Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmyślony: Rezygnując z igrzysk wymierzymy sobie karę

Mateusz Zmyślony
Mateusz Zmyślony
Mateusz Zmyślony fot. Andrzej Banaś
Ekspert komitetu Kraków 2022: Mamy teraz ostatnią szansę, by na ideę organizacji zimowych igrzysk olimpijskich 2022 w Krakowie spojrzeć na chłodno, oddzielając emocje od merytorycznych konkretów.

Harpula odpowiada Zmyślonemu: Nie potrafią bez igrzysk? To może ich wymieńmy

Czy w mieście, które potrzebuje ogromnych pieniędzy na rozwój, pozwolimy sobie nie przyjąć 10 miliardów złotych? Czy uwierzymy w hasła zwolenników organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w 2022 r. w Krakowie, że będą one metodą na smog i korki? Czy wybierzemy retorykę przeciwników, że "bez igrzysk będzie więcej pieniędzy na ścieżki rowerowe i edukację"?

Rola igrzysk tu i teraz
Zimowe Igrzyska Olimpijskie to nie tylko wielkie sportowe wydarzenie o zasięgu globalnym. To przede wszystkim wieloletni proces inwestycyjny "przed" oraz okres co najmniej kilkuletniego korzystania przez miasto z korzyści wynikających z organizacji imprezy. Igrzyska oczywiście nie są lekarstwem na wszystkie bolączki Krakowa - ale na większość tych najpoważniejszych - jak najbardziej TAK!

Igrzyska jako metoda na korki, smog, mieszkania komunalne czy nowe miejsca pracy to nie szantaż - to przemyślany plan mądrego wykorzystania impulsu, jakim dla miasta jest organizacja turnieju. Uwaga! Taki plan ma sens TU i TERAZ, niekoniecznie sprawdziłby się w innym mieście i w innym czasie, o czym właśnie traktuje poniższy tekst.

W przededniu referendum dyskusja o wadach i zaletach, szansach i zagrożeniach związanych z organizacją igrzysk właśnie w Krakowie (a tak naprawdę - w całej Małopolsce i na Słowacji) nabiera temperamentu. Kandydatura Krakowa staje się w opinii wielu znawców tematu faworytem, dzięki wycofaniu się norweskiego Oslo zostajemy na finale wyścigu o ZIO z dwoma konkurentami - Ałma Atą w Kazachstanie i chińskim Pekinem.

Po negatywnych doświadczeniach w Soczi, kandydatura Ałma Aty, jako stolicy kraju rządzonego przez dyktatora, nie ma przed sobą świetlanej przyszłości. Pekin liczy na zwycięstwo w 2026 roku, głównie z tego powodu, że igrzyska w 2018 odbędą się tuż za rogiem - w Korei Południowej. W tej sytuacji Kraków ma ZIO 2022 prawie w kieszeni… jeśli tylko sam będzie ich chciał. Podkreślam - to moja osobista opinia, na pewno nie oficjalne stanowisko Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego czy Komitetu Konkursowego Kraków 2022.

I w tym miejscu zaczyna się problem. Kontrowersje wokół poprzednich władz komitetu konkursowego, liczne wpadki i błędy, źle prowadzony dialog z mieszkańcami i nieskuteczna komunikacja społeczna - spowodowały kryzys zaufania do tego pomysłu.
Mamy teraz ostatnią szansę, by na ideę organizacji igrzysk w Krakowie spojrzeć na chłodno, oddzielając emocje od merytorycznych konkretów.

W obecnej sytuacji geopolitycznej, jak już wiemy, Kraków stał się faworytem do organizacji tego wydarzenia. To kluczowa kwestia, o której powinniśmy pamiętać, idąc do referendum. Gwałtownie spadło bowiem ryzyko, że zostaną wyrzucone w błoto pieniądze, jakie już zostały na przygotowania wydane, i jakie wydać jeszcze będzie trzeba.

Szanse Krakowa rosną
Ponadto - co dla wielu Polaków może być zaskakujące - to właśnie kandydatura Krakowa jest tą, która spośród wszystkich pierwotnie startujących do organizacji ZIO 2022 zyska na tym wydarzeniu najwięcej. Dlaczego? Otóż miasto miastu nierówne. Zastanawiając się nad tym, gdzie opłaca się organizować takie wydarzenie jak igrzyska olimpijskie, a gdzie nie ma to kompletnie sensu, należy wziąć pod uwagę kilka cech miasta-gospodarza.

Po pierwsze (to uwagi pozaolimpijskie - raczej makroekonomiczne) jego naturalny potencjał turystyczny. Mało kto wie, ale w tej dziedzinie Kraków jest prawdziwą potęgą w porównaniu do np. Oslo czy Sztokholmu. Miasto, które odwiedza 9 milionów gości rocznie, może sprawnie i z dużymi zyskami zdyskontować wieloletni wzrost zainteresowania całego świata swoją ofertą. Tak właśnie będzie u nas, a nie byłoby tak ani w Ałma Acie, ani nie będzie tak z Soczi, które po igrzyskach dalej będą odwiedzać głównie Rosjanie. Budowanie nowych hoteli w maleńkim Lillehammer miało niewielki sens, w Krakowie - ma ogromny. Inwestorów nawet nie trzeba na to namawiać.

Po drugie - dostęp do gwarancji rządowych i dotacji z Unii Europejskiej, które my akurat mamy. Oslo takowych możliwości nie miało i dlatego dziś się wycofuje. Musiałoby bowiem płacić za wszystko głównie z własnego budżetu, a na to nie stać nawet bogatego miasta.
Po trzecie - rozsądne rozplanowanie całego wydarzenia i związanych z nim inwestycji. Tak jak samodzielna kandydatura Zakopanego nie miała sensu, tak wspólna, polsko-słowacka oferta jest bardzo sensowna. Ulokowanie na Chopoku sportów alpejskich uwolniło nas od potencjalnych problemów ze śniegiem, interesami Tatrzańskiego Parku Narodowego i mnóstwem innych kłopotów.

Po czwarte wreszcie - nasze potrzeby w zakresie modernizacji i budowy infrastruktury. Nam się ZIO opłaca, bo przy jego okazji szybciej i taniej możemy zbudować to, co w Oslo czy Sztokholmie już dawno mają. To daje mnóstwo motywacji. Pomijając już motywację wynikającą z tego, że oni już swoje zimowe igrzyska mieli, a my jeszcze nie.

Warto mówić o pieniądzach
Co jeszcze warto wziąć pod uwagę, decydując się na referendalne "nie" lub "tak"? Przede wszystkim warto spojrzeć na pieniądze. W latach 2014-2020 Polska jest beneficjentem największej unijnej pomocy finansowej w historii. I ostatniej tak dużej w najbliższych dekadach.

Z tej perspektywy igrzyska są przede wszystkim narzędziem (i pretekstem) do skutecznego zdobycia i wykorzystania tych pieniędzy. Jak ma to działać? Otóż składając w 2015 roku tzw. wniosek kandydacki, Kraków ma szansę wpisać do niego wszystkie swoje kluczowe, od dawna planowane i od dawna niezrealizowane, inwestycje. Takie jak obwodnica północna, węzeł S7, rozbudowa sieci i taboru komunikacji miejskiej, budowa WSZYSTKICH potrzebnych ścieżek rowerowych, 23 stref Park&Ride. We wniosku kandydackim powinny się znaleźć również środki finansowe potrzebne do walki ze smogiem (a pamiętajmy, że poza brakującymi dziś ponad 600 mln zł na działania bezpośrednie, takie jak likwidacja pieców czy rozbudowa sieci ciepłowniczej, do opanowania smogu konieczne jest zrealizowanie inwestycji komunikacyjnych za ponad 6 mld zł!).

Jeśli negocjacje z rządem zakończą się objęciem tych kwestii pisemnymi gwarancjami (a taki jest plan) - Kraków doczeka się nie tylko pewności realizacji tych zadań, ale i co najmniej 60-proc. dofinansowania ich ze środków UE, wpisania na listy priorytetów i ustalenia terminów, które w stosunku do aktualnych planów przyspieszą wszystko o około osiem lat. To kolosalna różnica, w stosunku do normalnego trybu zdobywania środków finansowych pochodzących z różnych ministerstw i funduszy. A dojdą do tego jeszcze prawie cztery miliardy od MKOl i sponsorów komercyjnych igrzysk…

Kwestie te nie tyczą się oczywiście tylko Krakowa - Małopolska we wniosku kandydackim zmierzy się m.in. z odwiecznym problemem zakopianki i połączenia kolejowego Kraków-Zakopane. Ten, kto twierdzi, że to wszystko powstanie bez ZIO, ma oczywiście rację. Tylko nie wiadomo kiedy i za ile. Na pewno drożej (dla budżetu Krakowa i Małopolski) i dużo później, od kilku do nawet kilkunastu lat. O to właśnie toczy się gra.

Dziś Kraków jest miastem, które od lat pozyskuje od dwóch do trzech razy mniej dotacji z UE na swoje inwestycje na głowę mieszkańca, niż miało to miejsce np. we Wrocławiu czy Gdańsku przy okazji Euro 2012. Czas to zmienić, nadgonić wieloletnie opóźnienia, dać sobie wielką szansę i dobrze wykorzystać swoje globalne 5 minut. Pamiętajmy, że pozyskiwanie tych środków to miks polityki krajowej (nie jesteśmy na tym polu w dobrej sytuacji, zmiany na lepsze się nie szykują), polityki lokalnej, jakości składanych wniosków i dokumentów, oraz najważniejszego - lobbingu i narzędzi strategicznych. Te ostatnie zapewnią nam Zimowe Igrzyska Olimpijskie, które dzięki zawartym umowom międzynarodowym gwarantują nieprzesuwalność terminów realizacji, dzięki podpisanym gwarancjom rządowym - pewność wsparcia finansowego, w praktyce głównie dotacji z UE. Bez ZIO 2022 Kraków o wszystkie podobne pieniądze będzie konkurował z innymi miastami i na pewno otrzyma tych środków mniej, niż będzie potrzebował. Dla wszystkich i na wszystko po prostu nie starczy. Dotąd zazwyczaj nie starczało właśnie dla Krakowa. I nie znaczy to, że cokolwiek zdarzy się kosztem reszty Polski. W demokratycznym, unijnym państwie o swoje trzeba umieć walczyć.

Prawda jest taka, że bardzo potrzebne w Krakowie centrum kongresowe zbudowaliśmy finansując je głównie z własnych środków, co w realiach unijnych graniczy z absurdem. Za wspaniałą Kraków Arenę zapłacił w 100 proc.... Kraków. Tak dalej być nie może, pamiętajmy, że budując bardzo potrzebne miastu obiekty użyteczności publicznej i infrastrukturę komunikacyjną - przy dużym udziale środków z UE - oszczędzamy pieniądze na równie potrzebne przedszkola, baseny czy szeroko pojętą edukację i kulturę. ZIO to machina do pozyskiwania tych pieniędzy. Znacznie skuteczniejsza, niż pozyskiwanie ich normalną drogą, w konkursach, bez priorytetów, gwarancji i szybkich terminów realizacji.

Marka wiele znaczy
Nie warto tracić już czasu na dyskusje o potrzebnych lub niepotrzebnych garsonkach, namiocie sferycznym, dziennikarzach przekupywanych na stacji benzynowej. Już to bardzo szeroko w Krakowie omówiliśmy. Powiedziane zostało konieczne: PRZEPRASZAMY. Winnych należy ukarać, wnioski wyciągnąć i iść do przodu.

Pośmialiśmy się wszyscy ze związanych z igrzyskami memów, lepiej lub gorzej przygotowanych reklam, filmów etc. Czas już zakończyć ten etap, pogodzić skłócone wokół ZIO strony i wziąć się za zdobywanie dla miasta i regionu wielkich pieniędzy. Dla nas wszystkich.
Nie powinniśmy przy tym tracić z pola widzenia naszych międzynarodowych zobowiązań. Po negatywnym dla ZIO referendum wstyd będzie przed Słowakami, z którymi podpisaliśmy już odpowiednie dokumenty. I pamiętajmy, że budując infrastrukturę w regionie nie robimy jej tylko dla siebie - przyjeżdża do nas cała turystyczna Polska i reszta świata.

Zaś sukcesy wizerunkowe i marketingowe po równi obdzielą zarówno nasze województwo, jak i cały kraj. Po Euro 2012 wartość naszej marki narodowej wzrosła o 75 proc., do ponad 470 mld dolarów. I kiedy ktoś, kto się na tym nie zna, mówi, że to nic nie oznacza i na nic się nie przekłada, mogę, jako specjalista, powiedzieć krótko, że się myli. Marka narodowa to długofalowa korzyść w postaci wzrostów w takich dziedzinach, jak turystyka (na której w szczególności zarabia nasze miasto) czy pozyskiwanie inwestycji zagranicznych (z czego żyje, i to coraz lepiej, cała Polska).

To naprawdę zyskamy
Warto pamiętać, że turyści już dziś wydają w Krakowie rok w rok więcej, niż wynosi cały budżet naszego miasta. To prawie 5 mld złotych, które w postaci podatków zasilają kasę Krakowa, a w formie zarobków - portfele ponad 80 tysięcy obywateli już dziś zatrudnionych w szeroko pojętej branży turystycznej. Po ZIO przybędzie nam w regionie na stałe 35 tys. nowych miejsc pracy, oczywiście głównie w tym sektorze, liczba turystów wzrośnie do ok. 12 mln rocznie, a zyski z turystyki, dzięki pozyskaniu coraz bardziej wymagających gości, wzrosną o co najmniej 1/4. To są ostrożne szacunki. Bez igrzysk wszystkie te liczby będą rosły wolniej, a o podobnej do olimpijskiej promocji nawet nie będziemy mogli pomarzyć. Jej wartość to kolejne astronomiczne kwoty, których bez tego wydarzenia po prostu nie będzie.

To, że na samym końcu czekają nas jeszcze wielkie emocje sportowe, kibicowanie polskim skoczkom pod Wielką Krokwią, ogromna frajda ze wspólnej zabawy z całym światem - to nagroda na sam koniec, z pewnością niebagatelna.

Ważniejsze jest pewnie to, że po ZIO zostanie nam w mieście wiele nowoczesnych, całorocznych obiektów wielofunkcyjnych, które całkowicie zmienią jakość życia publicznego w odniesieniu do przemysłu czasu wolnego, dostępności do wydarzeń kulturalnych i sportowych wysokiej klasy, a tysiące ludzi będą miały wreszcie gdzie trenować dyscypliny inne, niż bieganie i piłka nożna. Dla sportu będzie to prawdziwa rewolucja.

Pamiętajmy, że na ZIO nie budujemy w Krakowie żadnego molocha, tylko i wyłącznie kameralne, potrzebne i rentowne obiekty, które będą na siebie zarabiać. Znika więc widmo jedynej chyba wady Euro 2012 w Polsce - w postaci trudnych do zagospodarowania wielkich stadionów. Zresztą - wszystkie budowane w Krakowie obiekty, razem wzięte, są tańsze od jednego Stadionu Narodowego w Warszawie. ZIO to wydarzenie o wiele mniejsze i mniej obciążające od Euro.

Warto na koniec wymienić jakieś zagrożenie. Moim zdaniem największe - to zarządzanie organizacją, inwestycjami i obiektami. I uważam, że dziś, po doświadczeniach Euro 2012, absolutnie potrafimy to zrobić dobrze. Warto pamiętać o tym, że ZIO, po przyznaniu praw do ich organizacji, nie zarządzają urzędnicy ani politycy, tylko wyłonieni w konkursach fachowcy.

Przed nami wielkie wyzwanie, wielka szansa i wielka przyszłość. Nie czas dziś tonąć w lokalnych rozgrywkach, typowo polskich przepychankach. Referendum nie powinno być również okazją do odreagowania frustracji związanej z codziennymi problemami miasta. Mówiąc "nie" igrzyskom mówimy "nie" pieczeniu chleba. I wymierzamy surową, ekonomiczną karę samym sobie.
Niech tym razem Polak będzie mądry przed szkodą. Zanim ją sobie sam, w referendum, wyrządzi, mówiąc "nie" Zimowym Igrzyskom Olimpijskim w Krakowie w roku 2022.

Ja jestem na pewno na "tak". Akurat na tym się znam. Można mi zaufać.

Harpula odpowiada Zmyślonemu: Nie potrafią bez igrzysk? To może ich wymieńmy

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Mateusz Zmyślony. Od 20 lat zawodowo zajmuje się marketingiem miast i regionów, współautor m.in. strategii dla Krakowa, Warszawy, Torunia, województw śląskiego, małopolskiego i dolnośląskiego, a także marki "Polska". Prowadził kampanię promującą polsko-ukraińską kandydaturę do Euro 2012. Dziś odpowiedzialny za komunikację społeczną kandydatury Krakowa do organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska