MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zbrojny ludowiec

Artur Drożdżak
- Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie - mówi matka Pawlaka z filmu "Sami swoi", wciskając jadącemu do sądu Pawlakowi granaty do ręki. Tej chłopskiej, prostej zasady trzymał się Ludwik P., rolnik z Brzezowej koło Łapanowa, którego we wrześniu 1932 r. zatrzymano, gdy jawnie maszerował przez wieś z bronią palną, krótką, kaliber 6,35 mm.

O tym, że każdy rolnik na wyposażeniu nawet lichego gospodarstwa ma widły, kosę, kłonicę i pistolet wie nawet małe dziecko, bo od wieków tego typu, jak je określa nawet kodeks karny, niebezpiecznych przedmiotów, naród chłopski używa do rozwiązywania konfliktów z sąsiadami lub wzniecania powstań ludowych.

Z trzech pierwszych narzędzi na co dzień korzysta w sporach o miedzę lub przy wyborze dziewczyny na gminnej potańcówce, a po broń sięga, jako ostateczny argument w dyskusji. Publicznie naród chłopski unika przechwałek na temat posiadanego arsenału: ilości granatów, wielkości min, pistoletów i domowej produkcji obrzynów.

Z dziada na wnuczka chłopi przekazują sobie tradycję posługiwania się bronią oraz miejsce jej ukrycia, czyli zbiornik z gnojówką lub dziurę w drzewie, gdzie mają gniazdo rozjuszone szerszenie. Dlatego zdziwienie wzbudził we wsi fakt, że 36- letni Ludwik P., gospodarz rolny posiadający 10 morgów w Brzezowej, publicznie paradował z rewolwerem marki Bayard.

Ludwika P. zatrzymał przodownik policji z Dobczyc Franciszek Zając i jak napisał w doniesieniu, rolnik miał broń i naboje, co świadczyło o tym, że jej używał i z niej strzelał. Z jego śledczych ustaleń wynikało, że nielegalnie posiadany rewolwer Ludwik P. miał też podczas jednej z rebelii chłopskich w Łapanowie, w której brał czynny udział, jako przywódca ludowców.

Założono sprawę karną rolnikowi za nielegalne posiadanie broni oraz drugą, że dopuścił się czynnej zniewagę wobec przodownika Zająca, któremu początkowo nie chciał oddać rewolweru i twierdził dumnie, że jest obywatelem i dodał, że choć nie ma pozwolenia na piśmie to broń wolno mu posiadać.
- O takie małe przekroczenie prawa zupełnie nie dbam - odparł utnie policjantowi.

Sprawa trafiła przed oblicze starosty. Ludwik P. wyjaśniał na rozprawie, że posiadał rewolwer bez zezwolenia, ale nie starał się o wymagany dokument, bo wiedział, iż jako działacz społeczny "nie miał łaski u policji powiatowej". A to od niej zależało uzyskanie zgody na broń. Twierdził dalej, że rewolweru nie miał na żadnym zebraniu w Łapanowie i nie był tam żadnym przywódcą ludowców. Zapewniał, że tylko wtedy brał broń ze sobą, gdy jechał do Krakowa z płodami rolnymi lub po potrzebny mu towar.

Starosta w Myślenicach w maju 1933 r. wymierzył rolnikowi grzywnę 50 zł z zamianą na 14 dni aresztu. Nie pomogło odwołanie do krakowskiego sądu, który utrzymał wyrok w mocy i obciążył jeszcze Ludwika P. kosztami sprawy w wysokości 17 zł i 5 groszy. Kilka miesięcy później rolnik usłyszał jeszcze wyrok za czynne znieważenie funkcjonariusza policji państwowej policjanta Zająca i za to przestępstwo został ukarany o wiele surowej, bo czterema miesiącami aresztu w zawieszeniu.

Jakoś ludowiec nie był skory do płacenia grzywien i odsiadki, bo przepadł bez śladu. Zarówno wójt, jak i matka oskarżonego indagowani przez policję zarzekali się, że nie posiadają wiedzy, gdzie się rolnik może podziewać.

A on znalazł się dopiero po trzech latach. Stosowne pismo prokuratora potwierdziło, że Ludwik P. w listopadzie 1936 r. karę odbył w całości. Co prawda broń palną mu zarekwirowano, ale jako zaradny chłop coś tam pewnie sobie zostawił na czarną godzinę. Ot tak, na wszelki wypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska