https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów: zaczadził się, bo nie było prądu

(mb)
Z powodu awarii prądu mieszkaniec ul. Broniewskiego w Chrzanowie mógł zginąć w płomieniach. Teraz walczy o życie w krakowskim szpitalu. W środę w nocy, gdy na chrzanowskim os. Północ zgasło światło, mężczyzna prawdopodobnie chciał rozjaśnić pomieszczenie włączając kuchenkę gazową i paląc świece.

Niestety, nie wyczuł ulatniającego się gazu. - Gdy dotarliśmy na miejsce, mężczyzna leżał nieprzytomny, bez oznak życia. Wokół szalały płomienie - relacjonuje Piotr Filipek, rzecznik chrzanowskich strażaków. Dodaje, że w trakcie akcji ratowniczej, udało się przywrócić jego oddech, jednak mężczyzna nie odzyskał przytomności.

- Spaliły się drzwi wejściowe, szafka w przedpokoju i ubrania - dodaje Filipek. Z chrzanowskiego szpitala, po badaniu anestezjologicznym, nieprzytomnego pacjenta przewieziono do krakowskiej kliniki, na oddział oparzeniowy. - Jego stan był bardzo poważny - informuje lekarz medycyny Jacek Skinderowicz ze szpitala powiatowego w Chrzanowie.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska