Wtorkowy mecz pokazał wyraźnie, że Wisła nie ma dzisiaj szerokiej kadry. Jakość gry formacji defensywnej, po tym jak zabrakło Głowackiego i Marcelo, spadła drastycznie. O pomstę do nieba wołały nieudolne próby pułapek ofsajdowych, po których "Biała Gwiazda" straciła dwie bramki. Swoich rywali próbował po meczu tłumaczyć autor pierwszego gola dla Lechii, Łukasz Surma.
- To nie jest tak, że Łukasz Burliga i Junior Diaz są słabymi piłkarzami - mówił piłkarz "biało-zielonych". - Każda pozycja na boisku ma jednak swoją specyfikę, trzeba się do niej przyzwyczaić i pewnie właśnie z powodu braku ogrania w środku obrony brały się błędy stoperów Wisły. Nie będę ukrywał, że liczyliśmy na to. W pierwszym meczu byliśmy trochę gorszym zespołem od Wisły, ale wiedzieliśmy, że brak Głowackiego i Marcelo otwiera przed nami szansę. Wykorzystaliśmy ją znakomicie, a ja cieszę się tym bardziej, że strzeliłem chyba najszybszą bramkę w swojej karierze [w 45 sekundzie gry - przyp. bk].
Zwalanie całej winy za wtorkową porażkę na Burligę i Diaza byłoby jednak daleko idącym uproszczeniem. Bo choć stoperzy Wisły nie zagrali dobrego meczu, to samo można powiedzieć o ich kolegach.
Wiślacy byli wolniejsi od rywali, przegrywali pojedynki biegowe i, co gorsza, mieli też problemy z najprostszymi elementami, jak przyjęcie piłki czy zagranie na kilka metrów do partnera z drużyny. Zwracał na to uwagę na pomeczowej konferencji Henryk Kasperczak. - Technicznie wypadliśmy bardzo słabo. Za dużo było strat i niecelnych podań, a to powodowało, że to my musieliśmy biegać za piłką, a nie przeciwnik. Mimo że indywidualnie mamy lepszych zawodników - oceniał trener Wisły.
Wisła słabo wyglądała również pod względem fizycznym. Doprawdy nie ma sensu zaklinać rzeczywistości i uparcie twierdzić, że drużyna została dobrze przygotowana do sezonu. Zgoda, swoje kłopoty mają prawo mieć ci zawodnicy, którzy w okresie przygotowawczym zmagali się z urazami. Problem w tym, że słabo wyglądają również ci, którzy pracowali bez przeszkód cały czas. Przykłady? Proszę bardzo - Andraż Kirm, który jest cieniem zawodnika z jesieni, a przecież i wtedy nie zawsze grał dobrze. Podobne opinie można wyrazić również o pozostałych piłkarzach Wisły.
Jaka przyszłość czeka zatem zespół w najbliższym czasie? Pozytywem jest to, że w sobotnim meczu z Polonią Bytom Wisła zagra w silniejszym składzie niż z Lechią. Pewniej zaprezentuje się obrona, do której wrócą Głowacki z Marcelo. Jakoś trzeba będzie rozwiązać jednak problem w grze ofensywnej, w konstrukcji ataków, z czym krakowianie mają ogromne kłopoty. Poradzić sobie będzie też trzeba z przygotowaniem fizycznym. Polonia to zespół, który bardzo dużo biega, jej zawodnicy często zmieniają pozycje, choć jak zauważył pół żartem, pół serio Kasperczak: - W meczu z Piastem jakoś nie biegali specjalnie...
Nie ma co jednak liczyć na to, że podobnie będzie w sobotę. Szykuje się zatem ciężka przeprawa, w której Wisła będzie musiała poradzić sobie zarówno z rywalem, jak i ze swoimi słabościami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?