

NIEWYKORZYSTANA SZANSA
Mecz z Jagiellonią miał być takim, którym Wisła da sobie szansę, żeby wszystko mieć w swoich rękach przed dwoma decydującymi kolejkami. Warunek był jeden - trzeba było wygrać. Remis sprawił, że można mówić o zmarnowanej szansie. Teraz Wisła musi wygrać dwa mecze i liczyć na potknięcia innych. Szansa na taki scenariusz jest minimalna.

UTRZYMANIE BĘDZIE CUDEM
Dopóki piłka w grze, dopóki są matematyczne szanse, itp. itd. Oczywiście, ze Wisła musi walczyć do końca. Tylko czy zespół, który w tym roku wygrał jeden mecz stać na to, żeby wygrać dwa kolejne? Można to chyba rozpatrywać już tylko w kategoriach cudu…

POMYSŁ NA DRUGĄ LINIĘ
Jerzy Brzęczek zestawił drugą linię inaczej niż we wcześniejszych meczach. Szukał rozwiązań, które pomogą drużynie, ale słabo to wyszło. Wisła miała przewagę przez cały mecz głównie dlatego, że musiała wygrać, więc i musiała być w ataku. Jagiellonię remis w pełni urządzał i tak w Krakowie grała. Blokowała dostęp do swoje bramki, a gospodarze nie potrafili rozegrać piłki w taki sposób, żeby zaskoczyć rywala.