Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Maciej Bałaziński: Od dwunastu lat Wisła nie sprzedała piłkarza za takie pieniądze

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
- Na pewno część pieniędzy pójdzie na bieżące funkcjonowanie. Część reinwestujemy w piłkarzy. Mogę natomiast powiedzieć, że w przeciągu dwóch następnych lat przyszłość Wisły jest zabezpieczona - o pieniądzach, jakie Wisła Kraków zarobi na Yawie Yeboahu i Aschrafie El Mahdiouim mówi wiceprezes „Białej Gwiazdy” Maciej Bałaziński.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Na początek trochę prowokacyjnie pytanie. Czy to nie za duże ryzyko pozbywać się dwóch najlepszych piłkarzy, gdy wiosną drużynę czeka walka o utrzymanie w ekstraklasie?
- Nie wiem czy o Yawie Yeboahu i Aschrafie El Mahdiouim można z całą pewnością powiedzieć, że byli to nasi najlepsi zawodnicy jesienią. Można natomiast powiedzieć, że się wyróżniali. Trzeba brać jednak pod uwagę to, że nikt nie będzie zajmował się najsłabszymi. Zawsze oferty przychodzą przede wszystkim dla tych najlepszych. To jest istotą piłkarskiego świata. Czy jest to z naszej strony ryzyko? Mało jest osób, które są szczęśliwie z tego powodu, że Aschraf już teraz od nas odchodzi. Po pierwszym, wstępnym zainteresowaniu saudyjskiego klubu widziałem już oczyma wyobraźni, co się będzie działo i wcale nie byłem z tego powodu zadowolony. Wyjaśnijmy sobie jednak wszystkie aspekty tej sprawy. Po pierwsze podpisanie rok temu w zimie kontraktu z Aschrafem El Mahdiouim, gdy miał on oferty z wielu klubów, było bardzo trudną sprawą. To były dziesiątki godzin rozmów z agentami, z samym piłkarzem. Proszę przypomnieć sobie w jakich okolicznościach to wszystko się odbywało. Mieliśmy styczeń 2021 roku, w perspektywie kolejne mecze przy pustych trybunach, żadnych dodatkowych środków na inwestycje, a do tego niską pozycję w tabeli. W takich warunkach musieliśmy przekonać piłkarza tej klasy, że jednak warto związać się z Wisłą Kraków. W ramach przekonywania musieliśmy mu pewne rzeczy pokazać, nakreślić, co może się wydarzyć i gdzie może dojść, jeśli się z nami zwiąże. I wystarczyło pół roku gry w Wiśle, żeby ten nakreślony przez nas scenariusz się zrealizował. Podjęliśmy pewne zobowiązania i należało się z nich teraz wywiązać. W ten sposób też staramy się budować wiarygodność tego klubu. Gdybyśmy powiedzieli do Aschrafa, że OK, obiecaliśmy ci coś, ale teraz zrobimy wszystko, żeby się z tego nie wywiązać, gdybyśmy szukali jakichś trików, sztuczek prawnych, to jakbyśmy wyglądali? To nie byłoby dobre ani w relacjach z piłkarzem, ani w kontekście budowania wiarygodności Wisły jako solidnego klubu. Przez ostatni czas było wiele bardzo trudnych rozmów, ale ostatecznie wypracowaliśmy rozwiązanie najbardziej korzystne dla wszystkich, również dla Wisły Kraków. Może nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że dla naszego klubu jest to największy transfer od czasów Marcelo! Od dwunastu lat Wisła nie sprzedała piłkarza za takie pieniądze, choć dzisiaj przecież jest znacznie niżej sportowo niż wtedy. Jedno tylko zastrzeżenie muszę tutaj postawić. Pieniądze za Yawa Yeboaha i Aschrafa El Mahdiouiego nie wpłyną na nasze konto od razu w całości. Będą spływać w ratach.

- Ale przecież w przypadku El Mahdiouiego miała wejść w życie po prostu klauzula odstępnego…
- Nie do końca tak to się odbyło. Klub, który go pozyskał, zgodził się zapłacić więcej niż wynosiła klauzula, a my z kolei zgodziliśmy się na rozłożenie płatności na raty i wynegocjowaliśmy duży procent od kolejnego transferu.

- Odejście El Mahdiouiego na pewno wpłynie na jakość sportową drużyny, bo był jednym z kluczowych postaci w układance Adriana Guli. Jesteście pewni, że uda się tą lukę zapełnić np. Enisem Fazlagiciem?
- Taki jest plan, żeby Fazlagić zastąpił Aschrafa. To też pokazuje jak pracujemy. Sprzedaliśmy jednego zawodnika, ale część tej kwoty zainwestowaliśmy w kolejnego, który ma podobny potencjał sportowy. Prawda jest też taka, że Aschraf swoją grą bardzo dużo dawał drużynie, ale też odciążał kolegów od rozgrywania. Może teraz trzeba będzie te obowiązki rozłożyć na większą liczbę zawodników. Pewnie trener Adrian Gula będzie musiał nieco zmienić koncepcję gry, ale jesteśmy przekonani, że Fazlagić jest w stanie wziąć odpowiedzialność na swoje barki i godnie zastąpić Aschrafa.

- A prawdą jest, że rozmawiacie o pozyskaniu jeszcze jednego zawodnika do środka pola?
- Nie wykluczamy jeszcze jednego transferu do tej formacji, ale w tym przypadku nie jest to absolutna konieczność i nie jest powiedziane, że to wydarzy się bardzo szybko.

- Wzmocniliście się na kilku innych pozycjach. Macie wewnętrzne przekonanie, że Wisła spokojnie się utrzyma w ekstraklasie? Pytam o to, bo oglądając sparingi i absolutnie nie sugerując się wynikami, a bardziej samą grą, widzę, że grzechy z jesieni znów się pojawiają…
- To prawda, choć ja również nie przywiązuję wagi do wyników sparingów. Mieliśmy jednak trochę problemów zdrowotnych. Nie mogą na razie grać choćby Frydrych czy Skvarka. Bardzo jednak liczę na zawodników, których pozyskaliśmy. Uważam, że wszyscy oni są bardzo obiecujący. Luis Fernandez da nam jakość w ofensywie. Joseph Colley powinien szybko wkomponować się do defensywy. Momo Cisse jest pewną niewiadomą, ale nawet w tych krótkich fragmentach z jego pierwszego występu widać, że ma w nogach dynamit, tzn. bardzo szybkie przyspieszenie na kilku metrach. Co do Zdenka Ondraska, to sądzę, że on odegra większą rolę wiosną niż wszystkim się wydaje. Jakość on ma, pozostaje pytanie jak zniesie intensywność gry. Sebastian Ring mocno wzmocni z kolei rywalizację na lewej obronie.

- Część pieniędzy za Yawa Yeboaha i Aschrafa El Mahdiouiego inwestujecie w nowych piłkarzy. Czy te pieniądze pozwolą wam natomiast również szybciej spłacić ostatecznie długi zewnętrzne, których pod koniec minionego roku było jeszcze ponad 13 milionów?
- Na pewno część pieniędzy pójdzie na bieżące funkcjonowanie. Część reinwestujemy w piłkarzy. Mogę natomiast powiedzieć, że w przeciągu dwóch następnych lat przyszłość Wisły jest zabezpieczona! Co do długów, redukujemy je sukcesywnie. Wszystko jest rozpisane i wywiązujemy się ze zobowiązań zawartych na podstawie umów. Na pewno nie będzie tak, że jutro zrobimy przelewy i ogłosimy, że Wisła pozbyła się wszystkich długów zewnętrznych w jeden dzień, bo sprzedała dobrze dwóch piłkarzy. Te pieniądze pozwolą nam jednak działać dużo spokojniej i jeszcze inwestować w sportową jakość drużyny. I o to nam chodzi. W tym zespole jest coraz więcej zawodników, którzy rokują, że w przyszłości będziemy mogli na nich dobrze zarobić.

- Dzisiaj kadra jest dość liczna. Szykują się jeszcze jakieś odejścia?
- Kadra jest obecnie liczna, bo trener sprawdza też naszych młodych piłkarzy, choćby Gądka czy Koncewicza-Żyłkę. Bardzo cieszymy się, że oni pojechali z drużyną i przygotowują się z nią do sezonu. Jeśli natomiast chodzi o transfery wychodzące, to nie wykluczamy, że do jednego może dojść. Może dwóch.

- Chodzi o Felicio Brown-Forbesa?
- O niego nieustająco ktoś się pyta, ale my nie czujemy takiej potrzeby, żeby wypychać go z Wisły na siłę. Jeśli pojawi się naprawdę dobra oferta dla nas i dla zawodnika, to siądziemy do stołu i porozmawiamy. Konkurencja w ataku jest rzeczywiście obecnie duża, ale na ten moment Brown Forbes jest traktowany jak każdy inny zawodnik. Trenuje, gra w sparingach, a my pamiętamy, że on ma potencjał i może dać tej drużynie coś konkretnego. Nawet jeśli zdarzają się mu gorsze mecze, to jeszcze może nam pomóc.

- Organizacyjnie stajecie na nogi, ale sprawa utrzymania wciąż będzie wracać…
- Mamy tego pełną świadomość. Widzimy przecież jak wygląda tabela. Wiemy, że już luty może być w tym kontekście niezwykle ważny, wręcz kluczowy. Czeka nas na początek ekstremalnie trudny wyjazd do Częstochowy, ale później dwa absolutnie kluczowe mecze w Krakowie ze Stalą Mielec i Górnikiem Łęczna. Chcemy jak najszybciej uspokoić sytuację w lidze i nie kryjemy naszych aspiracji w Pucharze Polski. Będziemy o tym mówić głośno - w maju chcemy jechać do Warszawy na Stadion Narodowy!

- Korzystając z okazji, na koniec chciałem pana zapytać kiedy zostanie otwarty klubowy sklep na stadionie. Miało to nastąpić już pod koniec poprzedniego roku?
- Mam nadzieję, że w marcu. To jest ogromne wyzwanie finansowe i organizacyjne. Gdybyśmy zamknęli oczy i chcieli zrobić to za gotówkę, to koszt całości wyniósłby około dwóch milionów złotych. Jesteśmy już jednak na etapie wykończenia. Fachowcy kończą „elektrykę”, zaczyna się malowanie. W lutym będą już meble w magazynie, a w sklepie gdy tylko dokończymy wykładanie podłóg. To się naprawdę intensywnie dzieje, ale przeciąga się, bo wiele rzeczy robimy w barterze. Tak jak jednak powiedziałem - w marcu powinniśmy otworzyć nasz nowy sklep.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska