Znani Małopolanie i ich święta w czasach koronawirusa [GALERIA]
Marta Bizoń, aktorka Teatru Ludowego
- Od 11 lat każdą Wielkanoc i Boże Narodzenie spędzam z rodziną w domu na wsi pod Wadowicami, moim rodzinnym miastem. Wioska nazywa się Ponikiew – to kraina mojego dzieciństwa. Te święta spędzamy sami – ja, mąż i nasza dwójka dzieci. Moja mama została w Wadowicach. Będziemy się z nią kontaktować telefonicznie, ponieważ mama, ze względu na przebytą w dzieciństwie poważną chorobę, jest w grupie ryzyka. Po raz pierwszy spędzę Wielkanoc bez mamy, ale nie mogę jej narażać.
Zawsze na śniadaniu wielkanocnym była duża liczba osób, przyjeżdżali goście, przychodzili sąsiedzi. Teraz, jak ktoś jedzie na zakupy to sobie wieszamy je na bramce… Zachowujemy dużą ostrożność. Oczywiście co roku była celebracja, nabożeństwa. W tym roku przygotuję, jak zawsze, zielony koszyczek, bo w ogrodzie rośnie piękny bukszpan, ale będziemy się modlić w domu, żeby się to wszystko jak najszybciej skończyło. Udekoruję też dom, tak jak to zawsze robiłam, i przynajmniej poczujemy, że jesteśmy w wielkanocnej atmosferze.
Zakupiłam wszystkie potrzebne produkty, bo żurek musi być, sałatka, jajeczko, w odpowiednim momencie wędlina, ale jedzenia przygotowałam o wiele mniej niż zazwyczaj - przecież nie będzie gości. Wiadomo, że nie będzie to tak jak zwykle, ale będziemy się starać, żeby było miło. Najważniejsze, że jestem z rodziną, bo są przecież ludzie w szpitalach, na kwarantannach. A może ta Wielkanoc, w takim gronie, da nam więcej do zrozumienia, do przemyśleń?