Ministerstwo chce zmian
W ubiegłym tygodniu prezydent podpisał ustawy z tzw. pakietu kolejkowego. Jedną ze zmian jest przywrócenie obowiązujących dawniej skierowań do okulisty i dermatologa. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że zmiany przyczynią się do skrócenia kolejek osób oczekujących na świadczenia w poradniach dermatologicznych i okulistycznych.
- Wprowadzenie skierowań do lekarzy ww. specjalności jest uzasadnione. Analizy przeprowadzone przez Narodowy Fundusz Zdrowia wykazały, że 70 proc. pacjentów pojawia się u lekarza okulisty raz lub dwa razy w roku i wymaga jedynie podstawowego badania, które mógłby wykonać lekarz podstawowej opieki zdrowotnej - mówi Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministra Zdrowia.
Chodzi tu m.in. o zapalenie spojówek czy np. jęczmień. Podobnie ma być w przypadku dermatologów. Rzecznik ministra podaje, że w 60 proc. przypadków są to wizyty jednorazowe, związane np. z zapaleniem skóry czy grzybicą. - Dzięki planowanej zmianie pacjenci z bardziej skomplikowanymi schorzeniami szybciej dostaną się do okulisty czy dermatologa - dodaje Krzysztof Bąk.
Pacjenci mówią: To absurd!
Inne zdanie mają za to zarówno pacjenci, jak i lekarze. Krytykują projekt ministerstwa.
- To oczywiste, że idę do okulisty, kiedy mam problem ze wzrokiem. Dodatkowa wizyta u lekarza rodzinnego sprawi, że zamiast jednej wizyty, będę musiała umówić się na dwie - to absurd! - mówi pani Zofia Korusiewicz. - Przez takie przepisy lekarze rodzinni zamiast leczyć pacjenta muszą skupiać się na wypisywaniu sterty papierów - oburza się mieszkanka Krakowa.
Potwierdza to dr n. med. Krzysztof Czarnobilski, rzecznik szpitala MSW w Krakowie: - Taki przepis zamiast skracać ścieżkę do specjalistycznej pomocy, wydłuża ją i prowadzi do rozrostu biurokracji. Mogą przez to pojawić się też kolejki do lekarzy rodzinnych, do których po skierowanie lub pomoc przyjdą dodatkowi pacjenci.
Lekarze są przeciwko
Specjaliści wskazują, że podobne zmiany mogą więcej zaszkodzić niż pomóc. - To fatalny pomysł - ocenia dr n. med. Iwona Kaczanowska, dermatolog ze szpitala MSW w Krakowie. - Przy ocenie znamion schorzenia wielkie znaczenie ma m.in. ich wielkość, ubarwienie czy rozmieszczenie. Błędne rozpoznanie przez lekarza rodzinnego może skutkować utrudnieniem diagnostyki oraz zwiększeniem kosztów późniejszego leczenia.
Na zmianie stracą także pacjenci z nagłymi przypadkami. Czasem na wizytę w ośrodku Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) trzeba czekać kilka dni. Oznacza to, że osoby te będą zwiększać kolejki na szpitalnych oddziałach ratunkowych.
Zmiany wprowadzone przez ministerstwo zaczną obowiązywać od początku przyszłego roku. Jedyną dobrą informacją dla pacjentów jest to, że osoby wpisane na listy oczekujących na wizytę przed dniem wejścia w życie ustawy mogą udać się do specjalisty bez skierowania lekarza POZ.
****
Od 12 sierpnia dostaniesz receptę od lekarza rodzinnego bez zaświadczenia od specjalisty.
Pacjent przyjmujący przez dłuższy czas jakieś leki nie musi po każdą receptę biegać do specjalisty. Już wcześniej wypisywał mu ją lekarz rodzinny, ale na podstawie informacji wystawionej przez specjalistę, u którego chory bywał na kontrolach. Tak było przynajmniej teoretycznie, bo lekarze rodzinni przyznają, że pacjentom w potrzebie, którym kończyły się medykamenty, nieraz wypisywali recepty bez zaświadczenia. Ale, jak mówią, narażali się wtedy na problemy ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia, który mógł podać w wątpliwość zasadność wystawienia takiej recepty. Od ubiegłego tygodnia (12 sierpnia) po zmianach wprowadzonych rozporządzeniem Ministerstwa Zdrowia, do wypisania recepty zaświadczenie nie jest już konieczne.
Napisz do autora:
[email protected]
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!