Kraków na tle innych ośrodków hokejowych w kraju jawi się jako niemal oaza spokoju. Na Śląsku ślą wici i gotują się do otwartej wojny z PZHL. W Nowym Targu też psioczą na Związek, ale zdecydowanie bardziej martwią się co dalej z drużyną Wojasa Podhale. Hokejowa północ kraju również zrewoltowana.
Hokeiści mistrza Polski ostro trenują, a na lodowisku w poniedziałek pojawił się ciężki sprzęt i przystąpiono do budowy ostatniej trybuny.
Niestety, najprawdopodobniej nie będzie remontu, a właściwie budowy nowej tafli. Czeska firma zainteresowana kontraktem zrezygnowała, gdyż nie byłaby w stanie dotrzymać terminu oddania jej do użytku. Musiałby być to koniec lipca, a czas utwardzenia betonu przed zamrożeniem tafli wynosi miesiąc. Poza tym nie wiadomo, co znajdzie się pod starą.
Ale i w Krakowie mają problemy. Klub otrzymał nowe taryfikatory opłat na rzecz PZHL i wbrew opinii, że Cracovię stać na wszystko, doprawdy trudno sobie wyobrazić sytuację, aby prezes Jakub Tabisz z okrzykami radości przyjął konieczność ich zwiększenia.
I około 30-40 tys. złotych lekką ręką i bez żalu wyciągnął z kasy. W tym względzie Cracovia raczej będzie mówić jednym głosem z pozostałymi klubami.
Trener Rudolf Rohaczek rozpaczliwie chce się czegoś dowiedzieć o terminie rozgrywek ligowych, ale i o tym, kiedy ma grać reprezentacja. Zresztą na razie nie wiadomo pod czyim kierownictwem, gdyż PZHL dopiero rozpisał konkurs na szkoleniowca kadry.
A krakowski trener ustala terminy meczów sparingowych i - co oczywiste - chciałby mieć na nich całą kadrę. Stąd niewykluczone, że do PZHL wpłynie pismo z Cracovii, aby nie powoływać na pierwsze zgrupowanie (w nieznanym jeszcze terminie) graczy z Krakowa. Również "cyrograf" ze Związku, dotyczący uznania PZHL jako jedynego podmiotu uprawnio- nego do organizowania oraz prowadzenia rozgrywek ligowych, nie spotka się z entuzjazmem.
Totalny, wręcz niewyobrażalny bałagan, do którego doprowadził obecny zarząd PZHL, odbija się również i na spokojnej wydawałoby się krakowskiej enklawie. I jak wieść niesie, Cracovia też nie zgadza się z nowym systemem rozgrywek.
Problem tylko w tym, że w pomieszczeniach warszawskiej centrali głosami z "terenu" nikt się nie przejmuje. Uważając, że tylko PZHL ma patent na nieomylność, a reszta to "buraki".
Chociaż ta "reszta" to w tej chwili prawie całe środowisko hokejowe. Widać w PZHL-u nie znają przysłowia - Jeżeli jedna osoba ci mówi, że jesteś koniem, nie przejmuj się. Jeżeli druga, również. Ale jeżeli trzecia, to kup sobie chomąto.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?