grzegórzeckim ? skarżą się kierowcy fot. Katarzyna Prokuska
Tysiące osób nadal korzysta z drogi łączącej ul. Kotlarską ze starą Grzegórzecką. Przejazd skrótem pełnym dziur i wybojów, o którym pisaliśmy tydzień temu, grozi wypadkiem lub poważnym uszkodzeniem auta. Kierowcy jednak ryzykują, bo w ten sposób unikają wielokilometrowych objazdów i korków spowodowanych remontem ronda Grzegórzeckiego.

Kierowcy klną na drogę i żądają przynajmniej tymczasowego przystosowania jej do ruchu. Władze Krakowa i Agencja Rozwoju Miasta (ARM) - inwestor remontu ronda, który powinien zadbać
o najdogodniejsze objazdy - nie mają zamiaru nic zrobić. Tłumaczą, że droga tak naprawdę... nie istnieje, nie ma statusu drogi publicznej i leży w części na prywatnym gruncie.

Urzędnicy z Zarządu Dróg i Transportu (ZDiT) i Krakowskiego Zarządu Komunalnego (KZK), instytucji odpowiedzialnych za miejskie drogi twierdzą wręcz, że ze względów bezpieczeństwa nie można korzystać z tego skrótu.

Argumenty urzędników nie przekonują kierowców. - Nie jest nam potrzebny remont tej drogi. Wystarczyłoby zasypać dziury - mówi Maciej Bok, kierowca. - To nieduży wydatek, a skoro miasto stać na remont ronda, to zapewne bez problemu poradziłoby sobie z zakupem kilku wywrotek żwiru
do wyrównania wybojów. Co będzie, gdy na tej drodze zdarzy się wypadek? Kto będzie ponosił odpowiedzialność? - pyta mężczyzna.

ZDiT ma zamiar zmodernizować część feralnej drogi. Ale zrobi to najwcześniej pod koniec 2008 r., gdy uzyska potrzebne dokumenty. Wyremontuje wtedy zaledwie ok. 90 metrów drogi od strony ul. Kotlarskiej, w kierunku ul. Wandy do budowanego osiedla In-terBudu. - Na tym zakończy się nasza rola - podkreśla Michał Pyclik ze ZDiT. - Nie możemy nawet częściowo naprawiać dalszej części drogi, ponieważ ona praktycznie nie istnieje - dodaje.

Ponieważ wyjaśnianie spraw własności działek, na których leży droga przeciąga się, miasto na razie nie ma zamiaru zawracać sobie głowy problemami kierowców. O remoncie dalszego odcinka drogi, tego
z największymi wybojami pomyśli najwcześniej w przyszłym roku. - Zajmiemy się modernizacją dopiero wtedy, gdy cały teren, będzie własnością gminy - zaznacza Jan Machowski z biura prasowego magistratu. - W tej chwili trwa wyjaśnianie sytuacji prawnej działek. A to wyklucza wszelkie remonty
- podkreśla.

ARM również nie ma zamiaru nic zrobić. - Remonty, a nawet wywiezienie żwiru na dziką drogę, wymagałyby złamania prawa - denerwuje się Dariusz Łanocha, rzecznik ARM. - Kierowcy korzystają
z niej na własną odpowiedzialność. Nikt nie zapłaci im odszkodowania za zniszczenie samochodu, bo ten skrót nie ma statusu drogi publicznej - dodaje.

Drogą budowlaną mogą jeździć wyłącznie pojazdy budowy InterBudu i mieszkańcy posesji
przy ul. Kotlarskiej - - wyjaśnia Krzysztof Burdak, szef krakowskiej drogówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska