Rosjanie zapytali Putina m.in. o to, jakim preparatem przeciwko koronawirusowi się zaszczepił, o groźny incydent na Morzu Czarnym i rzekomych prowokacjach ze strony Brytyjczyków i Amerykanów.
Putin przyznał, że w marcu przyjął szczepionkę Sputnik V, którą określił jako bardziej bezpieczną niż produkty Pfizera i Astra Zeneca. Jego zdaniem rosyjska szczepionka daje dłuższą odporność i ma mniej skutków ubocznych niż specyfiki w innych krajów.
Dodał, że jest przeciwnikiem obowiązkowych szczepień, ale rządzący w regionach mają prawo wprowadzić obowiązek szczepień przeciw COVID-19 dla grup ryzyka. - Żeby nie było lockdownu – wyjaśnił.
O działaniach brytyjskiego niszczyciela na Morzu Czarnym mówił, że to prowokacja, ale jego zdaniem nie było to ważne wydarzenie (zdaniem Putina testowano możliwość rosyjskiej reakcji na wrogie działania - red.). Uznał za niepokojące działania Zachodu wobec Ukrainy i zapewnił Rosjan, że gdyby doszło do kolejnej wojny, to przeciwnicy nie byliby zwycięzcami.
Podczas telekonferencji padło też pytanie czy myśli o oddaniu władzy Odpowiedź była taka, że ma nadzieję, iż w przyszłości będzie mógł wskazać osobę godną do objęcia władzy w tym kraju. Mówił, że taki czas kiedyś nadejdzie i zakończył stwierdzeniem, że nie ma ludzi niezastąpionych.
