Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystrzałowy proces nowosądeckiej policji

Iwona Kamieńska
Komendant Bodziony chce wyjaśnić sprawę trotylu
Komendant Bodziony chce wyjaśnić sprawę trotylu Iwona Kamieńska
Sądecki sąd uniewinnił policjanta Jakuba J. od zarzutów posiadania trotylu oraz pomawiania swojego szefa, komendanta miejskiego policji w Nowym Sączu, Witolda Bodzionego, o kontakty ze światem przestępczym i handel materiałami wybuchowymi. Wyrok nie jest prawomocny.

Ta historia zaczęła się w 2003 r., gdy do Komendy Głównej Policji w Warszawie trafił anonim
z Sącza.
"Witold Bodziony to bandyta, ma spore kontakty przestępcze" - twierdził anonimowy autor.

Wymienił też dwie inne osoby z policji, które miały uczestniczyć w procederze. "Przesyłam trotyl, który wziąłem z gabinetu komendanta" - głosił jeszcze donosiciel. Faktycznie do koperty były dołączone próbki tego materiału wybuchowego.

Sprawą Bodzionego zajął się Wydział ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Krakowie, ale nie potwierdziły się rewelacje z donosu i szybko oczyszczono
z podejrzeń komendanta i jego kolegów.

I to ludzi, którzy mieli wielkie zasługi w rozbiciu największego na Sądecczyźnie, niezwykle brutalnego gangu Władysława Ch. ps. "Al Capone", któremu udowodniono osiem zabójstw i wiele napadów rabunkowych.

Zaczęto za to intensywnie szukać autora anonimów. Szkoda, że nie zdjęto odcisków palców
z anonimu, bo dotykało go zbyt wiele osób.

Prokuratura Rejonowa w Limanowej zleciła więc badanie grafologiczne pisma z koperty.

Wytypowano grupę 20 policjantów, wśród nich i Jakuba J., jako osoby mogące mieć związek
ze sprawą. Jakub J. na badanie pisma w Instytucie Ekspertyz Sądowych zjawił się z lewą ręką
w gipsie.
To o tyle ciekawe, że biegli orzekli, iż autor anonimu, choć praworęczny, zaadresował koperę lewą ręką. Jakub J. skreślił więc kilka zdań, ale twierdził, że ręka go boli, badanie przerwano.

Na kolejne już się nie zgłosił.

Prokuratura oskarżyła go jednak o napisanie anonimu na Bodzionego i dołączenie trotylu.

W dużej mierze opierano się na sporządzonej przez biegłych opinii o profilu psychologicznym domniemanego autora donosu. Teraz sąd uniewinnił policjanta. Uznał, że jest za mało dowodów,
by go skazać.

Bodziony liczy jednak, że sprawiedliwość zatriumfuje.

- Nie twierdzę, że ten policjant to zrobił. Zależy mi jednak na wyjaśnieniu sprawy. Przecież
w kopercie z donosem był trotyl. To znaczy, że prawdopodobnie ktoś nielegalnie wszedł w posiadanie materiału wybuchowego - mówi komendant sądeckiej policji. I zapowiada apelację
od wyroku.

Jakub J. od blisko roku był zawieszony w czynnościach służbowych, właśnie ze względu na toczący się proces karny.

Teraz wyrok uniewinniający otwiera mu drogę powrotu w szeregi sądeckiej policji, w której służył od ponad 15 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska