Mieszkańcy Targowiska mieli niewiele czasu, by uciec z zatapianych domów. Tusznica - na co dzień niewinna rzeczka, wyrwała się ze swojego koryta i przelała do domów.
- Zalało nas w 15 minut. Gdy wychodziliśmy z domu, wody było po pas - opowiada Maciej Czyż z Targowiska. - Uratowały się tylko wiszące szafki i rzeczy, które w nich się znajdowały. Reszta - łóżka, kuchenka, dywany, krzesła, fotele, wszystko do wyrzucenia. Sąsiedzi mieli jeszcze gorzej. Woda szła przez ich domy - są zalane po sam sufit - dodaje Michał Wilusz.
Główne ulice Kłaja, w którym nie ma ani jednej rzeki, zamieniły się w rwące, głębokie (nawet do metra) potoki. Wzdłuż drogi - rzeki układano 15 tys. worków z piaskiem. - Próbowaliśmy tworzyć w ten sposób nowe koryto, by woda nie wdarła się na podwórka. Ale to nie pomogło i woda wylała się na wszystkie posesje wzdłuż drogi - mówi Stanisław Iwulski. 83-letni Edward Kuzaj przysięga, że czegoś takiego w Kłaju nigdy nie było.
- Moi rodzice też nigdy nie wspominali, by kiedykolwiek Kłaj został zatopiony - przyznaje Kuzaj. Ale to nie był deszcz, ale olbrzymia fala wody z nieba, która zalewala nas kilka godzin. Wszystkie domy zatopiła. Tragedia - kręci głową.
Mama pani Beaty odetchnęła z ulgą rano, gdy zobaczyła, że jej dom i ona są bezpieczne. Woda zatrzymała się kilka metrów od jej domu. O godz. 9 musiała jednak uciekać.
- Nasz dom znajduje się w najniżej położonej części Kłaja, więc cała woda zaczęła do nas spływać - ubolewa. Podwórko, ogródek zamieniły się w wielkie bajoro. Stary dom błyskawicznie "stanął" w wodzie. - Już go nigdy nie odbudujemy - płacze pani Beata.
Nie lepiej było w powiecie myślenickim. Wczorajszej nocy rozszalała się Tenczynka w Krzeczowie. Zwykle to mała rzeczka, ale nie teraz. Nocą urosła w siłę. W zastraszającym tempie wydarła brzeg i skarpę przy zakopiance. Droga krajowa mogła się obsunąć.
- W nocy zaalarmowali nas strażacy. Zabezpieczyć trzeba było natychmiast - mówi Jacek Gryga, dyrektor oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie.
O godz. 8 rano łatania wyrwy podjęła się firma Ekonar. Godzinę później pracownicy uwijali się już przy skarpie. Policja wstrzymała ruch na krajówce. Auta kierowała na 15 km objazd przez Mszanę Dolną i Suchą Beskidzką. Trwało to do godz. 15. W tym czasie w Krzeczowie przy podmytej skarpie ustawiły się ciężarówki wyładowane głazami do łatania wyrwy. W końcu wartka rzeczka ustąpiła, brzeg zabezpieczono. - Kamienie już się nie osuną - uspokaja majster robót Grzegorz Płoszczyca.
- Trzeba będzie to wszystko jeszcze poukładać i zadbać o lepszy wygląd skarpy, ale z tym uporamy się, kiedy woda opadnie - mówi.
Potok Tenczynka już kolejny raz w ciągu dwóch tygodni dał się we znaki.
- Poprzednio zniszczył lokalną drogę, podmył mostek, zabrał z 50 m asfaltu i wyrwał dziurę na trzy metry. Odciął od świata z 10 domów - opowiada mieszkaniec Krzeczowa Zdzisław Wójcik. Jego ojciec Stanisław mówi, że takich zniszczeń rzeczka nie zrobiła od czasu powodzi w latach 70.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?