Mogłoby się wydawać, że na dużych, nowoczesnych osiedlach, jak Czerwone Maki czy Europejskie, mieszkańcom nie brakuje niczego. Jest jednak coś, co części przeszkadza, a niektórych wręcz irytuje. Chodzi o brak przejścia dla pieszych w miejscu, gdzie ulica Czerwone Maki krzyżuje się z Lubostroniem.
- Codziennie jestem zmuszona do tego, by przechodzić przez ruchliwą jezdnię - twierdzi pani Katarzyna, mieszkająca przy ul. Czerwone Maki. - Za każdym razem ryzykuję, że idąc do sklepu, wpadnę pod rozpędzone auto, których w tym miejscu nie brakuje.
Problem dotyczy zarówno pieszych, jak i kierowców. Pierwsi, którymi często są matki z dziećmi, muszą wkroczyć na jezdnię, ponieważ nie mają innego sposobu na dotarcie do sklepów na rogu Czerwonych Maków i Lubostronia. Drudzy, wyjeżdżający od strony cmentarza komunalnego i skręcający z Lubostronia w Czerwone Maki, muszą być szczególnie uważni, gdyż piesi mogą niespodziewanie pojawić się przed maskami samochodów.
Sprawą obiecał się zająć Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. Jego inspektor przeprowadzi wizję lokalną i oceni sytuację.
- Jeżeli po obydwu stronach są chodniki i dobra widoczność, to przejście zostanie wyznaczone od razu. Jeśli nie, to będziemy musieli zastanowić się nad jakimś rozwiązaniem - informuje Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT.