Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane: czy plastyk uratuje wizerunek miasta?

Łukasz Razowski
Wiszące niemal na każdym słupie, w każdej witrynie reklamy powodują, że turyści ich nie zauważają, a odnoszą wrażenie, że w Zakopanem panuje ogólny chaos i bałagan
Wiszące niemal na każdym słupie, w każdej witrynie reklamy powodują, że turyści ich nie zauważają, a odnoszą wrażenie, że w Zakopanem panuje ogólny chaos i bałagan Łukasz Razowski
Władze Zakopanego chcą poprawy wizerunku miasta. Tak wynika z rozmów prowadzonych z przedsiębiorcami w ubiegłym tygodniu. Tymczasem turysta, zachęcony perspektywą atrakcyjnego spędzenia czasu pod Giewontem, może natrafić na zupełnie inną rzeczywistość i raczej zniechęcić się do Zakopanego.

Miasto jest zalane kolorowymi reklamami. Zamiast przyciągać wzrok, psują one ogólny wizerunek Zakopanego. Są wszędzie. Na słupach, na każdym domu, nie wyłączając zabytkowych budynków, które tracą swój urok. Turysta wjeżdżający do miasta jest atakowany mnogością ofert zamieszczonych na billboardach. A to nie wszystkim się podoba.

- Jeśli chce się poczuć odrobinę góralskości, trzeba z Zakopanego wyjechać do Chochołowa - mówi Marek Brzoskowski z Mielca. - Pod Giewontem są co prawda fajne regionalne karczmy czy dorożki, lecz jak podziwiać zabudowę ulic, skoro zamiast góralskich starych domów widać morze reklam.

Problem nadmiaru reklam mógłby rozwiązać miejski plastyk. O zatrudnienie kogoś na takie stanowisko nieraz apelował Jerzy Gruszczyński, plastyk z Zakopanego. Uważa on, że taka osoba powinna wziąć w swoje ręce obecny, zupełnie niekontrolowany "wysyp reklam".

- Miasto musi utworzyć takie stanowisko - mówi pan Jerzy. - Trzeba konkretnie zdefiniować, co jest szyldem, a co jest reklamą. U nas mocno zakorzeniona jest samowola w stawianiu tablic. To musi ulec ograniczeniu. Samo stworzenie takiego stanowiska w urzędzie sprawy nie załatwi. Bo przy obecnym prawie plastyk nic nie wskóra.

- Zgadzam się, że potrzebna nam jest taka osoba - mówi burmistrz Janusz Majcher. - Jednak przy obecnym ustawodawstwie niewiele zrobi. Nie ma narzędzi do egzekwowania postanowień. Dlatego szybko trzeba zmienić prawo dotyczące stawiania reklam. A to, niestety, nie leży w kompetencjach władz lokalnych.

Poza tym, aby działania plastyka miejskiego były skuteczne, musiałby on mieć do pomocy prawnika.
- Trudno taką osobę znaleźć - przyznaje Majcher. - Żaden prawnik nie chce się podjąć tych obowiązków.
Jak podkreślił, jest inne rozwiązanie problemu szpecących reklam i to bez udziału miejskiego plastyka.
- Obecnie plany zagospodarowania przestrzennego zawierają przepisy, gdzie i jakie reklamy można stawiać czy wieszać - mówi. - Przy opracowywaniu planu dla Krupówek, na tę kwestię będziemy zwracać szczególną uwagę.

Reklama jest potrzeba, bo jest dźwignią handlu. Ale o wizerunek miasta muszą dbać i sami handlowcy.
- Na pewno jest za dużo różnych reklam. Już nie tylko jest brzydko, ale cała ta reklama przynosi odwrotny skutek. Nie zauważa się jej - dodaje jeden z handlowców.

Co może plastyk?

Kraków ma głównego plastyka miejskiego. W zakresie jego obowiązków i kompetencji jest między innymi opiniowanie przedsięwzięć zmierzających do estetycznego wizerunku miasta, przeprowadzanie konkursów w celu wyłonienia najlepszych rozwiązań plastycznych oraz wydawanie opinii dla zadań prowadzonych przez wydziały Urzędu Miasta i miejskie jednostki organizacyjne. Plastyk miejski jest tylko ciałem opiniotwórczym i w przypadku samowoli reklamowej niewiele może zdziałać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska