https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Były poseł Jacek Soska kosi łąki i unijne dotacje

Małgorzata Gleń
Jacek Soska broni się, że działa w granicach prawa i miał zgodę na użytkowanie tej ziemi
Jacek Soska broni się, że działa w granicach prawa i miał zgodę na użytkowanie tej ziemi Małgorzata Gleń
Polityk PSL z prokuratorskim zarzutem. Sam twierdzi, że nie dopuścił się przestępstwa.

- Jestem niewinny. Nie złamałem prawa - broni się b. poseł PSL Jacek Soska, któremu prokuratura w Olkuszu postawiła zarzut wyłudzenia 60 tys. zł dotacji unijnej. Broni się i wygląda na to, że ma rację.

Sprawa wyszła na jaw na przełomie roku, gdy na policję zgłosił się współwłaściciel gruntu pod Wolbromiem i złożył doniesienie, że Soska wyłudził z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) pieniądze, które mu się nie należą. Sprawa dotyczyła wielkiej łąki na obrzeżach Wolbromia.

W latach 90. gmina Wolbrom sprzedała ją pod budowę terminalu przeładunkowego. To ponad 87 hektarów powierzchni. Teren trafił w ręce kilkunastu osób i spółek. Z inwestycji nic nie wyszło, więc łąkę kosili miejscowi rolnicy. Potem z tego zrezygnowali, został tylko Jacek Soska. Kosił około 40 hektarów.

- Miałem na to umowę ustną. Ziemię mogłem użytkować do czasu budowy terminalu. Teraz żałuje, że nie zachował się SMS od pełnomocnika właścicieli ziemi o treści: Niech pan kosi trawę. Już od 2004 r. rolnicy mogą się starać o dopłaty do gruntu. Za hektar łąki w ub. roku to kwota 339,30 zł. Soska wystąpił o taką dotację i przez 3 lata pobrał 60 tys. zł.

Jeden ze współwłaścicieli użytkowanej ziemi poszedł w końcu po rozum do głowy i także postanowił starać się o dotację, ale dowiedział się, że pieniądze wziął już Soska.
Sprawa trafiła do prokuratury w Olkuszu, która uznała, że b. parlamentarzysta pobierał dotacje za uprawę nie swojej ziemi i to wbrew woli niektórych jej współwłaścicieli. Politykowi z PSL postawiono poważne zarzuty.

Ostatnio prokuratorów szalenie zaskoczyło stanowisko ARiMR, która stwierdziła, że postępowanie Soski jest dopuszczalne i legalne. - Dopłaty są w oderwaniu od prawa własności gruntu. I przysługują użytkownikowi gruntu niezależnie od tego, w jaki sposób wszedł on w jego posiadanie- napisali urzędnicy. Jak mówi Marcin Bielówka, zastępca dyrektora oddziału regionalnego ARiMR w Krakowie, możliwa jest także sytuacja, że faktycznie użytkujący działkę dokonał jej bezprawnego zaboru czy też użytkuje bez umowy. - Jeżeli jednak taka osoba złoży odpowiedni wniosek i będzie użytkować rolniczo ziemię, płatności będą jej do danych działek przyznane - dodaje. Wobec tego zarzuty przeciwko Sosce raczej zostaną umorzone.

Pytany o to poseł PSL Wiesław Woda stwierdza oględnie, że rolnik, który użytkuje grunt, bez wątpienia powinien mieć prawo do dotacji. O postępowaniu Soski nie chce mówić.

Z kolei poseł PiS Jacek Osuch uważa, że przepis nie powinien zezwalać na pobieranie dopłat, jeżeli nie ma się prawa własności gruntu.

- Lub powinna być wymagana umowa pisemna o dzierżawę terenu albo inny dokument potwierdzający prawa do użytkowania cudzego gruntu. Inaczej dochodzić będzie do nadużyć - uważa poseł PiS.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
jk
Poszukajcie w dostepnych publikacjach wiadomosci w jaki sposob mozna zdobyc unijne pieniadze . Wlos sie jezy....
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska