WIDEO: Zakopane. Poznajcie najbardziej zakręconych turystów tej zimy
Autor: Tomasz Mateusiak, Gazeta Krakowska
Choć przez pierwszą część pobytu spali na mrozie w namiocie, podjętej spontanicznie decyzji o podróży pod Tatry nie żałują. Wizyta pod Giewontem jest bowiem kolejną z serii podróży, którą odbywają po naszym kraju za kierownicą poczciwego polskiego fiata 126p. Gdy pojawili się swoim "maluchem" na Krupówkach, z ich autem fotografowało się więcej osób niż z białym misiem.
Gdy wjechali maluchem na deptak, byli większą atrakcją niż biały miś
- Nikt mi nie wierzy, gdy to mówię, ale do zwiedzania Polski potrzebny jest mi tylko dobry kompan, kilka złotych na benzynę i stary maluch - mówi Kamil Ozga, 24-letni mieszkaniec jednej z wsi pod Piasecznem, który w poniedziałek przyjechał do Zakopanego. - Wraz z kolegą Mateuszem od dawna chcieliśmy przyjechać w góry zimą. Gdy więc zobaczyliśmy w niedzielę wieczorem, że w Zakopanem pada śnieg, w ciągu zaledwie 2 godzin wsiedliśmy do naszego kolorowego malucha i wyruszyliśmy w drogę.
Jak relacjonują chłopaki, już sama podróż była wielką przygodą. Jazda po ośnieżonej zakopiance niemal 20-letnim maluchem (rok produkcji 1998) bez wspomagania kierownicy, ABS-u (system wspomagania hamulców standardowy w nowych autach) czy chociażby dobrze działającego ogrzewania niejednego mogłyby skłonić do zawrócenia.
- My jednak chcieliśmy tak bardzo zobaczyć Zakopane, że takie przeszkody nie były nam straszne. Gdy już dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że było warto. Zakopane to jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce - mówi Mateusz. - Ludzie, którzy mówią, że miasto upada bądź jest przereklamowane, po prostu kłamią.
Goście spod Warszawy szybko przekonali się, że także mieszkańcy miasta pod Giewontem to gościnni i chętni do pomocy ludzie. Choć pierwszą noc spędzili w namiocie rozbitym na... parkingu przed jednym z zakopiańskich supermarketów, już drugiego dnia spotkali zakopiańczyka, który nie tylko oprowadził ich po mieście, ale też pozwolił spać w swoim domu. - Jestem wielkim miłośnikiem zabytkowych samochodów - mówi Paweł, mieszkaniec Zakopanego. - Gdy więc zobaczyłem w internecie, że dwaj pasjonaci kultowego "malucha" jadą pod Tatry, musiałem ich odnaleźć. Tak zrodziła się świeża przyjaźń. Muszę przyznać też, że choć sam mam kilka zabytkowych aut - również rodem z PRL-u - byłem zafascynowany wozem Kamila i Mateusza, który jest pomalowany w mozaikę, którą z kolei tworzą postacie z kreskówek.
Zachwyceni pojazdem byli też turyści, którzy w ostatni wtorek wieczorem spacerowali Krupówkami. - Kiedyś maluchy to był na drodze częsty widok - mówi Marek Drewnowski z Kazimierza nad Wisłą. - Dziś często się ich już nie spotyka. Dlatego pokazywałem go 6-letniemu synowi. Zrobiliśmy sobie przy nim zdjęcia.
Kolejna okazja do sfotografowania nietypowego fiacika na zakopiańskim deptaku nadarzy się już latem. Goście z Piaseczna w sierpniu chcą wybrać się tym samochodem w podróż dookoła Europy. Będąc pod wpływem magii Zakopanego, obiecali, że zaczną ją właśnie pod Giewontem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?