Mimo dziwnej pisowni, która wskazuje na braki w wykształceniu sprawców, dzieci i rodzicie łatwo mogą się domyślić jakie były zamysły żartownisiów. Wśród atrakcji dopisali jeszcze "huśtawkę rozkoszy".
- Ta tabliczka jest bezużyteczna, wywalić ją lub przynajmniej usunąć te świństwa - mówi Natalia Groń, spacerująca po parku. - Małe dzieci tego nie odczytają, ale starsze już tak. Co mają sobie pomyśleć? Urzędnicy powinni się tym zająć - apeluje inna kobieta spotkana na miejscu.
Powinni, bo trochę dalej widzimy tabliczkę zainstalowaną przez urząd miasta z hasłem "Szanuję, bo moje. Miasto może być piękne" oraz wskazówkami dla rodziców jak ustrzec dziecko przed niebezpieczeństwami na placu zabaw. Ta plansza jest również zabazgrana flamastrem.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+