- Aktualna sytuacja międzynarodowa wpływa na wiele aspektów związanych z polityką energetyczną i powoduje konieczność podjęcia natychmiastowych i zdecydowanych kroków, ale również weryfikacji założeń polityki długoterminowej – przekonuje Ministerstwo Środowiska i Klimatu.
Aktualizacja przepisów. Jak uniezależnić gospodarkę od paliw z Rosji?
Pod koniec marca Rada Ministrów przyjęła aktualizację „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” (PEP2040) – Wzmocnienie bezpieczeństwa i niezależności energetycznej. Będzie ona uwzględniać czwarty filar, czyli suwerenność energetyczną i uniezależnienie krajowej gospodarki od importowanych paliw kopalnych z Federacji Rosyjskiej.
Polska zakłada rozbudowę mocy opartych o krajowe źródła energii, także te odnawialne. Istotnymi elementami będą też konsekwentne wdrażanie energetyki jądrowej i zapewnienie alternatyw dla ropy naftowej i gazu ziemnego.
- Priorytetem pozostają działania wzmacniające rozwój sieci elektroenergetycznych i magazynowania energii, jednocześnie w sytuacji niepewności na rynku gazu ziemnego okresowemu zwiększaniu może ulegać wykorzystanie jednostek węglowych – podsumowuje resort klimatu.
Przyjęte przez Radę Ministrów założenia zostaną zaimplementowane w pracach nad aktualizacją polityki energetycznej państwa.
Jak zmiany mogą wpłynąć na rolnictwo?
Niewątpliwie, odcięcie się od rosyjskich źródeł energii może być dla Polski przełomowym krokiem. Szczególnie w przypadku ropy, istnieją inne źródła dostaw, które można wykorzystać zamiast tego ze Wschodu. Jeśli Polska znajdzie alternatywy dostarczania do kraju paliwa, gazu czy węgla, o tyle rolnictwo nie odczuje ich braku.
- Trwała dywersyfikacja dostaw ropy nie wymaga znacznych inwestycji infrastrukturalnych. Już dzisiaj większość importu do UE odbywa się z wykorzystaniem transportu morskiego. W minionym roku nie wykorzystano nawet połowy przepustowości polskiego Naftoportu. Zwiększenie wydobycia ropy naftowej w Ameryce Północnej pozwoliłoby na uzyskanie blisko 1 mln baryłek dziennie, czyli ok. 40 proc. ropy importowanej z Rosji. W przypadku korzystnych negocjacji z krajami OPEC, w tym Arabią Saudyjską, ZEA i Iranem, zwiększenie dostaw z tych kierunków mogłoby sięgnąć nawet 3,8 mln b/d – mówiła niedawno Magdalena Maj, kierownik zespołu klimatu i energii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Wielu rolników zastanawia się, jak w obliczu kryzysu i radykalnego odcięcia się od źródeł energii ze Wschodu będzie wyglądała produkcja. Eksperci zapewniają, że ciągłość produkcyjna nie będzie zachwiana, a Polsce nie grozi kryzys żywnościowy. Jedyne, co mogą odczuć w najbliższym czasie zarówno krajowi wytwórcy, jak i konsumenci, to wzrost cen spowodowany wojną i zachwianiem gospodarki, a nie zatrzymaniem importu.
- Ubocznym skutkiem obecnej sytuacji (konfliktu na Ukrainie – przyp. red.) mogą być niestety kolejne wzrosty kosztów produkcji związane ze wzrostami cen produktów rolnych, gazu i ropy, nawozów sztucznych i opakowań na rynkach światowych – przewidywał niedawno na łamach naszego portalu Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Źródło: PIE, MKiŚ
