Projekt zmian w KBF zaproponował prezydent miasta, a poparła grupa radnych z PiS i PO. KBF
ma być instytucją bardziej samodzielną i wolną od urzędniczych ograniczeń. Będzie mogło m.in. promować wizerunek miasta i wydarzeń kulturalnych. Do tej pory robiło to w magistracie biuro promocji, które ma zostać zlikwidowane. - Obecnie przez istnienie dwóch instytucji rozmywają się kompetencje i odpowiedzialność - mówi radny Bogusław Kośmider (PO).
Wielu sponsorów kultury zniechęciło stukanie do dwóch okienek. Teraz wszystko załatwią w jednym - podkreśla. Według projektu uchwały, KBF będzie mogło współpracować z przemysłem filmowym. Producenci chcący załatwić np. pozwolenie na zajęcie pasa drogowego lub wynajęcie statystów, mogliby załatwić te sprawy w jednym miejscu. Gmina mogłaby też stać się współproducentem filmów kręconych w Krakowie.
KBF zyskałoby też możliwość promocji imprez za granicą. - Np. przez wystawianie swoich materiałów promocyjnych na innych festiwalach. Na razie biuro tego nie może i okazje uciekają - mówi radny Jakub Bator (PiS). To jednak nie wszystko. Jak przyznaje radny Kośmider, gmina potrzebuje kilkuletniego planowania finansowego, by móc zapraszać gwiazdy światowego formatu. To miałby być dla krakowskiej kultury "pozytywny kop". Pomysł podoba się Jerzemu Zoniowi, szefowi Teatru KTO, organizatorowi Festiwalu Teatrów Ulicznych. - O tym, ile mam pieniędzy na festiwal, wiem w styczniu, po uchwaleniu budżetu miasta. Zostaje mi kilka miesięcy na zaproszenie gwiazd.
To graniczy z cudem, bo one mają kalendarz wypełniony na dwa lata do przodu - przyznaje. - Plan wydatków pozwoli mi spokojnie negocjować z artystami - dodaje.
Gmina już szykuje się do pełnej strategii kulturalnej. - Chcemy, by w przyszłym roku była gotowa
- mówi Filip Berkowicz, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. kultury i promocji miasta. Przyznaje,
że elementy planowania finansów już są.
- Festiwal Sacrum Profanum czy Misteria Paschalia mają zaplanowany budżet na trzy lata. Dzięki temu przyjeżdżają do nas wielcy artyści, a Kraków staje się kulturalną alternatywą dla Pragi czy Berlina - mówi pełnomocnik.
Berkowicz tłumaczy, że konsumenci wyższej kultury mogą zapełnić lukę po tych, którzy w tym roku
o 20 proc. mniej licznie odwiedzili Kraków. - Co prawda amatorów kultury jest mniej, niż uczestników weekednów kawalerskich, ale festiwale trwają tydzień. Ich uczestnicy zostają dłużej i zostawiają więcej pieniędzy - mówi.
Dla części radnych elementem strategii kulturalnej ma być audyt instytucji finansowanych przez gminę (zdecydował się na niego już urząd wojewódzki - podczas kontroli sprawdza się m.in. odbiór ich działalności przez mieszkańców i turystów). Prezydent jest przeciwny pomysłowi, który według niego jest marnowaniem pieniędzy. Jego autorka - Małgorzata Jantos (PO) jest jednak przekonana, że to pozwoli lepiej zaplanować wydatki. Ma to być "doradztwo", a nie szukanie przekrętów.
- Czemu nie, byle tylko robili go znający się na tym ludzie - mówi Olga Lany, specjalistka
od promocji z Teatru Groteska. Sceptyczny jest natomiast Jerzy Zoń. - Kontroluje nas już m.in. wydział kultury. Po co mnożyć kontrole? - pyta.
Czy rzeczywiście "kulturowi" turyści wypełnią lukę po weekendowych? - Nie, bo to mała grupa.
Za to promocja dla miasta jest nieoceniona, a rozreklamowanie Krakowa przyciągnie również mniej wymagających turystów - mówi Grażyna Leja, pełnomocnik prezydenta krakowa ds. turystyki.
Nad uchwałą o zmianie statusu KBF radni będą głosować w przyszłą środę. Elementy strategii poznamy jeszcze w tym roku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
