Złowił ryby dłuższe od niejednego człowieka. Takie giganty pływają w Małopolsce

FLESZ - Polacy za biedni by jeść eko

Tak Pan Kamil relacjonuje te wyjątkowy połów:

"Po rozłożeniu stanowiska założyłem na haczyk moją ulubioną przynętę, zarzuciłem wędki na około 70m od stanowiska, brania ryb niestety tego dnia były bardzo słabe lecz ja się nie podawałem i czekałem cały czas na pierwszą rybę, po 4 godzinach bez żadnego brania nagle jeden z moich sygnalizatorow Brań zaczął piszczec jak szalony, podbiegłem do wędki i zaciąłem. Walka z pierwszą rybą trwała około 30 min. Ryba za ten czas zdążyła wyciągnąć z kołowrotka około 100m plecionki, pomimo moich oporów ryba robiła co chciała do momentu kiedy zaczęła odczuwać zmęczenie, wtedy wiedziałem że jest już moja więc zacząłem nawijać plecionkę i ściągać rybę do brzegu. Udało się !. Gdy ryba była doholowana do brzegu wyciągnęliśmy ją wielkim podbierakiem. Położyłem ją na specjalnej macie, żeby nie pokaleczyc ryby, wypiąłem hak z pyska ryby, zrobiłem zdjęcie i wypuściłem do wody. Z drugim było podobnie, gdy ludzie zaczęli się zbierać ja nadal łowiłem i czekałem na następną rybę. Po około godzinie sygnalizator zaczął piszczeć. Niestety ryba nie była już tak wielka, był to leszcz około 30 cm długości. Kolejne godziny mijały bez Brań lecz ja cierpliwie czekałem i to mi się opłaciło. Około godziny 17 kolejne potężne branie. Pierwszy jesiotr mierzył 172 centymetry. Drugi zaś 181cm" - zaznacza wędkarz.