Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W naszych lasach trwa grzybowe szaleństwo. Sto borowików w godzinę to ponoć norma [ZDJĘCIA]

Lech Klimek
Lech Klimek
To jest prawdziwy grzybowy atak. Ze wszystkich stron docierają do nas przerażające wieści. Grzyby atakują spacerujących po lasach. Nie pozwalają na wypoczynek, domagają się zbierania i wkładania do koszyków.

Zmasowany atak nastąpił w lasach w okolicy Zdyni, Bystrej, Bielanki, ale też Pagorzyny czy Wójtowej i Siar.

Samotna pieczarka

Wojciech Szyszka z Ropy chodzi na grzyby z pasji.

- Bardzo lubię spędzać niedzielne popołudnia, chodząc po lesie - mówi. - Obserwuję przyrodę i szukam grzybów Zbieram najczęściej prawdziwki - dodaje.

Tym razem trafił na coś wyjątkowego.

- To była pieczarka gigant - opowiada. - Rosła sobie sama na łące. Początkowo myślałem, że to ktoś wyrzucił foliowy worek, który trzeba posprzątać. Gdy podszedłem bliżej, nie mogłem uwierzyć w jej wielkość. Oczywiście poza pieczarką zebrałem jeszcze duży koszyk prawdziwków i kozaków - dodaje z uśmiechem.

Pieczarka naprawdę robi wrażenie. Jej kapelusz ma średnicę blisko 38 centymetrów.

Rowerem po giganta?

Dla Justyny Szarowicz i Marii Szurek, nauczycielek wf-u w SP w Sękowej to miał być tylko rowerowy trening. Panie wybrały się do Bartnego. Nie planowały grzybobrania. Jednak zostały postawione w sytuacji bez wyjścia.

Już z drogi, którą jechały, widoczny był bardzo wyraźnie wielki brązowy talerz. Zatrzymały się, by sprawdzić co to za dziwo. Słusznie. Wysoki na 35 centymetrów, z kapeluszem o średnicy 34 centymetry borowik. Waga robi wrażenie, bo to kilogram i 240 gramów. Panie uczciwie podzieliły go na dwie części, co było dość proste, bo wielki grzyb był nienaruszony przez robaki czy też ślimaki.

Do lasu na zarobek

Na grzybach można też zarobić. Jakub Hyziak prowadzi w Ropicy Polskiej skup grzybów. Jak mówi, na naszym terenie praktycznie nie ma ludzi, którzy trudniliby się zbieractwem zawodowo. - Taki poważny wysyp trwa mniej więcej od tygodnia - opowiada. - W tej chwili to głównie prawdziwki, kurki są w śladowej ilości, a kolczaka, którego bardzo chętnie kupuję, jeszcze nie ma - dodaje.

W skupie w Ropicy ceny są ruchome, dostosowują się do koniunktury. - Teraz za kilogram borowików płacę 10 złotych - relacjonuje. - Oczywiście mowa tu o zdrowych grzybach, nierobaczywych - dodaje.

Rekordzista, który trafił do skupu miał ze sobą 60 kilogramów grzybów. - Niestety większość była robaczywa - mówi Jakub Hyziak. - Tylko za pięć kilogramów mogłem, mu zapłaci pełną stawkę, czyli 10 złotych - dopowiada.

Nikt jednak nie odejdzie ze skupu z przysłowiowym kwitkiem. Przedsiębiorca kupi też te robaczywe grzyby, płacąc jednak za nie tylko po dwa złote od kilograma.

Lubi dzielić się z innymi

Monika Wąsacz ze Zdyni jest w lesie prawie codziennie. Wczoraj zastaliśmy ją przy marynowaniu grzybów. - Tym razem zebrałam same młode prawdziwki - mówi z uśmiechem. - Takie idealne do tego, by zatopić je w zalewie - dodaje.

Pani Monika przyznaje, że na grzybowe wyprawy zaprasza zawsze znajomych. Jak mówi, sama nie che zapuszczać się w leśne ostępy. Nigdy nie pomyślała nawet, by sprzedać to, co uzbiera. Jej dom wspaniale pachnie już ususzonymi grzybami.

- Gdy kogoś zabieram do lasu, to najczęściej oddaję mu swoje zbiory - mówi rozpromieniona. - To dla mnie wielka radość móc się dzielić z innymi tym, co dają nam lasy - podkreśla.

Kiedy kolejny wysyp

Z notatnika Eugeniusza Liany, grzybiarza z Gorlic

Eugeniusz Liana o grzybach, a co najważniejsze o porach ich występowania, wie wszystko. Wiedzę czerpie z własnych notatek, które prowadzi od kilkunastu już lat.

- W niedzielę przywiozłem dwa kosze. Wysyp prawdziwka co prawda się już kończy, ale jeszcze ładne i co ważne, zdrowe sztuki można znaleźć w lasach bukowych. Pod jodłami też są, ale w większości robaczywe. Szkoda czasu na takie grzybobranie - mówi.

Dla amatorów grzybobrań dobrych wieści nie ma. Upał wysuszy grzybnię i na zbiory na razie nie ma co liczyć. Najwcześniej do lasu warto wybrać się 8 września pod warunkiem, że mocno popada.

- Zasada jest prosta. Wysyp zaczyna się po około czterech dniach od deszczu, ale takiego porządnego, żeby ściółka była mokra. Jak woda poleje się nie tylko po gałęziach, ale i po pniu, jest szansa, że grzyb będzie - mówi.

FLESZ - Polska żywność nie jest eko. A wszystko przez węgiel

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska