Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zemsta córeczki

Redakcja
fot. 123 rf
Fałszywe oskarżenia ze strony córki i naiwność organów ścigania odcisnęły na życiu Stanisława spod Limanowej piętno gwałciciela i kata własnej córki. Teraz ten prosty rolnik walczy o dobrą reputację - pisze Maria Reuter

Czytaj także: Chce odszkodowania za niesłuszny areszt

Od czterech i pół roku Stanisław i jego rodzina nieustannie czują na sobie pogardliwe spojrzenia sąsiadów i słuchają przykrych docinków. Dlatego dziś pan Stanisław walczy w sądzie o odszkodowanie za to, że niesłusznie spędził w więzieniu półtora miesiąca, a jego reputacja została zszargana.

- Siedziałem niepotrzebnie. Nie zrobiłem tego, co pisali w gazetach i mówili w telewizji, ale ludzie w to nie wierzą. Gadają, że przecież za nic do aresztu nie trafiłem - mówi pan Stanisław, a w jego oczach pojawiają się łzy.

To była jesień
Dramat jego rodziny zaczął się jesienią 2006 roku. To wtedy jego najstarsza córka, wówczas 19-letnia Bożena ukradła ojcu 5 tys. zł, czyli jego wszystkie oszczędności, i uciekła z domu do Zakopanego.
Gdy wróciła, Stanisław nie zapanował nad emocjami.

- Stłukłem jej skórę, ale zasłużyła sobie na to - opowiada.
Bożena, wściekła na ojca, pobiegła do sąsiadki. Opowiedziała jej, jak została potraktowana przez ojca i poprosiła o pomoc. Sąsiadka szybko obmyśliła plan zemsty. Zabrała 1dziewczynę do Krakowa, na komisariat policji. Po drodze wytłumaczyła jej dokładnie, co powinna zeznawać. Bożena opowiedziała więc funkcjonariuszom, że od kilku lat jest gwałcona i bita przez ojca, zmuszana do klęczenia całymi godzinami na ziemniakach, katowana łańcuchami… Wszystko to miało się dziać pod okiem i za przyzwoleniem matki. Sprawą zajęła się limanowska prokuratura.

Pokazówka
Był 29 grudnia, kiedy pod dom Stanisława podjechały dwa radiowozy.
- Był też samochód telewizji, z kamerą. Policjanci wyciągnęli mnie od krów, tak jak stałem. Nawet się ubrać nie dali. Bożenie się wtedy chyba odwidziało, bo płakała i prosiła, żeby policjanci nas nie zabierali - wspomina Stanisław. Było już jednak za późno. I on, i jego żona trafili do aresztu na dwa dni. Po przesłuchaniach ją wypuszczono do domu, gdzie czekało na nią troje młodszych dzieci, w tym dwoje niepełnosprawnych. On trafił do Zakładu Karnego w Nowym Sączu.

Koszmarne dni

Półtora miesiąca, które tam spędził, to jego najbardziej bolesne wspomnienia. Często nie pozwalają mu w nocy zasnąć. Do dziś, gdy o nich opowiada, po policzkach ciekną mu łzy.
- Strażnicy mówili, żebym się za nic nie przyznawał, kim jestem i za co siedzę, bo inni mnie zniszczą. Ale oni wiedzieli, bo czytali gazety i w telewizorze widzieli. Myśleli, że ja to naprawdę wszystko zrobiłem i mścili się na mnie - głos mężczyzny łamie się niemal przy każdym słowie.

Stanisław z trudem opowiada o poniżeniach, jakich zaznał w celi. - I jak mam o tym wszystkim, co tam było, zapomnieć? Tymczasem na zewnątrz toczyło się postępowanie prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Limanowej. Bożenę przesłuchiwano i poddawano badaniom.
- To wszystko było źle zrobione. Jak mnie przesłuchiwali, to ze mną były moje koleżanki. Sąsiadka też. I one mówiły za mnie albo podpowiadały mi do ucha, co mam zeznać. A ja to podpisałam - twierdzi dziś Bożena. Przyznaje też, że w chwili, gdy badał ją, na potrzeby śledztwa, ginekolog, była przecież… dziewicą.
- Lekarz to zapisał tam w dokumentach, ale potem już nikt o tym nie mówił. Może sobie zapomnieli? - zastanawia się. Mówiono za to głośno o okrucieństwach, jakie rzekomo miał wyrządzić jej ojciec. W jednej z ogólnopolskich telewizji pokazano nawet salę tortur, w której miała być więziona i gwałcona. W rzeczywistości pomieszczenie zostało przygotowane przez jedną z ekip telewizyjnych w domu… sąsiadki. Co więcej, to właśnie sąsiadka i jej koleżanki ochoczo opowiadały przed kamerami o dramacie Bożeny.

Nikt nie chciał słuchać tych, którzy stanęli wtedy w obronie Stanisława. Marek Szczepański, komendant policji w Mszanie Dolnej, zapewniał, że w tej rodzinie nie ma patologii i przypominał, że dzielnicowy sam wielokrotnie występował na sesjach Rady Gminy o pomoc dla niej, ponieważ żyła bardzo biednie.

Wójt bronił

Również wójt gminy Niedźwiedź Janusz Potaczek wstawił się za Stanisławem.
- Dla mnie to od początku wszystko było naciągane. Wystarczy porozmawiać z tym człowiekiem, żeby zrozumieć, że to nie jest zboczeniec i psychopata, tylko prosty rolnik, ojciec i mąż ciężko pracujący na życie rodziny.

Prokuratura nie brała też pod uwagę przeszłości Bożeny. Tymczasem w południowej Małopolsce znana była z wymyślania historii, które stawiały ją w centrum zainteresowania. Kiedyś pracując w piekarni twierdziła, że jest w ciąży ze swoim szefem…

Przyznała się
Musiało minąć półtora miesiąca, żeby Bożena uświadomiła sobie, jak wielką krzywdę wyrządza bliskim. Wtedy przyznała, że cała historia została zmyślona. Winę próbuje j przerzucać na koleżanki. - Ja nie chciałam, żeby to tak wszystko było. One zrobiły to bez mojej zgody - przekonuje.
Stanisław został wypuszczony z aresztu. Nie udało się go jednak całkowicie oczyścić z zarzutów i sąd skazał go na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za pobicie Bożeny po jej powrocie z ucieczki do Zakopanego. Dziewczyna przeprosiła rodziców. To wystarczyło, aby znowu przyjęli ją do domu.
- Wróciła do nas, no bo i gdzie miała pójść? To nasza córka przecież… - tłumaczy Stanisław.
Jednak jej matka po cichu przyznaje, że nie wszystko jest w porządku. Dziewczyna gdy wpadnie w złość, bije młodsze rodzeństwo. Rodzice są bezsilni, bo grozi im, że jeśli zgłoszą to policji, ona znowu rozpęta im piekło.
I choć życie przynajmniej pozornie powróciło to swojego rytmu, Stanisław do dziś ma żal do prokuratorów i sędziów o to, że nie zrobili wszystkiego, aby od razu dotrzeć do prawdy i oszczędzić mu koszmaru więzienia.
Postanowił dochodzić sprawiedliwości w sądzie. Chce od Skarbu Państwa 20 tys. zł zadośćuczynienia. Pod koniec maja Sąd Okręgowy w Nowym Sączu oddalił jego roszczenia. Teraz sprawą zajmie się Sąd Apelacyjny.

- Ci ludzie żyją na skraju nędzy, nie stać ich na adwokata. Wspólnie z posłem Tadeuszem Patalitą z własnych środków pokryjemy koszty wynajęcia im prawnika - deklaruje wójt Potaczek. - Ta rodzina przeszła traumatyczne chwile. Pan Stanisław powinien odzyskać dobrą reputację, inni muszą dostrzec, jak ciężka jest jego sytuacja i jak bardzo potrzebuje pomocy i wsparcia.

Rodzina Stanisława przeżyła ogromną traumę i niewątpliwie potrzebuje terapii psychologicznej. Tylko specjalista będzie potrafił pomóc im uporządkować wzajemne relacje i wyjść z szoku, który każdy z nich przeżył.

Szczególna uwaga powinna być przy tym zwrócona na psychikę Bożeny, ponieważ jej poczynania mogą świadczyć o zaburzeniach osobowości. To niesie ryzyko, że rodzina będzie musiała przeżywać kolejne dramaty. Fachowa opieka psychologiczna nad tą dziewczyną poprzedzona szeregiem badań pozwoli temu zapobiec. Znacznie trudniej będzie natomiast wyciszyć nastroje w społeczności, w której ta rodzina żyje. Ludzie w takich sytuacjach nie wierzą w niewinność, niektórzy podejrzewają, że wycofanie oskarżeń mogło nastąpić pod wpływem nacisków rodziny. Potrzeba czasu, aby ludzie zapomnieli. Jedynym szybkim rozwiązaniem sytuacji może być tylko zmiana miejsca zamieszkania.

Sprawdź aktualny rozkład jazdy PKP Kraków

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska