https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy niby-Clooney wywrze wpływ na marszałka Sowę?

Magdalena Stokłosa
Parviz Ghodsi, czyli - zdaniem krytyków spotu - średnio podobny sobowtór George'a Clooneya
Parviz Ghodsi, czyli - zdaniem krytyków spotu - średnio podobny sobowtór George'a Clooneya Andrzej Wiśniewski
Spoty z udziałem sobowtóra znanego aktora George'a Clooneya, promujące Małopolskę, spotkały się z miażdżącą krytyką. Reklama regionu została wstrzymana po sprzeciwie marszałka Marka Sowy, który określił filmiki jako "prymitywne i tandetne". Ich reżyserka nie ustaje jednak w obronie swojego dzieła. Wynajęła firmę, która ma jej promocyjne filmy... wypromować. M.in za pomocą autora książki "Wywieranie wpływu na ludzi".

Zobacz:

O spotach, na które Małopolska Agencja Rozwoju Regionalnego wydała 254 tys. zł, zrobiło się głośno w marcu. Trzy filmiki miały przekonać zagraniczne firmy, że warto inwestować w naszym regionie. Przekaz miał być taki: inwestor jest tutaj ważniejszy niż sam Clooney.

Wielu ekspertów nie pozostawiło jednak na spotach suchej nitki. Zarzucano im seksizm (na biznesmena pojawiającego się na lotnisku rzuca się tłum roznegliżowanych dziewczyn), krytykowano oświetlenie, statystów i ujęcia. Obśmiewano też fakt, że aktor Parviz Ghodsi podaje się za Clooneya. Jeden z amerykańskich portali nazwał filmiki "rozbrajająco paskudnymi", zaś marszałek Marek Sowa uznał, że taki przekaz nie nadaje się do wypuszczenia w świat.

Po fali krytyki MARR na razie pokazuje spoty wąskiej grupie osób. - Prowadzimy badania opinii wśród zagranicznych inwestorów, po których podejmiemy decyzję, co dalej - mówi Katarzyna Matoga, specjalistka ds. PR w projekcie Business in Małopolska, prowadzonym przez MARR.

Tymczasem Suzan Giżyńska, reżyserka spotów, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Wynajęła firmę Warsaw Public Relations, która ma za zadanie wypromowanie promocyjnych filmików. W tym celu powstał m.in. profil na Facebooku "Who is the star in Malopolska" ("Kto jest gwiazdą w Małopolsce"). Można na nim przeczytać pozytywne opinie osób. Zachwyt wyraża tam np. dziennikarz często występujący w spotach reklamowych płynu do mycia naczyń Irek Bielenik, reżyser Christian Marnham (znany jako autor serialu "Dempsey i Makepeace na tropie") czy założyciel zespołu Faithless Jamie Catto.
Ostatnio pozytywnie wypowiedział się także autor książki "Wywieranie wpływu na ludzi", amerykański psycholog społeczny prof. Robert Cialdini.

Po co to wszystko? - Chcemy, by spoty ujrzały światło dzienne. Zależy nam, by przekonać marszałka, że nie są złe - mówi Tomasz Kamyk, właściciel firmy Warsaw PR. Za jego usługi Suzan Giżyńska płaci z własnej kieszeni.

Reżyserka, urodzona w Krakowie, współpracowała z agencjami reklamowymi i piarowymi w Polsce (m.in. Testardo Red Cell, DDB czy Just). Jest autorką filmów dla projektanta mody Macieja Zienia, Piotra Rubika, producenta mrożonek Frost czy sklepu TK MAXX.

- Marszałek publicznie skrytykował moją pracę i zagroził tym samym mojej karierze - wyjaśnia Giżyńska. Dodaje, że spoty zrobiła po kosztach, bo dostała na ich realizację "tylko" 120 tys. zł. Resztę pochłonęli pośrednicy. Wyjaśnia, że taka kwota nie wystarczyłaby nawet na statystów, więc do kilku scen zebrała ludzi z ulicy. - Kampanią promocyjną chcemy pokazać panu Markowi Sowie, jak wiele osób docenia to, co zrobiliśmy - mówi Giżyńska.

- Mówiąc delikatnie - tonący brzytwy się chwyta - ocenia te działania Dariusz Tworzydło, espert ds. public relations z Uniwersytetu Wrocławskiego. - To próba uzyskania efektu, na który jest za późno - komentuje. Dodaje, że to rzadko spotykane: promować coś, co samo miało być promocją. Twierdzi też, że nie spodziewa się efektów takiego działania, bo w kampanii brak np. wyników badań wśród inwestorów, a wszystko opiera się na subiektywnych opiniach.

Giżyńska nie składa broni. Pamięta, jak marszałek powiedział, że tylko prawdziwy Clooney jest w stanie go przekonać. Reżyserka twierdzi, że jest w kontakcie z amerykańskim aktorem, który niebawem wyrazi swoje zdanie na temat spotów.
- Jak Clooney mnie przekona, nie ma problemu - mówi Marek Sowa. Dodaje, że podchodzi do tej informacji z rezerwą, a pozytywne komentarze na portalu nie przemawiają do niego. - Nikomu nie zabraniam się rozpływać nad reklamówką. Twierdzę jednak, że nie nadaje się do emisji na przykład w telewizj CNBC - wyjaśnia. Zaznacza jednak, że dalsze losy spotu nie są przesądzone.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gfffdf
A potrafisz czytać pseudo "Krakusie"? Bo sądzę, że nie do końca. Jest wyraźnie napisane, że o spotach głośno było w marcu, a teraz cała sprawa o to, że agencja zaczęła te spoty promować. Zrozum pierwsze, potem komentuj. A jak nie rozumiesz, nich ci ktoś wytłumaczy. No chyba że cały sens twojego zycia to pisanie komentarzy, nie ważne jakich, byle dowalić. btw, jak nie lubisz tej gazety, przerzuć się na inny serwis. nie sądzę, by ktoś po tobie płakał
p
pytanie
Kto bardziej udaje sobowtór Clooneya, czy Gazeta Krakowska poważną gazetę. Po prawie dwóch mięsiącach pani z GK przegląda internet, posila się wypocinami kolegów z innych mediów i dołącza do klubu ekspertów o PR... Odgrzane kotlety, czuć na kilometr.
Szanowna GK pilnujcie odpustów i jarmarków, relacjonujcie pożary śmietników - w tym jesteście dobrzy!
p
pytanie
Kto bardziej udaje sobowtór Clooneya, czy Gazeta Krakowska poważną gazetę. Po prawie dwóch mięsiącach pani z GK przegląda internet, posila się wypocinami kolegów z innych mediów i dołącza do klubu ekspertów o PR... Odgrzane kotlety, czuć na kilometr.
Szanowna GK pilnujcie odpustów i jarmarków, relacjonujcie pożary śmietników - w tym jesteście dobrzy!
G
GGG
"Gazeta Krakowska" jest adresowana głównie do Kół Gospodyń Wiejskich, który takie spoty na pewno się nie spodobają, a z których opinią Pan Marszałek musi się liczyć. Cóż, polityka...
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Czy niby-Clooney wywrze wpływ na marszałka Sowę?
P
Piotr
Obejrzałem te spoty w necie. I zastanawiam się, czy oceniający je ludzie - a zwłaszcza dziennikarze - w ogóle je widzieli. Gdzie tam widać " tłum roznegliżowanych dziewczyn"? W którym miejscu "aktor Parviz Ghodsi podaje się za Clooneya"? I dlaczego nie wspomniano, że "Dariusz Tworzydło, espert ds. public relations z Uniwersytetu Wrocławskiego" jest także szefem firmy marketingowej, a więc konkurentem twórców spotu? Troszkę więcej rzetelności by się przydało, pani redaktor....
k
krakus
jezeli chcemy sie promowac jako destynacja dla poszukujących tanich lodych dziewcznym to w sam raz, ale jako promocja w celu zainteresowania inwestorów to ten film jest porażką. Wstyd że ktoś chciał cos takiego zrobić. Pokażcie jedno zachodnie miasto które sie chce w ten sposób promować w CNN czy BBC?
a
aco
Sam pomysł takich filmów to już porażka. Wydawanie pieniędzy wydane na taki rodzaj promocji jest pozbawione sensu. Świadczy tylko o prymitywnym spojrzeniu na rzeczywistość. Jak, jakiś "sobotwór", jakiegoś tam "kluneja", który nigdy dobrze ni widział miasta i regionu może go promować. Równie dobrze mój pies jako sobowtór psa Pluto może wypromować Warszawę z jej prezydentami i zasiadającymi na ciężkich stołkach politykami. Tym niby specjalistom od manipulowania ludźmi wydaje się, że już mogą wszystko. Najrzadszym kitem chcą pozalepiać wszystkim oczy i pokazać, że świat już nie jest kolorowy. A może to trening przed nadchodzącymi wyborami ?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska