Artur Bogacki

W ubiegłą zimę walczyła o życie. Teraz Karolina powalczy o medal

W ubiegłą zimę walczyła o życie. Teraz Karolina powalczy o medal
Artur Bogacki

Jest harda. Jak na prawdziwą góralkę przystało. Dlatego koszmarny wypadek i śpiączka nie zakończyły jej kariery. Karolina Riemen-Żerebecka nie tylko zawalczyła o zdrowie, ale wróciła do zawodów. Po co? Bo narty to cały jej świat. A ona nie zamierza tego świata stracić

Był 2017 rok. Połowa marca. Może chciałaby tę datę zapomnieć, wymazać z pamięci, może wcale nie? Tragiczny wypadek na narciarskiej trasie przeciął szybko jej karierę. Ale nie tylko karierę. Polska narciarka Karolina Riemen-Żerebecka musiała zawalczyć o życie.

To był trening przed najważniejszym występem w sezonie - mistrzostwami świata w hiszpańskim ośrodku Sierra Nevada. Riemen-Żerebecka podczas próbnego przejazdu przewróciła się, uderzając mocno głową o podłoże. Straciła przytomność. Przetransportowano ją helikopterem do szpitala, gdzie - ze względu na uraz czaszkowo-mózgowy - utrzymywano ją w stanie śpiączki farmakologicznej. Jej stan lekarze określili jako ciężki, ale stabilny.

Rokowania nie były złe. Pojawiła się nadzieja, ale myśl, że coś może pójść nie tak, wcale nie zniknęła. Po tygodniu zawodniczkę wybudzono ze śpiączki. W kwietniu mogła wrócić do Polski, gdzie czekała ją żmudna rehabilitacja i ciężka walka o odzyskanie sprawności. Karolina miała problemy ze wzrokiem i mową. Wciąż niesprawna była prawa ręka. O ściganiu i medalach musiała zapomnieć.

Czytaj więcej, a dowiesz się:

  • Riemen-Żerebecka od początku rehabilitacji miała w głowie jeden cel. Jaki?
  • W jakiej kondycji jest Riemen-Żerebecka?
Pozostało jeszcze 82% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Artur Bogacki


Puchar Świata i mecz klasy okręgowej


Piszę o sporcie MAŁYM i dużym. Relacje, zdjęcia, publicystyka, wywiady... W redakcjach „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej” zajmuję się różnymi dyscyplinami sportowymi. Przedstawiałam na naszych łamach zawodników znanych z telewizji i pierwszych stron gazet, jak i lokalnych bohaterów z dyscyplin mniej znanych lub wręcz... u nas nieznanych (jak np. zawody w... bieganiu po schodach, krykiet). Można mnie spotkać na Pucharze Świata w skokach narciarskich w Zakopanem (kilkanaście stopniu mrozu daje w kość), na meczach siatkarskiej reprezentacji (polska publiczność jest the best), jak i na spotkaniu w piłkarskiej klasie okręgowej (od Pilicy po Gorlice). Ciekawych tematów nigdzie nie brakuje.



Wielkie gwiazdy, niecodzienni bohaterowie


W ten sposób odkrywać można przyszłe gwiazdy i być świadkiem ważnych momentów w historii polskiego (i małopolskiego) sportu, poznawać ludzi o różnych, czasami niecodziennych, pasjach, niosących niesamowite historie. A to jest ogromną wartością w pracy dziennikarza. Pisałem o dwukrotnej medalistce olimpijskiej w wioślarstwie Marii Springwald (obecnie Sajdak), gdy jeszcze była juniorką. Przedstawiłem na naszych łamach sylwetkę Tomasza Fornala, gdy w 2015 r. wrócił z mistrzostw świata kadetów, a kilka lat później potem błysnął w seniorskiej kadrze. Byłem na pierwszym oficjalnym meczu futbolu amerykańskiego w Krakowie, o tej dyscyplinie piszę do dziś...



Prawie 20 lat z "piórem" w ręku


Do „Dziennika Polskiego” (później połączonego z „Gazetą Krakowską”) trafiłem w grudniu 2003 roku, jest w nim do dziś. Zaczynałem jako stażysta, później byłem reporterem, fotografem, redaktorem, wydawcą. Nadal wolę przeczytać tekst w papierowym wydanie niż patrzeć w ekran wydania online... W wolnym czasie pochłaniam filmy sci-fi i horrory (uwielbiam te średnio- i niskobudżetowe), odkrywam szlaki turystyczne i zwiedzam zamki.


Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.