Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław ma spójną wizję, Krakowowi jej brakuje

Paweł Kowal
Krakowscy politycy trwonią czas na międlenie własnego obejścia - twierdzi europoseł Paweł Kowal.

Jedni mówią, że trzeba budować mosty, inni, że należy mieć wizję. Jednak nowoczesne miasta rozwijają się tylko wówczas, kiedy inwestycje idą w parze z pomysłem. Szkoda, że dodatkowe biuro Parlamentu Europejskiego nie znalazło się w Krakowie, ale we Wrocławiu. Rzecz jednak nie w tym, by gród Kraka porównywać ze stolicą Dolnego Śląska, lecz by stolica Małopolski zaraziła się wielką ideą, która pozwoli nie tylko zmodernizować infrastrukturę miasta, ale przede wszystkim uchroni je od zgnuśnienia.

Dietl i Jadwiga ratowali
Kraków, w porównaniu z innymi miastami nie ma problemów z przyciąganiem turystów. Tylko w ubiegłym roku pod Wawel przyjechało ich ponad 7 milionów. Ci bowiem, którzy chcą odwiedzić Zakopane, były nazistowski obóz koncentracyjny w Oświęcimiu, kopalnię soli w Wieliczce czy tylko zwiedzić Sukiennice i tak zatrzymają się w Krakowie.

Ponadto miasto może pochwalić się licznymi imprezami kulturalnymi. Dzieje się przecież niemało - festiwale muzyczne, takie jak Sacrum Profanum czy Misteria Paschalia, Festiwal Filmu Krótkometrażowego, OFF came-ra, CokeFestival, Miesiąc Fotografii, Festiwal Kultury Żydowskiej i Projekt 6 Zmysłów.

Kraków stawia na promocję poprzez kulturę. Najsłabiej być może wypadają inwestycje, ale coś się jednak buduje: powstają dwa stadiony, rozrasta się zaplecze hotelowo-usługowe, a Balice stają się nowoczesnym portem lotniczym, dobrze skomunikowanym ze Śląskiem i Podhalem. Niedawno Kraków, wyprzedzając Łódź, zajął drugie miejsce pod względem liczby mieszkańców miast Polski.
Ze względu na historyczny, kulturalny i polityczny kontekst nikt nie kwestionuje metropolitalnej roli miasta. Taka pozycja i skuteczne zabiegi o poparcie krakowskich elit, począwszy od ostatnich lat rządów Wojciecha Jaruzelskiego spowodowały, że Kraków jako jedyne miasto może każdego roku liczyć na poważny zastrzyk państwowej gotówki na remonty nie tylko publicznych zabytków, ale i prywatnych kamienic. Kraków nie jest skazany tylko na krakowian, bowiem każdego roku na studia w mieście dostaje się tysiące abiturientów szkół średnich z całej Polski, którzy chłonąc wiedzę na najlepszych uczelniach, szybko wrastają w miasto.

Jak pokazują różnego rodzaju badania, powinno temu sprzyjać również zadowolenie mieszkańców z życia w mieście oraz duża atrakcyjność inwestycyjna. Ośrodki badawcze miasta realizują wielkie projekty badawcze i innowacyjne - takie jak Indect na AGH.

A jednak powszechne jest wrażenie, że coś jest nie tak. Miasta mają swoje lepsze i gorsze okresy i także Kraków przeżywał już chwile słabości. W czternastym wieku na pomoc przyszła mu św. Jadwiga, która odnowiła Akademię, a w dziewiętnastym wieku prezydent Józef Dietl dzięki trafionym inwestycjom i wizji przyszłości, utorował drogę grodu ku jego roli, znanej w XX wieku. Ale to nie jest tak, że rzesze turystów i wizerunek kulturalnego centrum Polski zostały Krakowowi dane na zawsze. Za kilka lat może się okazać, że przyjezdnych będzie mniej, lub że wygodniej im będzie zatrzymać się gdzie indziej, ponieważ na przykład dynamiczny Wrocław przekona ich, że warto wybrać inny region.

Międlenie i ograne triki
Niektórzy z krakowskich polityków są jak mieszkańcy kamienicy z popularnej sztuki Géralda Sibleyrasa "Napis", którzy tak jak Pani Bouvier najchętniej organizowaliby swoje święto ulicy i bywali w Bagateli albo Grotesce i trwonili czas na międlenie problemów własnego obejścia... Najchętniej uczyniliby oni swoim hymnem piosenkę Andrzeja Sikorowskiego i Grzegorza Turnaua "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa". Jej słowa mogą brzmieć jak usprawiedliwianie się elit miejskich nie tylko z braku spektakularnych sukcesów, ale też planów na miarę stolicy. Brakuje w tworzeniu nowoczesnego Krakowa nie tylko samodzielnej idei, ale nawet emocji.
Karuzela tych samych nazwisk i dawno ogranych trików zastępuje prawdziwą inicjatywę na rzecz zmian. Z większych rzeczy: przyłączenie się do Mistrzostw Europy 2012, czy, podobnie, zorganizowanie Biura Informacyjnego Parlamentu Europejskiego, realizowane były bez determinacji. Nawet dobre pomysły, jak Muzeum PRL w Nowej Hucie mają pieniędzy tyle, co kot napłakał i są, jak się okazuje pod nieustannym ostrzałem części krakowskich elit, zazdrosnych o swój monopol. Gdzież im do podobnych projektów Warszawy czy Gdańska. Oprócz rozmachu brakuje politycznego porozumienia dla interesów miasta. Prezydent Majchrowski, mimo, że podejmował takie próby, nie zbudował szerokiej koalicji poparcia dla Krakowa. Czy było to wynikiem jego lewicowych korzeni, czy też dlatego, iż uważa, że Kraków nie potrzebuje tego rodzaju inicjatyw?

Dożywotni prezydent?
Ostatecznie okazało się, że inni są bardziej zdeterminowani i przygotowani do zabiegania o interesy swoich miast, co pokazała kampania na rzecz biura PE we Wrocławiu, który nie odpuszcza żadnej okazji. Pomimo, że nie wszystko mu się udaje, co pokazują przykłady Europejskiego Instytutu Innowacji i Technologii, który ostatecznie powstał w Budapeszcie, czy projekt Muzeum Ziem Zachodnich, który w końcu nie został zrealizowany. Zabiegi Wrocławia o kolejne projekty przeprowadzane są w ramach spójnej wizji prezydenta miasta Rafała Dutkiewicza. Ulepiona jest ona z tego, co we Wrocławiu na podorędziu: Dutkiewicz chce pokazać Wrocław jako otwarte miasto spotkań Polski, Niemiec i Wschodu. Konsekwencja i spójność w realizowaniu tej wizji przynoszą Wrocławiowi korzyści, a Dutkiewiczowi dożywotnią wybieralność na prezydenta. Chociaż mówimy o naprawdę starym mieście, w wyniku sprawnie prowadzonej promocji, mamy złudzenie, że obcujemy z miastem nowym, młodym, które nie powiedziało ostatniego słowa.

Pamiętajmy o JP II
Czy możemy to samo powiedzieć o Krakowie? Nie. Tu jakby ciągle nie było decyzji, co będzie motywem przewodnim, jakie zdanie, jaki motyw historii, jaka postać poruszy mury, które niejedno widziały. W budowie takiego nowego Krakowa nie jest eksponowany nawet tak oczywisty fakt, że to miasto Jana Pawła II, który prawdopodobnie w najbliższych miesiącach zostanie beatyfikowany. Nie ma w oparciu o ten motyw akcji społecznych, narad, dyskusji. Dziedzictwo Karola Wojtyły w Krakowie, jego nauczanie o miłosierdziu i szacunku dla słabszych i ubogich, ma znaczenie nie tylko dla chrześcijan. Wspomnienie życia przyszłego błogosławionego jest niczym lustro historii, w którym przeglądaliby się nie tylko Polacy, ale wszyscy, którym drogie są lata pontyfikatu polskiego papieża i najnowsze dzieje Europy. Budowa Centrum Jana Pawła II w Łagiewnikach i powiązanych z nim projektów powinna stać się jedną z najważniejszych inwestycji Krakowa, cieszącą się wsparciem budżetu centralnego. Zabieganie o to powinno być hobby władz miasta. Polska nie będzie miała nic ważniejszego niż pamięć o Wielkim Rodaku. To wyzwanie na miarę Europy i świata - w miejscu wskazanym przez Jana Pawła II.

Wahanie się i kokieteryjna skromność w tej sprawie tylko potwierdzają stereotypy o podziałach wśród Polaków, niezdolności do docenienia rodzimej tradycji, pogoni za czymś dziwnym, nowym, strachem, czy ktoś nie uzna inicjatywy za "zbyt religijną". W podobnej sytuacji Włosi czy Hiszpanie natychmiast zmobilizowaliby wszelkie siły i nie tylko w ekspresowym tempie powstałoby centrum pamięci i potrzebne obiekty związane z kultem religijnym, ale także dobre połączenia komunikacyjne pomiędzy Łagiewnikami a Kalwarią Zebrzydowską i Wadowicami. Kraków powinien na nowo opowiadać historię Polski i Europy w żywym kontekście współczesności.

Wokół milionów pielgrzymów i turystów narodziłby się może ruch społeczny, który jednoczyłby Polaków wokół celu - w większym stopniu niż budowa Muzeum Powstania Warszawskiego pochłaniała rzesze ludzi z całego kraju. Międzynarodowe konferencje pomogłyby przybliżyć korzenie duchowe i kulturowe formacji papieża. Ta wielka idea przyciągnęłaby także inwestycje, które poszłyby w rozmaitych kierunkach: infrastruktury komunikacyjnej, szpitali, instytucji miłosierdzia, kultury, nowoczesnych muzeów itd.

Jednym słowem, Kraków nie znalazł jeszcze swojej odpowiedzi na dziedzictwo Jana Pawła II, które jest jego udziałem. W tym kontekście rozważania, dlaczego w mieście nie ma siedziby to czy inne biuro, albo w czym lepszy jest Wrocław, koniec końców brzmią żenująco.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska