Co teraz z nimi zrobię? - martwi się Beata Figura z Chrzanowa. Libiła zimą w weekend wyskoczyć na lodowisko. Nie może się pogodzić, że w tym roku będzie zamknięte.
- Nie stać nas ani na dzierżawę, ani tym bardziej na budowę nowego obiektu - rozkłada ręce wiceburmistrz Chrzanowa Stanisław Dusza. Wylicza, że w ubiegłym roku gmina dołożyła do tego interesu około 130 tysięcy złotych.
Ma jednak pomysł jak udobruchać mieszkańców.
- Ogłosimy konkurs na najlepszą ślizgawkę naturalną w mieście. Każde osiedle może mieć własną - przekonuje wiceburmistrz. Chce zmobilizować do udziału w konkursie wszystkie szkoły w mieście. - Za moich czasów każde boisko szkolne pokrywała w zimie tafla lodu. Mieliśmy wielką frajdę - wspomina Stanisław Dusza.
Wierzy, że pomysł się spodoba. Tym bardziej, że gmina ufunduje nagrody i pokryje koszty wody.
Jeśli pogoda dopisze, Chrzanów stanie się tej zimy kolebką amatorów łyżwiarstwa. Dzieci są zachwycone.
- Byłoby super, gdybyśmy na lekcjach wuefu kręcili piruety na boisku - mówi dziesięcioletni Michał ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Chrzanowie. Wtóruje mu kolega z trzeciej klasy, Jakub.
- Gdy ślizgawka będzie na osiedlu Północ, będę mógł jeździć na łyżwach codziennie - uśmiecha się dziesięciolatek. Do tej pory jeździł z rodzicami na odległe osiedle Młodości tylko w weekendy.
Gmina nie zamierza jednak na stałe rezygnować ze sztucznego lodowiska.
- Szukamy projektu unijnego, który pozwoli sfinansować tę inwestycję. Wnioski składaliśmy już dwukrotnie. Niestety, żaden projekt nie przewidywał takiej inwestycji. Nie poddajemy się jednak - podkreśla wiceburmistrz Dusza. Dodaje, że na budowę potrzeba ok. 1,5 miliona złotych.