Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków uratowana? Wszystko na to wskazuje!

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
W najbliższych dniach Wisła Kraków powinna zmienić właściciela! W poniedziałek o godz. 14 w klubie rozpocznie się audyt, który ma być ostatnim krokiem do przejęcia piłkarskiej spółki przez biznesmenów Wojciecha Kwietnia, Wiesława Włodarskiego oraz firmy Antrans i Dasta Invest. W ten sposób powinny zakończyć się największe problemy Wisły w jej historii, a klub powinien wkroczyć na drogę powolnego wychodzenia z długów.

O tym, że przejęciem Wisły zainteresowani są Kwiecień, Antrans i Dasta Invest informowaliśmy już wiele razy. Jako czwarty do gry miał wejść Rafał Ziętek i jego ojciec Stanisław. Ziętkowie jednak w piątek wycofali się ostatecznie i rozpoczęła się walka z czasem. Wielką determinacją wykazał się w tym wszystkim Kwiecień, właściciel sieci aptek „Słoneczna”, który zaczął namawiać do wejścia do Wisły Włodarskiego, właściela firmy FoodCare. Pierwsze spotkanie obu biznesmenów odbyło się w piątek. W sobotę przed meczem Wisły z Jagiellonią Białystok, a następnie po jego zakończeniu do późnych godzin nocnych trwały ustalenia, na jakiej zasadzie ma odbyć się przejęcie klubu. Ostatecznie strony doszły do porozumienia. Wisła zostanie przejęta przez nich za symboliczną złotówkę, ale przed biznesmenami spore wyzwanie. Będą bowiem musieli stopniowo spłacać ponad 30 mln złotych długu. Jeszcze niedawno na naszych łamach prezes Wisły Marzena Sarapata mówiła, że dług wynosi 20 mln. Nie do końca to była prawda, ale też wspomniane 30 mln nie oznacza, że na dzień dobry trzeba będzie wyłożyć takie pieniądze.

Około 6 mln z tej kwoty to długi wobec Wojciecha Kwietnia i Ziętków, którzy pomagali klubowi w ostatnim czasie pożyczając pieniądze na bieżącą działalność. Oni na pewno nie ustawią się w kolejce jako pierwsi do odzyskania swoich pieniędzy. To, co nowi właściciele będą musieli uregulować najszybciej, to zobowiązania wobec piłkarzy, którzy nie dostają – w małymi wyjątkami – pieniędzy od lipca. Uzbierało się tych zaległości około 4 mln złotych i to właśnie ma być pierwszy wydatek, jaki poniosą nowi właściciele. I mają zamiar zrobić to natychmiast po przejęciu klubu. Plan mają taki, żeby pieniądze trafiły do zawodników jeszcze przed meczem z Wisłą Płock, zaplanowanym na najbliższy piątek. Sprawa jest o tyle paląca, że zawodnicy już stracili cierpliwość. Jeszcze przed meczem z Jagiellonią kapitan drużyny Rafał Boguski poinformował w imieniu zespołu prezes Marzenę Sarapatę, że we wtorek wszyscy piłkarze złożą wezwania do zapłaty zaległości. To oznaczałoby, że klub musiałby uregulować należności w przeciągu czternastu dni. Gdyby tego nie zrobił, to zawodnicy mogliby rozwiązać kontrakty. Wygląda jednak na to, że do tego czarnego scenariusza nie dojdzie, a Wisła znad przepaści ucieknie dosłownie w ostatniej chwili.

Przesądzony jest również los prezes Marzeny Sarapaty, która na pewno nie zostanie na swoim stanowisku po przejęciu klubu. Zresztą na ostatnim meczu z Jagiellonią trybuny jasno dały do zrozumienia, że mają dość rządów Sarapaty. W drugiej połowie prawie cały stadion skandował obraźliwe hasła pod jej adresem, domagając się ustąpienia.

Jeśli chodzi o procentowy podział udziałów klubie pomiędzy nowych właścicieli, to będzie on proporcjonalny w stosunku do tego, co zobowiązali się wnieść do klubowej kasy. Na ten moment Wojciech Kwiecień będzie dysponował 30 procentami udziałów, a pozostali udziałowcy mają dostać po 20 procent. Pozostaje odpowiedź na pytanie, co z 10 procentami, które zostają? Chodzi o to, że cała czwórka wyliczyła, że aby Wisła rzeczywiście wyszła z problemów, trzeba wpłacać do klubowej kasy średnio 1,2 mln złotych miesięcznie. Po deklaracjach całej czwórki, na tą chwilę brakuje 10 procent, żeby uzbierać całą kwotę. Scenariuszy rozwiązania tego problemu jest kilka. M.in. taki, że wszyscy dołożą proporcjonalnie po 2,5 procenta.

Jeśli natomiast chodzi o wspomnianą kwotę 1,2 mln złotych, to plan jest taki, żeby 800 tysięcy miesięcznie szło na bieżącą działalność, a 400 tysięcy na spłatę pozostałych długów. To pozwoliłoby w perspektywie dwóch lat wyjść klubowi praktycznie na prostą, a jeśli udałoby się np. sprzedać któregoś z piłkarzy za dobre pieniądze, to nastąpiłoby to jeszcze szybciej.

Jeśli wszystkie formalności, dotyczące przejęcia klubu zostaną zamknięte w najbliższych dniach, to ze spokojem można będzie też myśleć o przyszłości zespołu Macieja Stolarczyka. I bardzo prawdopodobny byłby wtedy powrót w styczniu do Wisły Jakuba Błaszczykowskiego. O tym, że jest on zainteresowany grą w zespole „Białej Gwiazdy” informowaliśmy już kilka tygodni temu. Wciąż jednak warunkiem podstawowym jest rozwiązanie przez Błaszczykowskiego kontraktu z Wolfsburgiem. Jeśli to nastąpi, to zakładając, że przy ul. Reymonta wreszcie będzie finansowa stabilizacja, szanse na ten transfer wzrosną bardzo mocno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wisła Kraków uratowana? Wszystko na to wskazuje! - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska