Wadowice opanowały już sytuację z kryzysem w ciepłowictwie. Po awarii w mieście przywrócono dostawy ciepłej wody na osiedlu Pod Skarpą, a na pozostałych osiedlach i w centrum miasta budynki są już ogrzewane.
W czwartek do późnych godzin nocnych ekipy spółki miejskiej Termowad, która odpowiada
za produkcję ciepła dla połowy miasta, pracowały przy przywracaniu dostaw energii cieplnej
do mieszkań.
- Likwidacja awarii nastąpiło bardzo szybko. To była bardzo poważna usterka na głównej magistrali. Sześć godzin zabrało nam uszczelnienie systemu grzewczego - informował wczoraj Wiesław Wróbel, prezes Termowadu.
W czwartek w południe jedna z rur głównej magistrali ciepłowniczej pękła. Szczelinę na 40 centymetrów średnicy należało zespawać. Kilkanaście osób pracowało przy tej operacji. Rurę trzeba było najpier odkopać, a potem wymienić wadliwy odcinek.
W tym czasie spadała temperatura w budynkach użyteczności publicznej w centrum oraz
w mieszkaniach na siedlach Pod Skarpą, Kopernika, XX-lecia i przy ulicy Lwowskiej.
Wyziębiały się grzejniki w szkołach, przedszkolach i szpitalu. Miasto obiegła plotka, że jeśli awaria nie zostanie usunięta do nocy, trzeba będzie ewakuować szpital. Jego szefowa Krystyna Grzesiek zaprzecza jednak tym pogłoskom.
- Rozdaliśmy dodatkowe koce na oddziałach i dogrzewaliśmy pomieszczenia grzejnikami elektrycznymi - mówi dyrektorka.
Kryzys ciepłowniczy spowodował, że około 10 tysięcy mieszkańców wieczorem, gdy temperatura spadała na zewnątrz do minus 14 stopni Celsjusza, pozostawało bez ogrzewania w mieszkaniach.
- Na szczęście ochłodzenie w mieszkaniach nie było tak odczuwalne, bo temperatura spadała powoli. Bloki na osiedlach są dobrze ocieplone i powodów do paniki nie było. Zresztą trzeba przyznać, że Termowad szybko sobie z awarią poradził - ocenia Zbigniew Kleszcz, wiceprezes spółdzielni.
Pracownicy spółdzielni jeszcze w piątek rano jeździli do mieszkań, by odpowietrzać grzejniki
po awarii.
Po usunięciu usterki ok. godz. 18 w czwartek przez kolejne sześć godzin trwał rozruch sieci ciepłowniczej w Termowadzie.
Zdaniem prezesa tej spółki Wiesława Wróbla awarie w sieci mogą się zdarzać w przyszłości. Szczególnie na odcinkach, gdzie są stare rury z lat 70. zeszłego wieku. Kilka lat temu Termowad rozpoczął ich wymianę.
- Sukcesywnie modernizujemy instalacje, ale są to inwestycje bardzo drogie. Nasza sieć liczy ok. 16 kilometrów, z czego 70 procent nadaje się do wymiany. Aby unowocześnić całą sieć, musielibyśmy wydać ponad 30 milionów złotych. Takich pieniędzy nie mamy, więc zajmie nam to wiele lat - mówi prezes.
Anna Garstka mieszka na os. Pod Skarpą, w bloku osiedlowym na parterze.
- Zimno było odczuwalne dopiero pod wieczór, gdy temperatura spadła na zewnątrz. Wielu ludzi zachowywało się beztrosko. U nas nie zamykali na przykład drzwi do klatek, i jakby nie czytali ogłoszeń o alarmie. Przez to u mnie temperatura spadała szybciej. Na szczęście mieliśmy grzejnik elektryczny. Wodę do mycia podgrzewałam na gazie w garnku - mówi mieszkanka osiedla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?