MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bez wyroku siedzą w więzieniu. Czworonogi "garują", bo przeciwko ich właścicielom prokuratura prowadzi śledztwo

Agnieszka Jedlińska
Agnieszka Jedlińska
Pan ma sprawę w sądzie, pies trafia do schroniskowej przechowalni.
Pan ma sprawę w sądzie, pies trafia do schroniskowej przechowalni. Grzegorz Gałasiński
Do łódzkiego schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Marmurowej w Łodzi trafiają nie tylko zwierzęta znalezione na łódzkich ulicach. Niektóre z nich to czworonogi, które są dowodami w sprawie, a przeciwko ich właścicielom toczy się postępowanie prokuratorskie.

Takie zwierzęta są podwójnymi ofiarami ludzi.

Raz

znalazły się w pseudohodowli i były przez właściciela wykorzystywane do zarabiania pieniędzy lub opiekun nie prowadził hodowli, ale źle się pupilem zajmował lub wyrządzał mu krzywdę.

Dwa

kiedy zostają od właściciela zabrane i przez policję przewiezione do schroniska, którego nie mogą opuścić nim w sądzie nie zapadnie wyrok kończący sprawę i regulujący ich sytuację prawną. Niestety postępowanie prokuratorskie, a potem sprawy sądowe toczą się latami. A to przekłada się na długość życia czworonoga za kratami schroniska.

zobacz galerię

Wstydliwymi weteranami są w tej chwili "zajęte": Nelson, Alfa, Kola, Borys i Dora (większość w typie rasy owczarek szkocki collie), które w schronisku mieszkają od 30 czerwca 2021 roku. Miały wtedy 10 miesięcy. Tak więc całe swoje dorosłe życie przeżyły w schronisku.

"Zajętych" psów w łódzkim schronisku mieszka aktualnie 18, a ich los przypieczętowało postępowanie prokuratorskie, czy interwencje policji oraz decyzje prezydenta miasta. Jeżeli opiekun nie zrzeknie się prawa do takiego czworonoga, ten musi czekać w schronisku na finał sądowej rozprawy. Utrzymanie takich psów spada więc na gminę, choć pies jest właścicielski.

To jest bardzo trudny temat, bo w schronisku zwierzęta nie powinny mieszkać i żyć, tylko trafić tu na chwilę i znaleźć nowy dom lub wrócić do własnego, jeśli się tylko zgubiły. Na dodatek to są psy właścicielskie, a my je utrzymujemy co daje konkretne kwoty - tłumaczy Albert Kurkowski p.o. dyrektora schroniska przy ulicy Marmurowej w Łodzi.

Doba jednego czworonoga w schronisku to 10 zł, ale koszt utrzymania to również opieka medyczna, zabiegi weterynaryjne, leki jeśli pies tego potrzebuje. W ubiegłym roku na takie psy i koty poszło 160 tysięcy zł z budżetu schroniska. Dyrekcja schronisko przy ulicy Marmurowej w Łodzi przekazała do konsultacji prawnej dokumentację zwierząt zajętych wyrokami w celu ustalenia możliwości odzyskania kosztów poniesionych na ich utrzymanie w okresie pobytu w Schronisku.

To jednak nie zmienia faktu, że psy i koty są bezterminowo przetrzymywane w placówce. Rozwiązaniem ich problemu są adopcje czasowe. Pies lub kot trafiają do nowych opiekunów, gdzie żyją jak w normalnym domu. Rodzina ma świadomość, że zwierzę nie jest ich własnością, ale muszą się nim prawidłowo opiekować. Podpisują też w tej sprawie stosowną umowę z zastrzeżeniem konieczności zwrotu zwierzęcia w przypadku takiej decyzji sądu.

Po konsultacji z naszym prawnikiem ruszyliśmy z czasowymi adopcjami, czyli wszystkie zwierzęta, które są zajęte decyzjami prokuratora mogą być adoptowane z zastrzeżeniem, że w przypadku kiedy trzeba to zwierzę oddać to właściciel musi to zrobić - tłumaczy tymczasowy dyrektor schroniska w Łodzi.

Aktualnie udało się znaleźć domy tymczasowe dla 11 psów i 4 kotów, których kwestie właścicielskie nie zostały definitywnie rozstrzygnięte prawomocnymi wyrokami sądów. Wśród kotów były trzy ragdolle z pseudo hodowli, które w schronisku mieszkały trzy lata. Ostatnia kotka znalazła dom tymczasowy kilka dni temu. Zainteresowanie nią było, bo to przepiękna rasowa mruczka, ale potencjalni opiekunowie rezygnowali, kiedy dowiadywali się, że kota tej rasy trzeba czesać regularnie. Na szczęście kotka jest już w domu tymczasowym i tam czeka na wyrok sądu.

Nie ma wątpliwości, że psy którym dzieje się krzywda powinny otrzymać opiekę. Niestety odebranie psów, które otrzymują statut "dowód w sprawie" siedzą w schronisku do czasu zakończenia sądowego. Zwykle kilka lat.

To gmina może zrobić procedurę odbioru administracyjnego zwierząt i wtedy mogą one natychmiast iść do adopcji, a w przypadku postępowania prokuratorskiego może wystąpić z tym do prokuratora. W Radysach było 1100 zwierząt i prokurator wydał zgodę, dzięki czemu psy od razu mogły trafić do adopcji - tłumaczy Katarzyna Śliwa-Łobacz, prezes fundacji Na Rzecz Ochrony Zwierząt Mondo Cane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany