Kawałki zamordowanego Piotra Radonia wykopały z kupy gnoju psy i tym samym ujawniła się potworna zbrodnia mężo- i ojcobójstwa, która wstrząsnęła mieszkańcami ziemi tarnowskiej.
Tekla cierpiała od urodzenia na psychiczną skazę na umyśle, co nie było żadną tajemnicą w okolicy. Mieszkała z mężem i trzema córkami w Śmignie. Jej choroba objawiała się napadami szału, w trakcie których biegała wokół domu i krzyczała wniebogłosy, że wszystkich pozabija. Przeważnie w takich sytuacjach mąż Tekli Piotr zamykał rozdygotaną kobietę w chlewie i nie wypuszczał aż do całkowitego uspokojenia. Czasami po obłąkaną przyjeżdżała specjalna kibitka, którą odwożono biedaczkę do Kulparkowa na specjalistyczne leczenie.
W tym okropnym dniu Piotr wrócił do domu z pracy i popadł w głęboką melancholię spowodowaną utratą zatrudnienia. W zamyśleniu nie zauważył, że jego żona ma nawrót choroby i dziwnie wpatruje się w niego, mrucząc pod nosem niewyraźne słowa. Radoń zjadł miskę zupy i położył się spać. Tekla natomiast zwołała na podwórze córki i nakazała im postępować zgodnie z jej planem.
Najstarsza, osiemnastoletnia Maryna otrzymała zadanie uderzenia ojca siekierą trzy razy w czoło i tym miała doprowadzić go stanu nieprzytomności. Młodsza, szesnastoletnia Agata czuwała obok i gdyby ojciec przytomności nie utracił, miała dziabnąć go nożem pod żebra. Najmłodsza, Jadwiga miała zaledwie czternaście lat, więc powierzono jej stanie na czatach.
Zgodnie z planem pierwsza uderzyła Maryna i obuchem siekiery roztrzaskała ojcu czoło, następnie z całą furią swego wariactwa zaatakowała żona Piotra. Biła siekierą leżącego w głowę aż ta rozprysła się jak gliniany dzbanek. Potem wyrwała z ręki Agaty nóż i wbiła kilka razy w pierś Piotra.
Rozwałkowane ciało morderczynie zaniosły do komórki i tam, używając różnych narzędzi, przepiłowały na kilka kawałków, po czym zakopały wszystko w kupie gnoju, pod płotem. Morderstwo ujawniło się po dwóch tygodniach, gdy zgłodniałe psy wykopały kawałek nogi Radonia i wywlekły na drogę.
W trakcie przewodu sądowego oskarżone nie odpowiadały na pytania i nie okazywały żadnych emocji. Sędziowie odrzucili wniosek obrony o badania psychiatryczne i wydali sprawiedliwy wyrok. Tekla Radoń została skazana na karę śmierci przez powieszenie, najstarsza córka na pięć lat ciężkiego więzienia, a młodsza na dwa lata. Sąd ułaskawił najmłodszą Jadwigę i zwolnił do domu.
Sprawa Radoniów wywołała szeroką dyskusję nad poziomem szpitalnictwa psychiatrycznego w Galicji i zapoczątkowała starania o wybudowanie nowego szpitala w Krakowie. Jedyny taki zakład istniał w Kulparkowie pod Lwowem i nie zabezpieczał podstawowych potrzeb w leczeniu chorych umysłowo. Problem trafił do najwyższych władz, w 1907 roku Sejm uchwalił projekt budowy Zakładu dla Nerwowo i Umysłowo Chorych w Kobierzynie pod Krakowem.(Za "Pogoń" - zbiory MBP)