Nie milkną echa tragedii z Katowic
Do tragedii, o której pisaliśmy już na łamach „DZ” doszło w czwartek 26 września. Natalia, 17-letnia uczennica Rzemieślniczej Szkoły Branżowej wychodziła ze szkoły razem z przyjaciółmi. Podczas przechodzenia przez ruchliwą drogę nastolatka wpadła pod tramwaj linii nr 13. Przyjaciele dziewczyny próbowali ją jeszcze ratować. Niestety, zginęła na miejscu.
O tragicznej wypadku w Katowicach pisaliśmy TUTAJ. KLIKNIJ i dowiedz się więcej
Natalia zginęła patrząc w ekran smartfona?
Po wypadku, do którego doszło przy skrzyżowaniu al. Korfantego i ul. Gnieźnieńskiej w Katowicach pojawiło się wiele spekulacji, co do przebiegu całego zdarzenia. Policja potwierdziła do tej pory, że 17-latka nie wpadła pod czoło tramwaju.
- Uderzyła w bok przejeżdżającego pojazdu - wyjaśnia mł. asp. Agnieszka Żyłka z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Coraz więcej osób w drodze do szkoły lub pracy korzysta z urządzeń mobilnych, nie patrząc przy tym wokół siebie. Stwarza to realne niebezpieczeństwo - ZTM
Według informacji pojawiających się w internecie, Natalia miała zagapić się patrząc w ekran smartfona i tak właśnie wpadła pod koła tramwaju. Taką wersję podał na Facebooku m.in. Zarząd Transportu Metropolitalnego.
- Coraz więcej osób w drodze do szkoły lub pracy korzysta z urządzeń mobilnych, nie patrząc przy tym wokół siebie. Stwarza to realne niebezpieczeństwo. Zeszłotygodniowe śmiertelne potrącenie przez tramwaj to niejedyny przypadek - czytamy we wpisie ZTM na Facebooku.
Policja nie potwierdza ani nie zaprzecza tej wersji wydarzeń.
Michał Wawrzaszek, rzecznik ZTM sam tłumaczy, że intencją tego wpisu było jedynie ostrzeżenie pieszych przed różnymi niebezpiecznymi zachowaniami na drodze. Nie tylko przed korzystaniem ze smartfona. Informacja ta jest więc wciąż niepotwierdzona, a sam wpis co najmniej niefortunny.
Córka opowiedziała mi, że tramwaj w ogóle nie zwolnił przed przejściem dla pieszych. Natalia została wciągnięta pod koła - Zofia Kruz-Gazda
Z naszą redakcją dzień po tragedii skontaktowała się Zofia Kruz-Gazda, matka przyjaciółki, która razem z Natalią stała w momencie tragedii na przejściu dla pieszych.
- Córka opowiedziała mi, że tramwaj w ogóle nie zwolnił przed przejściem dla pieszych. Natalia została wciągnięta pod koła - mówiła pani Zofia, której córka po wypadku musiała skorzystać z pomocy środków uspokajających.
Faktem jest, że przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu al. Korfantego i ul. Gnieźnieńskiej jest niezwykle niebezpieczne. Prowadzi ono przez ruchliwą jezdnię, którą od torów tramwajowych oddziela niezwykle wąska wysepka. Pełni ona jednocześnie rolę przystanku tramwajowego oraz autobusowego. Brak tam barierek, ale przede wszystkim sygnalizacji świetlnej, która mogła zapobiec tragedii.
Śledczy zabezpieczyli monitoring, przesłuchują świadków
- W piątek na miejscu zdarzenia byli funkcjonariusze, którzy sprawdzili m.in., czy jest ono odpowiednio oznakowane. W czasie kontroli nie stwierdzono żadnych uchybień - mówi mł. asp. Agnieszka Żyłka.
Należy dodać, że motorniczy tramwaju był trzeźwy w czasie wypadku. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagranie, które zostało zarejestrowane przez monitoring znajdujący się w pojeździe.
W tym tygodniu przez policję zostanie przesłuchany motorniczy oraz inni świadkowie i uczestnicy tragicznego wypadku.
