
Proces Arkadiusza C. za zabójstwo partnerki dopiero się rozpoczął przed krakowskim sądem. Sprawcy grozi dożywocie

1. Oświęcim. "Zabiłem, bo jej się należało"
Sąd Okręgowy w Krakowie skazał na 13 lat więzienia 42-letniego Sławomira S. za zabójstwo partnerki w Oświęcimiu. Sprawca zadał jej trzy ciosy nożem w szyję, dusił kawałkiem prześcieradła, a potem komórką robił zdjęcia zmarłej.
- Zabiłem ją, bo to się jej należało - nie krył. Wyrok nie jest prawomocny. Pokrzywdzona Edyta M. i oskarżony od około 8 lat pozostawali w konkubinacie, mieszkając wspólnie w mieszkaniu przy ul. Śniadeckiego. Pod wpływem alkoholu Sławomir S. bywał agresywny. Często dochodziło pomiędzy nimi do awantur, bo zarzucał kobiecie niewierność. Ona z kolei robiła mu wyrzuty, że nie pracuje i nie dokłada się do utrzymania ich mieszkania. Wyrzucała go wtedy z lokum.
Podobnie było 30 lipca 2021 roku, gdy doszło do kolejnej kłótni. Sławomir S. spędził noc na ławce w parku. Wielokrotnie kontaktował się telefonicznie z partnerką i groził jej wtedy śmiercią i poznanemu przez nią mężczyźnie, z którym Edyta M. spędziła noc. Potem swoją groźbę zrealizował.

2. Biecz. Stanisław W. i 18 ciosów nożem
Na karę dożywotniego więzienia skazał w 2012 r. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu 44-letniego bobowianina Stanisława W.
W grudniu 2011 r. mężczyzna zaczaił się na wracającą z kościoła żonę Bożenę, po czym zadał jej 15 ciosów nożem. Kobieta zmarła na miejscu. Świadkami tragedii była czwórka dzieci małżonków. Zdaniem sądu zamierzał w ten sposób ukarać żonę za to, że w 2011 r. uciekła od niego i zabrała z sobą dzieci. Zamieszkała w domu pomocy dla ofiar przemocy w Bieczu. Sprawca dowiedział się, którędy wraca z kościoła, obrzucił jej auto kamieniami, zmuszając, by się zatrzymała, po czym zaatakował i zadał śmiertelne ciosy. Po zbrodni ukrył się w pobliskich krzakach. Chciał upozorować próbę samobójczą, ale zadał sobie zbyt płytkie rany, które nie stanowiły zagrożenia życia.

3. Jadowniki. Piotr S. i podejrzenie zdrady
33-letni Piotr S. nie pogodził się z tym, że narzeczona Iwona O. po siedmiu latach go rzuciła. W bestialski sposób zabił kobietę. Sąd skazał go za to na 25 lat więzienia.
- Miłość od nienawiści dzieli bardzo cienka granica - te słowa padały wielokrotnie podczas procesu, który zakończył się przed tarnowskim sądem. Piotr S. spod Tuchowa został skazany na więzienie za to, że ze szczególnym okrucieństwem w 2015 r. zabił osobę, która, jak twierdził, była miłością jego życia.
- Bardzo ją kochałem. Między nami układało się bardzo dobrze. Praktycznie się nie kłóciliśmy. Nieraz dziękowałem Bogu, że mam taką narzeczoną - mówił na pierwszej rozprawie. Bezpośrednim powodem rozstania miało być telefoniczne połączenie, podczas którego usłyszał sapanie ukochanej. Uznał to za dowód zdrady. Nie uwierzył w jej tłumaczenia, że o żadnym seksualnym akcie z innym mężczyzną nie było mowy, że usłyszał jedynie odgłos, jak szarpała się z inną osobą.