Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znów walka o zielony Zakrzówek. Użytek ekologiczny może powstrzymać zabudowę, ale to będzie kosztować. I nie obejmie terenów kościelnych

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Zakrzówek, rejon między ulicami Wyłom i św. Jacka
Zakrzówek, rejon między ulicami Wyłom i św. Jacka Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Radni zdecydowali o utworzeniu użytku ekologicznego na Zakrzówku, między ulicami Wyłom i św. Jacka. Nie obyło się przy tym bez emocji. W obecnym planie miejscowym spora część terenu wzdłuż ulicy św. Jacka jest przewidziana pod zabudowę.

Tymczasem jest to obszar bardzo cenny przyrodniczo. Utworzenie użytku pozwoli lepiej chronić rejon przed zabudową. Ale wiąże się to z milionowymi odszkodowaniami dla właścicieli gruntów. Ci mówią nawet o 500 mln zł. Choć realnie będzie to kwota między 80 a 140 mln zł. Udało nam się także ustalić, że z granic użytku – dzięki radnym PiS, wykluczono tereny kościelne, co wzbudziło kontrowersje.

Decyzję o ustanowieniu użytku radni podjęli na środowej sesji rady miasta. Pojawili się na niej ekolodzy i zwolennicy utworzenia chronionego obszaru. Obecni byli także przeciwnicy, czyli właściciele gruntów na tym terenie. „Zakrzówek to nie kiełbasa wyborcza. Wara od naszej własności”, „Mieszkańcy Krakowa mówią nie dla użytku na Zakrzówku” - takie transparenty przedstawili przeciwnicy ustanowienia użytku.

Lwia część terenu pomiędzy ulicami Wyłom i św. Jacka należy do dewelopera – spółki Kraków City Park. Użytek ma objąć obszar ok. 18 hektarów. Pod zainwestowanie jest przeznaczone ok. 12 ha, z czego ok. 10 należy do dewelopera. Przy czym w obowiązującym planie miejscowym 70 proc. terenu pod zabudowę ma pozostać zielone.

Jak cenny jest to obszar wyjaśnia Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody i kandydat na radnego z list Łukasza Gibały.

- Występują tam gatunki zagrożone w skali europejskiej: gniewosz plamisty, motyle modraszki, kumak nizinny i traszka grzebieniasta. To gatunki charakterystyczne dla terenów wilgotnych. Jakakolwiek ingerencja, chociażby wylanie fundamentów pod bloki, zachwieje równowagę przyrodniczą – mówi Waszkiewicz. - Miasto wykupiło tylko wodę i skały, a to co najcenniejsze przyrodniczo jest przewidziane pod zabudowę - dodaje.

Użytek, ale bez gruntów kościelnych

Projekt uchwały dostał pozytywną opinię Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Jak tłumaczy Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS i jeden z autorów uchwały tworzącej użytek, ochrona ma na celu zachowania różnorodności biologicznej oraz siedlisk gatunków zagrożonych.

- Wynika to z uwag i wytycznych RDOŚ. Uchwalenie użytku spowoduje, że na obszarze planu miejscowego umożliwiającego zabudowę, pojawi się dodatkowa procedura dla inwestora – tłumaczył radny Pietrus. W sytuacji, gdy ktoś wystąpi o pozwolenie na budowę, to wydział architektury skieruje taki wniosek do RDOŚ, który oceni czy można go realizować w całości, części lub w ogóle odrzucić.

Projekt autorstwa PiS wzbudził spore kontrowersje, po tym jak udało nam się ustalić, że z uchwały o użytku, względem pierwszego projektu z czerwca, gdzie jeszcze była mowa o zespole przyrodniczo-krajobrazowym, zniknęło osiem działek – cztery całe i cztery niepełne. Większość należy do Salwatorian. Chodzi o rejon gdzie stoi kościół pod wezwaniem Boskiego Zbawiciela przy ul. Św. Jacka. Jak tłumaczy Włodzimierz Pietrus, połówki działek zostały wycofane, żeby nie było wątpliwości co do granic użytku.

- Działki zostały usunięte, żeby uniknąć procedury z wyznaczaniem punktów geodezyjnych oraz żeby wyprostować granicę użytku – tłumaczył się później radny Pietrus. Choć wcześniej z mównicy rady miasta powiedział, że nie było korekt granicy użytku.

Oburzeni takim działaniem byli radni PO. Wytykali PiS hipokryzję. Podnosili także, że jeśli użytek powstanie, to miasto będzie musiało się liczyć z wypłatą odszkodowań na rzecz właścicieli działek. Ci ostatni zwracali na to uwagę w wystąpieniach nas sesji.

Mieszkańcy za i przeciw. 500 mln zł odszkodowania?

- Co wybory, to wracamy do Zakrzówka. Powinniśmy zakończyć ten temat, bo teren jest chroniony i nie widzimy powodów, dlaczego ma być użytek. RDOŚ wydał opinię, że nie ma potrzeby zwiększania terenu ochrony – mówił Jan Broniec ze Stowarzyszenie Właścicieli Ziem i Przyjaciół Zakrzówka.

Jak dodał, nie mogą funkcjonować dwa dokumenty planistyczne dla jednego obszaru – plan miejscowy i użytek. - Dla nas to teren budowlany. W planie pozwolono nam budować, a wprowadzając użytek, ograniczacie nasze prawo. Jeśli uchwalicie użytek to będzie pozew zbiorowy o odszkodowania. Wyliczyliśmy, że to kwota ok. 500 mln zł – przekonywał Broniec.

Inna mieszkanka również była przeciwko użytkowi. - Wrzucono ten projekt dla rozgłosu, żeby zburzyć konsensus, który udało się opracować kilka lat temu uchwalając plan miejscowy dla tego obszaru. W projekcie uchwały nie ma wyceny kosztów dla miasta związanych z odszkodowaniami. Dajcie zgnić tej zielonej kiełbasie wyborczej – przekonywała.

Ale przemawiali też mieszkańcy, którzy chcą ochrony Zakrzówka. - Ludzie, którzy wędrują przez skałki Twardowskiego nie mogą uwierzyć, że jedna strona ulicy zostanie zachowana, a druga będzie zabudowana. Jak będzie, gdy odrzucicie ochronę terenów zielonych, a jednocześnie chwalicie się terenami zielonymi? - mówił do radnych Zbigniew Tomczyk. Inny mieszkaniec dodał, że teren Zakrzówka jest ponad wszelkie kalkulacje finansowe i jest bezcenny.

Przemawiał także Goncalves Dos Reis Jose Eduardo, prezes spółki Kraków City Park, która ma większość działek pomiędzy ulicami św. Jacka, a Wyłom. - W 2006 kupiliśmy Zakrzówek. Od dawna tereny między ulicami były przewidziane pod zabudowę w studium. Skoro ma się to zmienić, to liczymy na odszkodowanie zgodnie z przepisami prawa – powiedział.

Radni pytają: ile to będzie kosztować?

Wielu radnych miało wątpliwości co do kwestii możliwych odszkodowań. - Chcę wiedzieć, ile to będzie kosztowało budżet Krakowa. Jest też ryzyko, że wypłacimy odszkodowania, a potem i tak powstaną bloki w ramach lex deweloper – mówił Rafał Komarewicz, szef klubu Przyjazny Kraków.

Wiele uwag do pomysłu użytku miał Grzegorz Stawowy (PO), szef komisji planowania przestrzennego. - Mówiąc o zabudowie Zakrzówka wprowadzamy ludzi w błąd. Mówimy o zabudowie jednej ulicy. Gdyby RDOŚ wprowadził strefę ochronną dla gniewosza, to wtedy RDOŚ ponosiłby konsekwencje finansowe – przekonywał radny.

Jego zdaniem kwota odszkodowań w wysokości 500 mln zł jest nierealna. Jego zdaniem może ona oscylować od 80 do 140 mln zł, w zależności czy planowane mieszkania będą przeznaczone tylko dla sprzedaż czy na sprzedaż z najmem. - Przegłosowanie tej uchwały jest szkodliwe i niebezpieczne finansowo. Łatwiej przymusić RDOŚ do strefy ochronnej – mówił Stawowy.

Aleksander Miszalski (PO) zwracał uwagę, że nie jest jasne, czy to miasto będzie ponosiło koszty ewentualnego odszkodowania. Jego zdaniem, zrobi RDOŚ bo to on finalnie może nie dać zgody na budowę. Grzegorz Stawowy uważa jednak, że to miasto wprowadza regulację z ograniczeniami i to ono poniesie koszty odszkodowania.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Znów walka o zielony Zakrzówek. Użytek ekologiczny może powstrzymać zabudowę, ale to będzie kosztować. I nie obejmie terenów kościelnych - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska