Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Biznes turystyczny w górach cierpi teraz na... brak ludzi do pracy. "Robota w tej branży stała się niepewna". Stawki rosną

Aurelia Lupa, Łukasz Bobek
Do Zakopanego w sezonie przyjeżdżają tysiące turystów. Dla branży turystycznej to złote żniwa.
Do Zakopanego w sezonie przyjeżdżają tysiące turystów. Dla branży turystycznej to złote żniwa.
Branża turystyczna pod Giewontem szykuje się na otwarcie. Wygląd jednak na to, że nawet częściowe uruchomienie obiektu hotelowego bądź gastronomicznego może być nie lada wyzwaniem. Brakuje bowiem rąk do pracy. - Rynkiem pracy znowu rządzi pracownik, a nie pracodawca. Stawka za godzinę pracy z 15 zł wzrosła już do 20, a nawet 25 zł. A i tak ludzi brakuje – mówi Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.

Biznes turystyczny w górach cierpi teraz na brak ludzi do pracy

Sytuacja na rynku pracy dla poszukujących pracy jest wprost wymarzona. W ciągu kilku dni na popularnym serwisie ogłoszeniowym pojawiało się kilkaset ofert pracy w branży hotelarskiej i gastronomicznej pod Tatrami. Oferty pracy widać nawet na Krupówkach - są wywieszone na lokalach. Poszukiwane są najczęściej pokojowe i kelnerki, obsługa recepcji, kucharze, a także menadżerowie hoteli i restauracji, czy pomoce kuchenne. Można przebierać w ofertach.

Rynek pracy pod Tatrami dotyczy głównie turystki, a tym samym jest sezonowy.

- Kiedy przyszła pierwsza fala COVID-19, z branży zniknęli pracownicy spoza regionu. Dla nich pozostanie w Zakopanem bez zatrudnienia było niemożliwe z powodu wysokich kosztów wynajmu mieszkań. Następna fala pracowników którzy opuścili Podhale masowo to obcokrajowcy, przede wszystkim Ukraińcy. Z powodu pandemii wyjechali z kraju. Pracownicy pozostali na miejscu szybko znaleźli zatrudnienie w branżach covidoodpornych - mówi Wagner.

Pracownicy w obawie o powtórkę z ubiegłego roku wybrali bezpieczna opcje zatrudnienia. Zamienili hotele, czy restauracje na pracę np. w Biedronce czy Lidlu. Jeszcze w ubiegłym roku było sporo wakatów w tych obiektach - dziś nie ma wolnych miejsc.

W Zakopanem praca szuka człowieka

- Druga branża to przemysł, praca często poza miejscem zamieszkania oddalona o 40 km. Dodatkowo rynek pracy opuściły osoby z doświadczeniem, które osiągnęły już wiek emerytalny. Gdyby nie pandemia, pracowałyby jeszcze, lecz w obecnej sytuacji wolą spędzać ten czas bezpiecznie w domu – mówi Wagner.

Deficyt pracowników jest aż tak duży, że pod Giewontem pomiędzy pracodawcami rozpoczęła się walka o pracowników. Dochodzi do sytuacji podkupywania ludzi przez konkurencję. Motywacją są oczywiście pieniądze.

Andrzej Buńda z Powiatowego Urzędu Pracy w Zakopanem zauważa, że wzrasta zainteresowanie pracodawców nowymi pracownikami.

- O ile w całym kwietniu mieliśmy 30 ofert pracy, o tyle teraz, do 12 maja mamy już mamy kolejne 30 ofert. Większość dotyczy oczywiście pracowników z branży turystycznej, usługowej. Myślę, że im bliżej wakacji, tym takich ofert będzie jeszcze więcej – mówi dyrektor PUP w Zakopanem.

Dodaje, że znów pojawiło się sporo zgłoszeń od pracodawców, którzy chcą zatrudnić pracowników z Ukrainy.

- To zazwyczaj zgłoszenia dotyczące tych samych pracowników, którzy wcześniej już pracowali pod Giewontem – zaznacza Buńda.

Zakopane. Pracownicy zmienili branże

Więksi przedsiębiorcy – szczególnie ci, którzy uzyskali wsparcie z Polskiego Funduszu Rozwoju – zachowali swoich etatowych pracowników. Musieli to zrobić, by nie zwracać dotacji. Z drugiej jednak strony – co dla dużych graczy na rynku turystycznym w górach jest równie ważne – chcieli zachować pracowników już przeszkolonych i doświadczonych. - Przedsiębiorcy ci postawili na to, by zachować zespół, który dobrze pracował dotychczas – zaznacza Buńda.

Te mniejsze punktu usługowe, mniejsze restauracje, kawiarnie, sklepy czy mniejsze pensjonaty, które chciały w lockdownie zaoszczędzić, mają teraz kłopot.

Ludzie, którzy dotychczas pracowali w branży turystycznej, a udało im się znaleźć pracę gdzieś indziej, nie chcą wracać do hoteli, czy restauracji.

- Ja byłam kelnerką w Zakopanem. W sezonie turystycznym z napiwków zarabiałam naprawdę dobrze. Teraz robię w sklepie budowlanym. Pieniądze troszkę mniejsze, ale nie chcę już wracać do restauracji. Jak dla mnie jest to obecnie niepewna praca. Popracuję w wakacje, a co będzie jak jesienią okaże się, że znów będzie lockdown? - mówi pani Katarzyna, mieszkanka Nowego Targu.

Z powody pandemii praca w turystyce "mało stabilna"

Marzena Kozłowska, menadżerka hotelu Mercure Kasprowy w Zakopanem przyznaje, że jest kłopot z pracownikami. - Gdy ogłaszamy nabór, CV co prawda spływają. Jednak na rozmowę kwalifikacyjną stawia się jeden na sześciu kandydatów. Pozostali nawet nie dają znać, dlaczego nie przyszli – mówi menadżerka.

Dariusz Galica z agencji Joint System współpracującej z branżą hotelarską dodaje, że kłopot jest o tyle spory, bo przygotowanie pracownika do pracy w hotelu nie odbywa się w ciągu jednego dnia.

- Wyszkolenie takich ludzi trwa i kosztuje. Rozsądne firmy nie rezygnowały z pracowników doświadczonych i wyszkolonych. Pozostali mają problem – kwituje Galica.

- Problemy z znalezieniem rąk do pracy w branży hotelarskiej i gastronomicznej dotyczy całej Małopolski. Pracownicy wybierają najbardziej stabilną pracę, a w obecnej sytuacji wszystko co związane z turystyka takie niej jest. Liczymy, że się to zmieni, na efekty stabilizacji trzeba poczekać – mówi Grzegorz Biedroń z Małopolskiej Organizacji Turystycznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska