Miejscy radni nie kryją zdziwienia, słysząc o pomyśle urzędników. - Miałem nadzieję, że miasto po roku burzliwych dyskusji i protestów zdoła wypracować prawdziwy system segregacji odpadów - dziwi się Mirosław Gilarski, radny PiS. - Ale wygląda na to, że segregacją ten proces pozostanie tylko w nazwie. Mam jedynie nadzieję, że rada miasta podejmie ów temat na wrześniowej sesji - dodaje.
KZK nie ukrywa, że za worek każdy z mieszkańców będzie musiał zapłacić. Ile? Tego nikt nam nie był
w stanie powiedzieć. Wiadomo, że worek będzie żółty i przezroczysty, aby odbiorcy odpadów mogli ocenić, czy nie jest on zanieczyszczony. Jeśli ocena będzie negatywna, na worek zostanie naklejona plakietka z informacją, że segregację trzeba przeprowadzić ponownie.
Radny PO Łukasz Osmenda dziwi się samej idei zwracania zanieczyszczonego worka - Często zdarza się przypadkowo wymieszać śmieci. Przy jednym worku w grę wchodzi późniejsze sortowanie.
Ale zwracanie worka do powtórnego wypełnienia? To jakiś chory pomysł - mówi.
Marek Bronicki, kierownik Działu Gospodarki Odpadami KZK, niechętnie opowiada nam o szczegółach pomysłu. Nie potrafi również powiedzieć, czy cena wywozu odpadów od osób sortujących będzie motywowała mieszkańców do zakupu worków.
Suchej nitki na pomyśle nie zostawiają krakowscy ekolodzy. - Ewidentnie chodzi o wykazanie,
że mieszkańcy Krakowa nie potrafią segregować - twierdzi Mariusz Waszkiewicz, przewodniczący Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody. - To kpina z recyklingu i segregacji odpadów. To nie żaden system segregacji, to ośmieszanie tego systemu i przy okazji mieszkańców - dorzuca ekolog.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?