Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Małopolsce przybywa szkół z koronawirusem. COVID-19 sparaliżował już pracę ponad stu placówek

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Mija czwarty tydzień od rozpoczęcia roku szkolnego. W tym czasie część szkół i przedszkoli ze względu na przypadki zakażeń koronawirusem wśród uczniów lub pracowników musiała zrezygnować z nauczania tradycyjnego. W Małopolsce SARS-CoV-2 sparaliżował już pracę 106 placówek. Niestety, niemal codziennie lista zamykanych szkół i przedszkoli w regionie ze względu na COVID-19 wydłuża się o kolejne pozycje.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Zakażenia wśród personelu i uczniów wykryto w placówkach m.in. w Krakowie, Zakopanem, Białce Tatrzańskiej, Limanowej, Olkuszu czy Bukownie. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Krakowie informuje, że obecnie duże ogniska koronawirusa występują w 15 szkołach i przedszkolach w pięciu powiatach w regionie.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski przekonywał, że sytuacja w jednostkach oświaty jest opanowana, a skala zakażeń nie wymaga tego, by przechodziły one na tryb nauczania zdalnego. Według jego informacji mniej niż 1 proc. placówek w skali całego kraju, na ten moment korzysta z takiego modelu.

106 szkół z COVID-19

Tymczasem w Małopolsce od początku roku szkolnego przypadki zakażeń potwierdzono już w 106 placówkach (w całym województwie mamy 4860 szkół). Najgorzej sytuacja wygląda w powiecie olkuskim. To właśnie tam z jednego przedszkola w Bukownie wirus rozprzestrzenił się na trzy kolejne placówki, dezorganizując pracę IV LO w Olkuszu, Szkoły Podstawowej nr 1 w Bukownie, a także Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Podlipiu. W sumie z tego ogniska zarażonych jest 40 nauczycieli i uczniów, a 743 osób, które miało z nimi kontakt, zostało skierowanych na kwarantannę.

Poważna sytuacja jest również w powiecie tatrzańskim, gdzie zachorowania stwierdzono w czterech szkołach podstawowych. SARS-CoV-2 potwierdzono tam u 18 uczniów oraz pedagogów, a 645 osób przebywa w kwarantannie.

Koronawirus nie oszczędził także szkół w stolicy Małopolski. Duże ognisko wykryto m.in. w Prywatnej Szkole Podstawowej im. Noblistów Polskich w Krakowie, gdzie COVID-19 potwierdzono u 22 osób, a kolejne 300 przebywało na kwarantannie. Od poniedziałku szkoła funkcjonuje już normalnie.

Z kolei w Zespole Szkół Elektrycznych nr 1 przy ul. Kamieńskiego w Krakowie zakażenie potwierdzone u ucznia spowodowało, że - decyzją sanepidu - jedna z klas II trafiła na kwarantannę. Już z niej wróciła. Szkoła liczy tysiąc uczniów. Według wicedyrektorki Iwony Łopatki panuje spokój, szkoła oczywiście pilnuje wprowadzonych zasad i procedur. - Sale są dezynfekowane, szatnia nieczynna, dana klasa raczej uczy się wciąż w jednej sali. Na okrągło okna są pootwierane, żeby się wietrzyło, a nauczyciele podczas lekcji starają się nie chodzić między uczniami, żeby zachować dystans – wymienia.

Zdaniem dyr. Łopatki obecne lekcje wprawdzie nie są takie, jak przed epidemią, ale jednak bardziej przypominają prawdziwą szkołę i naukę niż nauczanie zdalne, jakie trwało od marca. - Odnoszę wrażenie, że młodzież cieszy się z powrotu do szkoły, a czas zdalnego nauczania sprzed wakacji uważają za czas stracony – dodaje.

Badania laboratoryjne potwierdziły też SARS-CoV-2 u trzech osób ze Szkoły Podstawowej Zakonu Pijarów. Krakowski sanepid informuje, że w przypadku tej placówki sytuacja jest rozwojowa, ponieważ trwa dochodzenie epidemiologiczne.

- W sumie dotąd cztery klasy zostały objęte nauczaniem zdalnym, na różny okres, od dwóch dni do tygodnia. Mamy też dzieci na kwarantannie z tego powodu, że rodzeństwo jest w przedszkolu albo innej placówce, gdzie pojawiło się zakażenie – mówi nam o. Sławomir Dziadkiewicz SP, dyrektor szkół pijarskich w Krakowie.

Dodaje, że mimo potwierdzonych zakażeń, nie zamierzają wprowadzać w szkole nowych zasad czy obostrzeń związanych z koronawirusem.

- Myślę, że to, co mamy opracowane, zdaje egzamin. Co do samego zakażenia, to nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy ognisko ma miejsce w szkole, zakażenie bierze się z kontaktu z rówieśnikami, czy też jest przynoszone z zewnątrz – zwraca uwagę o. Sławomir Dziadkiewicz.

Szkoła bez koronawirusa

A jakie nastroje panują w szkołach, w których nie pojawił się dotąd koronawirus? Magdalena Mazur, dyrektor krakowskiej Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 12, po pierwszych dwóch tygodniach pracy z określonymi obostrzeniami i zabezpieczeniami nieco je zrewidowała. Od 15 września klasy IV i V mogą wejść na świetlicę (wcześniej była ona dostępna tylko dla młodszych klas), można już korzystać z szatni i szafek, jak również ćwiczyć na siłowni zewnętrznej na terenie szkoły. - Pozwoliłam grać w piłkę na wuefie, jeśli jest na lekcji jedna klasa i dopuściłam śpiew na lekcjach muzyki, przy wietrzonej sali – dodaje dyr. Magdalena Mazur.

Rano drzwi do tej szkoły pozostają otwarte, żeby dzieci ich nie dotykały. Rodzice nauczyli się już, że przychodząc po dziecko korzystają z przedsionka. Doszło tam do kilku spięć o zakładanie maseczki, teraz już wszyscy do tego się stosują, pilnują tez odległości. Uczniowie przechodząc między salami zakładają maseczki – trafiają się malkontenci, którzy nie robią tego chętnie, ale nie ma bojkotu stosowania maseczek. Rodzice dzieci przeziębionych i z dużym katarem informują, że dziecko nie przyjdzie, na tydzień zostaje w domu.

Dyrektorka dodaje natomiast, że iluzją okazało się utrzymywanie dystansu. - W szkole wprowadziłam zasadę, że klasy się nie łączą, że minimalizujemy kontakt, a przecież dzieci wychodzą ze szkoły i potem się spotykają – w parku, w klubie sportowym. My tutaj izolujemy, ograniczamy kontakt, a potem te dzieci razem bywają w różnych miejscach, grają w siatkówkę, chodzą razem do szkoły muzycznej po południu itp.

Większość zarażonych dzieci pochodzi z ognisk szkolnych

Dr Lidia Stopyra szefowa Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii szpitala im. Żeromskiego w Krakowie, która od początku epidemii leczy dzieci chore na COVID-19 przyznaje, że rzeczywiście w ostatnim czasie większość przypadków zarażeń wśród małych pacjentów pochodzi z ognisk szkolnych.

- Na szczęście na razie obserwujemy, że choroba ma u nich na tyle łagodny przebieg, że z reguły nie wymagają one hospitalizacji, wystarczy opieka lekarza POZ-u i pozostanie w izolacji domowej – wyjaśnia lekarka.

Dodaje jednak, że jej zdaniem wprowadzenie w szkołach dodatkowych rozwiązań pozwoliłoby na zminimalizowanie ryzyka pojawienie się kolejnych infekcji SARS-CoV-2.

- Dobrym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie liczby zajęć lub prowadzenie części ich zdanie. To z pewnością pomogłoby zmniejszyć dystanse między uczniami. Należałoby się też zastanowić nad wprowadzeniem obowiązku noszenia maseczek przez uczniów w pewnych sytuacjach. Trzeba poszukać rozwiązań kompromisowych tak, aby dzieci miały dostęp do bezpośredniej edukacji, ale żeby była ona przede wszystkim bezpieczna dla ich zdrowia – konkluduje dr Stopyra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska